Po raz drugi widziałem się z Jerzym Popiełuszko już jako z księdzem. Był koniec sierpnia 1984 r. Od niemal miesiąca byłem już „na wolności”. Z więzienia w Barczewie wypuszczono mnie razem z Andrzejem Słowikiem w końcu lipca. Ponieważ mieliśmy za sobą długotrwałą głodówkę, p. doc. Zofia Kuratowska, współpracująca z Komitetem Prymasowskim zaprosiła nas na swój oddział szpitala w Warszawie dla przeprowadzenia kompleksowych badań naszego stanu zdrowia. Tam dwukrotnie odwiedził nas ks. Jerzy Popiełuszko. Szybko odświeżyłem znajomość z koszar w Braniewie, porozmawialiśmy o sytuacji politycznej w kraju i naszej bytowej (byliśmy pod dobrą opieką O. Stefana Miecznikowskiego i Ks. Bp. Józefa Rozwadowskiego w Łodzi, więc dodatkowej pomocy materialnej nie chcieliśmy brać. Wspomniał, że organizuje Pielgrzymkę Łudzi Pracy do Częstochowy w 3. niedzielę września. To miała być już druga. Powiedział też, że ostatnio nie odbiera żadnej korespondencji od Arcybiskupa Warszawskiego. Boi się, że Prymas Józef Glemp wyśle go do Rzymu. Był już na jednej takiej rozmowie, ale wtedy dano mu wybór, wiec mógł odmówić. Tym razem może być gorzej. Jego przyjaciele, bez jego zgody znowu prosili Prymasa, by wysłał go na studia za granicę. Dla bezpieczeństwa. Obawia się, że tym razem ks. Prymas będzie bardziej kategoryczny. Wprawdzie wiążącego polecenia wydać mu nie może, ale przecież Prymasowi Polski odmówić nie wypada. Więc on woli unikać zaproszeń do Kurii Warszawskiej i do Sekretariatu Prymasa. Spytałem, czy ks. Prymas może mieć uzasadnione powody troski o jego bezpieczeństwo. Odpowiedział, że rzeczywiście ostatnio SBcja bardzo się uaktywniła w stosunku do niego, ale on ma poczucie odpowiedzialności za misję wykonywaną tu, w kraju. A z konsekwencjami, nawet najgorszymi musi się liczyć, bo wie z kim ma do czynienia. Ale – bez woli Bożej…
Przypomniałem sobie tę rozmowę wiele lat później, gdy Prymas Józef Glemp publicznie oświadczył, że czuje wyrzuty sumienia, że w tej (w sumie jedynej) rozmowie z ks. Jerzym nie postawił sprawy jego wyjazdu kategorycznie. Pomyślałem, że powinienem wybrać się do ks. Prymasa i zrelacjonować tamtą rozmowę z ks. Jerzym. Odkładałem tę wizytę, ciągle coś wypadało… Nie zdążyłem przed śmiercią Prymasa Józefa Glempa. Teraz ja czuję wyrzuty sumienia. Powinienem zgłosić się do Sekretariatu Prymasa Polski następnego dnia po tamtym oświadczeniu…
Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/
21 października 2018
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz