Skip to main content

Mądry naród świętuje zwycięstwa a nie klęski

portret użytkownika Jacek Łukasik

Elity polityczne znad Wisły uwielbiają celebrować klęski (powstania listopadowe i styczniowe oraz warszawskie), promują w naszym narodzie kult klęski, mesjanizmu, celebracje porażek. W roku 2025 mamy wiele okrągłych rocznic ważnymi dla naszego narodu.
Rocznice te są nie tylo ważne, godne pamiętania, ale i stanowią symbol tryumfu naszego narodu / państwa. W tym roku obchodzimy tysiąclecie koronacji Bolesława Chrobrego, 80. rocznicę wyzwolenia zachodnich ziem naszego kraju przez Armię Czerwoną i Wojsko Polskie (te ziemie wróciły do Macierzy po 600 latach). W tym roku mija także 500 lat od złożenia hołdu lennego królowi Polski przez Albrechta Hohenzollerna. Krzyżacy stali się lennikami państwa polskiego.
W polskiej historiografii przecenia się jednak króla Zygmunta Starego. Zamiast prowadzić politykę ekspansywną, eurazjatycką jak jego ojciec Kazimierz Jagiellończyk i dziadek Władysław Jagiełło, zaczął on prowadzić politykę kunktatorską. Zamiast prowadzić politykę dynamiczną, król sprowadzał malarzy, rzeźbiarzy.
Za jego panowania szlachta zaczęła gnuśnieć. Zygmunt Stary zamiast wprowadzić nowoczesny, skuteczny system rządów, które były zarówno na zachodzie jak i na wschodzie, pozwolił rosnąć w siłę oligarchii magnackiej. Magnaci sprzedawali zboże na Zachód, kraje zachodnie budowały flotę, wprowadzały nowoczesne rozwiązania, a Polska była rządzona przez władców, którzy byli otoczeni przez ówczesnych odpowiedników Achmetowa, Kołomojskiego, Pinczuka, Chodorkowskiego, Berezowskiego, Abramowicza.
Z jednej strony Hołd Pruski należy uznać za zwycięstwo Polaków (zmuszenie do, jak się okazało – niestety tymczasowej uległości, największego wroga, którego sobie sami sprowadziliśmy). Z drugiej strony przy pierwszej nadarzającej się okazji Prusacy wyzwolili się z zależności od Polski.
Krzyżacy nie mieli oporu przed likwidacją Jaćwingów, Prusów. Polacy powinni postąpić podobnie i należało ówczesne Księstwo Pruskie przyłączyć do Polski, nadając pewne przywileje, jednocześnie ludzi nieprzychylnych zneutralizować. Vide głupota Zygmunta Starego i mądrość Bony, która była za włączeniem Prus do Korony Polskiej).
Polacy za swoją naiwność drogo zapłacili, bowiem to Prusy były największym orędownikiem rozbiorów Polski (wbrew propagandzie polskojęzycznej, caryca Katarzyna chciała Polskę tylko przekształcić w prorosyjski protektorat, a chwiejny, niezdecydowany nasz król Stanisław August Poniatowski miał wiele okazji, by zawrzeć z Moskwą sojusz z pozycji junior partnera).
To odwieczni wrogowie, Prusacy opłacali i podburzali szlachtę przeciwko Rosji. Rosja nie miała żadnego interesu w rozbiorach Polski, bowiem lepiej dla Moskwy było mieć względną kontrolę nad całym terytorium Polski niż tylko nad jej częścią (mało kto pamięta, że Grodno i Warszawa przez pewien czas były w państwie pruskim).
To z Prus pochodziły polakożerczę prądy, które później objęły zjednoczone państwo niemieckie. Prusakiem był nie kto inny, jak wielki niemiecki mąż stanu, a zarazem polakożerca Otto von Bismarck. Zagrożenia niemieckiego wynikającego z wpływów pruskich nasz naród pozbył się na pewien czas wraz z wejściem Armii Czerwonej i Wojska Polskiego. To o wyzwoleniu Bytomia, Wrocławia, Olsztyna, Gdańska i wielu innych miast musimy pamiętać. Zamiast tego świętujemy klęski.
W polskiej historiografii demonizuje się Iwana IV Groźnego. Rację ma profesor Aleksandr Dugin, często porównujący Iwana do Josifa Stalina. Iwan IV Groźny i Stalin byli psychopatami, zbrodniarzami a zarazem geniuszami politycznymi. Iwan podbił Chanat Kazańsk i Chanat Astrachański. Za czasów jego rządów państwo ze stolicą w Moskwie podporządkowało sobie także tereny Ordy Nogajskiej i Chanatu Syberyjskiego. Za czasów rządów Iwana Groźnego Moskwa podporządkowała sobie też Baszkirię.
Mimo swej brutalności, pierwszy car Rosji tolerował jednak odrębność etniczną i religijną pobijanych i podporządkowywanych obszarów. Widzimy to do dziś. W Kazaniu według danych z 2021 roku większość względną stanowią Tatarzy. Stanowią oni 48,8% ludności stolicy Tatarstanu. W Astrachaniu nadal żyją Tatarzy Astrachańscy. Według danych z 2021 roku, 5,7% populacji Astrachania stanowią Tatarzy Astrachańscy. W Tiumeniu nadal żyją Tatarzy Syberyjscy. W Ufie – stolicy Baszkirostanu Baszkirzy według danych z 2021 roku stanowią 20,4%.
Jak widać, Iwan IV Groźny umiał podbić inne ludy skutecznie. Wbrew bajkom nadwiślańskich prometeistów, tendencje separatystyczne w Federacji Rosyjskiej są bardzo słabe (nieco inaczej to wyglądało w epoce anarchii za czasów rządów Borysa Jelcyna). Zwłaszcza Anglosasi (najwięksi zbrodniarze świata – zjudaizowani do szpiku kości protestanccy heretycy), ale także o zgrozo! Katoliccy Hiszpanie potrafili w trakcie kolonizacji mordować całe grupy etniczne. Iwan IV Groźny i inni rosyjscy władcy przy pomocy różnych metod byli w stanie zbudować wieloetniczne, wielowyznaniowe imperium.
W Polsce wtedy brakowało króla o mentalności Iwana IV, który by kijem i marchewką raz na zawsze rozwiązał problem krzyżacki. Jednak mimo wszystko powinniśmy pamiętać o Hołdzie Pruskim (podobnie z odsieczą wiedeńską, która była zwycięstwem, jednak politycznie należało wtedy inaczej to wszystko rozegrać), bo było to polskie zwycięstwo. Przypomnę jeszcze raz, że wojen nie wygrywa się na polu bitwy, ale przy pokrytym zielonym płótnem stole negocjacyjnym!
Pamiętajmy o polskich zwycięstwach i je świętujmy. Z klęsk należy wyciągać wnioski, a nie je bezrefleksyjnie świętować. Zdrowy naród pamięta o swoich zwycięstwach, a nie świętuje i celebruje klęski.

Jacek Łukasik

29 kwietnia 2025

3.18182
Ocena: 3.2 (11 głosów)
Twoja ocena: Brak

Mądry Jacek

portret użytkownika witold k

Mądry Jacek powinien pamiętać, że u ans na trybunalscy.pl wiele razy już podejmowaliśmy trudny temat przelewu naszej krwi. Który jak się okazuje jest naszym genem przetrwania.

Bez tej przelanej krwi juz by nas nie było. To po pierwsze. Po kolejne nie możemy być tak głupi żeby nie widzieć złej szkodliwej działalności środków masowego przekazu, które robią z nas idiotów a to po to żebyśmy się ciągle za łby brali ku zadowoleniu sąsiedztwa.

Przede wszystkim nie widzę celebrowania klęsk. Widzę przykrą konstatację wyścigu do tortu. np. głupiego antypisu po tzw. prawej stronie. Jak nazywam największy polityczny łobuz współczesnej polityki PIS jeśli się przyjrzeć to dobra mądra polityka i jej realizacja. Nie niszczyliby aż tak byłej administracji gdyby ona nie celowała skutecznie w główny plan pacyfikacji Polski. Nie przewidziano dla nas po 1918 samodzielnej pozycji; i tak to trwa. A próbę zmiany sytuacji zwalczają swoi. I to jest nasz narodowy problem. Polskie pany recepta na to kadencyjność.

Żydowski szowinizm przemawia przez naszego Jacka.

Opcje wyświetlania odpowiedzi

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zapisz ustawienia" by wprowadzić zmiany.