witold k - blog

Całe zawodowe życie funkcjonuję na granicy polityki i gospodarki. „Widziałem” likwidatora spisującego masę upadłościową państwowej firmy, z której najlepszy sprzęt stał za ogrodzeniem z siatki i którego likwidator nie widział. Tak w skrócie - mechanizm nowobogackich. To ścieżka do biznesu ubecji. Tym wywalonym przez Jaruzelskiego z PZPR - Geremek załatwił spółki Joint venture i ochronę danych osobowych.

z naszego archiwum

Ja pierwszy użyłem bon motu Wielka orkiestra świątecznej przemocy... przy okazji wykładając podstawową zasadę dobroczynności.

Nie wiem, czy pan Owsiak na wzór śp. pana Kotańskiego nawróci się. Pan Kotański był na fali dotąd, dokąd prezerwatywy rozdawał i szkalował rodaków za rzekomą niechęć do chorych na aids. Jak wziął do ręki różaniec - to przepadł. Nie był już wart uwagi. Owsiak będzie brnął w zaparte? Nie moja sprawa.

Kompromitacja misiewiczów, Petru i Kijowskiego nakazuje zatrzymać się. Pomijam tu te wskazane sieroty balcerowiczowskie. Przypomnę przy tym pierwszy frontalny atak na ministra III RP z 1992 roku – A. Macierewicza. Atak, jak pamiętamy, nastąpił po informacji ministra o tym, że w Polsce istnieją zjawiska mafii – związek polityki z gospodarką. Atak na ministra, a nie na dziennikarza, działacza, obywatela. No. Jeszcze po latach lokalne parobki znaczonych pieniędzy - T. Stachaczyk – kpili sobie z posła Antoniego Macierewicza w kontekście mafijnych związków w Polsce.

Serwisy informacyjne w zależności od miejsca lokowania (pośród agentur wpływu) różnie przestawiają wydarzenia z obecnego centrum wydarzeń politycznych. Za chwilę nikt nie będzie wiedział, o co poszło. A o co poszło? Tu przypomnę - majdan to nie tylko miejsce wyrębu drzew - także bazar handel wszystkich, wszystkim z niejawną hierarchią właściciela palcu.

Nie - żebym próbował ustalać sześć nazwisk nowo objaśnionej epifanii, w której robią misiewicze starego garnituru: Balcerowicz, Michnik, Cimoszewicz, Wałęsa... czy nowego garnituru: Petru, Kijowski, Rzepliński, Komorowski bądź Schetyna. Raczej - zatrzymałbym się - nad szczególnym chichotem historii.

Każdy, kto cokolwiek wie na temat form walki partyzanckiej (dziś dla niepoznaki naznaczyli jednych epitetem "Terrorysta", innych - "Obrońcami Demokracji" i posługując się nimi - jako marionetkami - obrażają inteligencję swoich ziomków), wie, że nie zabiera się do akcji zbędnego balastu - w wypadku kierowcy - w Niemczech, a KOD-u w Polsce. Czyli? Politycy niemieccy umniejszają swych rodaków, kupczą nimi... wchodzą w buty skrajnego nacjonalizmu.

Nigdy nie zamówię jakiejkolwiek usługi u pani Pingot. Współpracownikom pokażę np. ten art. Widok piotrkowskiej byłej ubecji i powiązanych z nimi koterii – raczej nurtuje mnie odpowiedź na pytanie: gdzie my, polityczni antykomuniści, popełniliśmy błąd?

Kilka zdań z historii. Pierwsze publiczne Spotkania Opłatkowe w PT robili aktywni solidarnościowcy skupieni w DLP przy o.o. Jezuitach. Prosta droga do tego, aby ówczesny Rejon Energetyczny był jednym z pierwszych w mieście miejsc, w których zaistniała jedna z wielu nowych form - powstałych jeszcze przed rozjechaniem polskich nowych energii, które trwa do dziś. Co przybierze formę akademii, to powróci do swej istoty.

Na niektórych Internetach nie spada informacja o tym, że komunistyczna bezpieka podejmowała zamach na Adama z mamy Michnika. Fałsz! Dziecię komunistów żydowskich miało zagwarantowane bezpieczeństwo. Każdy, kto, cokolwiek, wie na temat szkolenia Ilinicza Włodzimierza, wie, o co chodzi. Nie mogę o tym nie przypomnieć! Informuje przy tym, że każdy działacz podziemia, na którego bezpieka założyła program inwigilacji (SOR) mógł być zabity. Księża, działacze, zostali zabici w zgodnie z prawem Junty Wojskowej (SOR) - w moim przypadku: SOR Energetyk (1986 - lipiec 1989).

Choć mowa o pułkowniku Ludowego Wojska Polskiego, to ciągle obserwowane zjawisko stanu wojny, z jej prawami i przywilejami, znajdziemy także u tych, którzy w wojsku nie byli. Nie dziwiłbym się, jeśliby się okazało, że szajki wskazane przez ówczesnego ministra (1992) rozdają na piśmie gwarancje zajętych dóbr pod potrzeby zabezpieczenia ichnich interesów.

Rada Miasta na wniosek radnych PiS chciała dowiedzieć się o stanie piotrkowskiego ciepłownictwa. Wszystko, na 120%, jest ekipy niejaśnie panującej - na miejskim budżecie. Ani to satysfakcja, ani też oburzenie. Podejścia Waldemara Niewinnego pod około ciepłownicze obszary nie były jedynie gospodarcze czy polityczne. Obrywki od wpuszczenia tej czy innej grupy biznesowej na taki, czy inny budżet - raczej - powinny być tematem sesji nadzwyczajnych. Jeśli radni zwołują sesje nadzwyczajną w sprawach zwyczajnych to trzeba to jasno naznaczyć - oświadczeniem ku potomnym.

Niestety. Do krzychów, zdzichów, rychów, maniutków doszlusowały i piniory. Piniory ostentacyjnie pokazali, że przyrodzonej nam korupcji i z niej wynikającego rozgardiaszu, w tym ustawodawczej głupoty, wyjścia nie ma.

Niedobrze. Niedobrze dla tych, którzy nie zdążyli wyjaśnić swojej postawy wobec rzeczywistości, w której trzeba było im współistnieć. Niedobrze dla współczesnych, bo pozostając bez świadectwa, mogą wejść w miejsca, które mogą się okazać narożnikiem bez wyjścia.

Jeśliby wskazać polityczne trendy, które zablokowały potrzebny narodowy remanent, to kogo należy wskazać?

Bronisław Komorowski do Piotrkowa przyjeżdża. Nie wiadomo czy już na lawecie w złotej klatce czy jeszcze w limuzynie. W każdym razie warto zatrzymać się nad upadającym bękartem z Magdalenki - III RP. Antoni Macierewicz, z tego co się orientuje, ma z Bronisławem taki problem jak ja z Krzysztofem. Dobrze żarło i zdechło…

Jestem jednym z milionów rodaków czekających na odrodzenie się naszej polskiej pozycji w Europie. Jednym z tysięcy nieumaczanych w koteryjne uwarunkowania, a jednocześnie legitymującym się dużym dorobkiem obywatelskiej, samorządowej, politycznej służby. Od takich więcej się wymaga. To więcej - realizuję w kilku formach. Jedną z nich jest ten czy inny komentarz do codzienności.

Kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada. Sprawy o zniesławienie, jakie radość niosą dominującej koterii w istocie są formą manipulacji. W Piotrkowie Trybunalskim nie przebija się w formie masowej, bardziej merytoryczna niż personalna krytyka. Dzieje się tak dlatego, że po pierwsze - jak się wydawało, medium (Tomek Stachaczyk) miało być niezależne, a stało się zależne. I tak zostało. Moje wielokrotne formy nie przebiły się, ponieważ nie podejmowałem i nie podejmuję elementu komercyjnego a obywatelski.

Zdań wiele (tutaj kilka) o tym, jak to lokalny PROM majątki adwersarzy uratował. Gazeta Trybunalska, w ostatnim czasie dwukrotnie, przywołuje moją internetową własność – Oświadczenie p. Witolda Maćkowiaka z czasu pierwszego utrącenia próby ukarania Mariana B. za to, że ważył się być nieposłusznym.

Michnikowiczom rozum już do końca odbiera i dobrze - nie ma się czym przejmować.

Bliższa jest mi naiwność obecnie rządzących od naiwności ekipy, której dopisaliśmy ksywkę „epoka Gierka”, a której powinniśmy nadać ksywkę „epoka Jaruzelskiego”. Dlatego? Bo ta jest mi bliższa, więc światła trochę wpuszczę na pisowskie zakamarki - wchodzenie w (…) bez mydła.

A - to zależy od Niego samego. Ma jeszcze sporo czasu na wyprostowanie trudnej sytuacji, w jakiej się znajduje. Dziś powinien pełnić funkcję Sekretarza. Profos wyprowadził młodego, zdolnego, ambitnego w pole. Potem już sam pobłądził, co w oryginalny sposób (wiele razy) wykazał Mariusz Baryła. Sytuacja jest trudna, a tworzy ją sam Krzysztof. Dał się wyprowadzić w pole jak jakiś nieukształtowany młodziak. Tablicę na posesji kupiłbym za złotówkę - taką dostał ofertę. Na pewno nie maczałbym w bajorku Temidy.

Miał powiedzieć Adam Michnik do młodego kodowca, który wychodząc ze spotkania z nadredaktorem kazał mu pozdrowić brata Stefana.

Zostawiam na boku wyjaśnienie, kto, za czyje pieniądze całe lata a to w Anglii - Helena Wolińska, a to w Szwecji - Stefan Michnik – chroni i utrzymuje żydowskich agentów wpływu - w tym sądowych morderców. To czas już niedługi.

Z lekka wystrachany PROM wszedł w kolejny etap samo destrukcji. Okazuje się, że niepoliczone do tej pory szeregi szwagrów, pociotków, kuzynów królika to - „zasoby osobowe”, które musiałyby uruchomić intelektualne zasoby. Sprawa pilotowana przez radnego Krzysztofa Kozłowskiego

Czy Leszek Heinzel stanie na wysokości zadania i podziękuje piotrkowskiemu podatnikowi za dyrektorską pensję? Niesamowita okazja do pokazania podstawowych wartości, którym Leszek służy. Postawa, która postawi Leszka Heninzla w szyku z dziadkiem stryjecznym – otworzy szansę na polityczną karierę.

Zwrócę tu uwagę, że bon mot z kampanii wyborczej „dobra zmiana” już dawno stał się oddzielnym bytem, wygodnym dla wszystkich uczestników polskiego Majdanu w Polsce. Gorzej dla obcych agentur wpływu w Polsce i poza nią. Po raz pierwszy znaczoną pożyczoną kasę nie lokujemy w znakowane przez bezpiekę biznesy, nie kupujemy agentury za firankami, a zwykłym ludziom rozdajemy. Po raz pierwszy bierzemy obcą broń - wyposażenie i mówimy, że to na czas do kiedy sami sobie nie wyprodukujemy, nie wyszkolimy. Stajemy na nogi – mowa o europejskim hegemonie.

Wyjaśni kto? - dlaczego w Piotrkowie Trybunalskim nie ma merytorycznej dyskusji na temat np. uchwałodawstwa lokalnego Samorządu. Ostre wymiany zdań na komisjach (nie przebijają się) czy też internetowe tajniactwo, to elementy toksyczne nie merytoryczne.

Jest pierwszy głos na moją zaczepkę -zapytanie - o sens dalszego funkcjonowania portalu. Wpis ten, jak w soczewce, obrazuje potęgę manipulacji, jakiej dokonano na żywej tkance piotrkowskiej publicznej debaty – podstawie jakiegokolwiek obywatelskiego (większego - ponad grupowego) zaangażowania. Majstersztyk tej manipulacji to skuteczne powiązanie dwóch publicznych bytów w jeden. Zbitka: trybunalscy.pl = Witold Kowalczyk.

Antoni Macierewicz, którego środowisko - od zawsze (od Nocnej Zmiany) wyzywało od ministra, znów jest Ministrem - wręczał, w imieniu swoich ministerialnych kolegów, odznaczenia nauczycielom, w gnieździe Maniutkomanii – PROM-u. Rzeczywiście idzie nowe. Znam sytuacje, w których Poseł na Sejm III RP, wygłasza najważniejsze przemówienie, a w notatce na zawłaszczonej przez PROM - oficjalnej stronie Miasta Piotrkowa, nie ma ani słowa ani zdjęcia o…