Wskazanie sprawy chodzi mi po głowie od lat, z lekka pokazuje zjawisko w tle. Ostanie ruchy NRD-owskiej i antyżydowskiej świni pokażę w całej okazałości. Parobek komunistycznej bezpieki był nazwał polskiego ministra II RP świnią, która układała się z Hitlerem na szkodę Semitów.
To bon mot z grillowania niejakiego Grodzkiego - rodem ze Stalina. Ten Grodzki to mi ani brat ani swat. Ca 90% lekarzy bierze pod stołem łapówki. Ten, który pierwszy uruchomił elektroniczną kartę pacjenta został sponiewierany. Do tej pory rozdziela się tak zwaną służbę zdrowia na społeczną i prywatną. Kto i po co to robi… (tylko patrzeć jak Grodzki sporządzi pełną dokumentację łapówek, że to nie łapówki - masoneria pomoże) PiS woli gonić królika.
Przypomnijmy: Platforma Obywatelska powstała jako formacja odwołująca się do „korzeni Solidarności i opozycji antykomunistycznej”. W Brukseli zarejestrowała się jako partia chrześcijańsko-demokratyczna. Kilkakroć deklarowała istnienie swej „konserwatywnej kotwicy”. Jej przywódcy deklarowali swoje przywiązanie do Kościoła – w „wersji łagiewnickiej”, oczywiście oraz organizowali pielgrzymki i „dni skupienia”. Jej „Ojciec Założyciel” zdecydował się zawrzeć sakramentalne małżeństwo po wielu latach faktycznego istnienia związku.
Obejrzałem w TVP bardzo dobrze pomyślany program „Werdykt”, w którym prześwietlono niemal całe życie gen. Wojciecha Jaruzelskiego – od przyjęcia oferty współpracy z sowiecką bezpieką, po stan wojenny. Świetnie w roli oskarżyciela wypadł wybitny łódzki adwokat i działacz opozycji solidarnościowej p. mec. Rafał Kasprzyk, gorzej w roli obrońcy b.zasłużony dla Polski p. mec. Piotr Andrzejewski. Świadkowie – b. różnie. Znakomity był p. Andrzej Gontarczyk. Zaskoczyło mnie nieprzyjemnie świadectwo dr. Petera Rainy. W sumie jednak spektakl był b.dobrze przygotowany i zagrany.
Od rana mam włączone radio. Różni ludzie wspominają pierwszy dzień stanu wojennego. Starsi opowiadają o strajku w zakładzie pracy, o aresztowaniu, o internowaniu. A młodsi – o braku teleranku! Ani jedna osoba nie wspomniała o aresztowaniu ojca, matki czy dziadka. Ani jedna – o wtargnięciu ZOMO i SB do ich mieszkania. Ani jedna o tym, że tata był na strajku w fabryce albo w kopalni. Albo że mamę wzięli z zakładu pracy na komendę milicji. Albo, że tatę pobili ZOMOle pod siedzibą Zarządu Solidarności. Gdzie się podziały dzieci z takimi przeżyciami?
To jasne. Nie mogę nie odnieść się do kolejnego - jak nazywają - polskiego Nobla z literatury. (Nie porównywać do nauki). To przykre i nic nie możemy zrobić. Alfred Nobel też. Ale! Taki Król Szwecji mógłby. Uratowałby, podniósłby pozycje królewskiej arystokracji. Upadła ona tak totalnie i służy różnym idiotom, którzy pogardzają nami współczesnymi. Że wspomnę o Noblu dla Lecha Wałęsy. To para masońskie dziadostwo pominę.
Pan Donald Tusk – przypomnę, po nocnej ewakuacji z Polski, a wtedy jeszcze budowane pod Berlinem lotnisko miało nadzieję na wykorzystanie pasów startowych do startu samolotów – został zabezpieczony na diecie króla Europy. Podobnie do Szredera na diecie u Putina. Kwaśniewskiego u Obamy... Mamy tego dziadostwa dużo. Zbyt dużo.
Jest taki osobnik, którego natura zamiast wyposażyć w kuśkę wyposażyła go w dobre koteryjne pochodzenie – skazała Go na sukces. Gdyby talent reżyserski okazał się niezbyt mocny, to podklejono by mu odpowiednie pochodzenie, czemu nigdy się nie sprzeciwił, bo to było i jest modne.
Jak pamiętamy, każdy, kto cokolwiek w PRL chciał znaczyć, żenił się z Żydówką. (Dziś mamy problem... III RP też tak ma być budowana).
Pan Antoni, którego, jak widzę, już nie będą wyzywali od ministra, a od marszałka seniora, znalazł najlepsze dla siebie miejsce. No! Nie wspomnę, że to ja przez lata sugerowałem, aby używał Internetu - form publicystyki - do wygłaszania poglądów. To czas całkowitego zaszufladkowania pana Antoniego, ważnej postaci w polskiej polityce. Od lat to robi. Skutecznie.
Nowe idzie. Pan Antoni wyrósł nam na autorytet moralny rangi samego profesora Bartoszewskiego, Cimoszewicza, Balcerowicza i innego dziadostwa - wychowanków układu Jaruzelski Rockefellery. Owszem, z innego obozu, ale czy na pewno? Osobiście ciszę się z tego, że z ust marszałka seniora dziadka - takich tam mamy sporo dużo za dużo, że Okrągły Stół, że to i owo, że cztery lata będziemy porządkować naleciałości. No to! Karbowy III RP pan Jarosław Kaczyński na moje pytanie czy bękart z "Magdalenki” Okrągły Stół do zdrada? Odpowiedział, że nie, bo On tam był…
