Ale kropla drąży skałę.
Takie oto znalazłem klucze myślenia obecnych nowobogackich, które pod takim tytułem: Polacy wydają niemal 10 mld zł rocznie na zdrowie z własnej kieszeni zdanie to ujawnia homo sovieticus - tego unijnego...
W tagu "Służba zdrowia", co raz zabieram głos na temat socjalistyczno-kapitalistycznego para mafijnego układu, który schował się pod nickiem „publiczna służba zdrowia” i żeruje w najlepsze. Ja bym pod w/w umieszczonym tytułem podał statystyki wędrowania pieniędzy spod stołu, czy też fikcyjnych paragonów fiskalnych. Na lokalnym podwórku można bez szczególnych analiz wskazać np. nowoczesne budynki zrobione z pieniędzy na tzw. prywatne badania, wizyty etc. Nie to, że to złe. Nie przejadł, a ulokował – dobrze zrobił.
Rzecz w tym, że jeśli mowa o tej para mafijności, to idzie o to, że pod płaszczykiem lewicowych ideologii uprawia się uwłaszczanie mniejszości. Kilka razy wskazywałem na świadome utrzymanie tej sytuacji. ZIP, Zintegrowany Informator Pacjenta, już dawno powinien być w posiadaniu pacjenta i do którego konta ZIP każdy lekarz, pielęgniarka bez względu na formie działalności tegoż wpisuje swoje diagnozy, podane formy leczenia – koszty tych działań. Pacjent mogący wyłożyć - za państwo – ministra zdrowia, kwotę do natychmiastowego badania wykłada ją i ta w ZIP jest zapisywana - jako udział obywatela w kosztach ministra. Ten pacjent, który nie ma dodatkowych - oprócz podatków – pieniędzy, a jest potrzebne pilne badanie otrzymuje z banku państwowego pożyczkę do spłaty w ustalonym terminie. Jeśli może czekać, czeka.
Sytuacja staje się normalna. Dobrze wiadomo, że SZ ma wystarczającą ilość pieniędzy. Wskazana w tytule kwota to szara strefa, która omija ministra zdrowia - to zwykłe złodziejstwo. Aparat państwowy robi tu za przyzwoitkę. Nikt nigdy na ten przykład nie przedstawił statystyki mówiącej o tym, jak dalece pacjent płaci 2x za ten sam element leczenia. Żadna najmniejsza wizyta u kogokolwiek ze SZ nie może nie być zapisana w ZIP. Nie można 2x wziąć pieniędzy za tę samą diagnozę. Można - jasno to zapisując. Mowa o poważnych chorobach.
Ale! My lubimy gonić królika...
PS. Ten bon mot "z własnej kieszeni" mnie rozwala. To czysta zboczona komuna. Opłacanie lekarza przez NFZ to nie z własnej kieszeni... To te same przeze mnie zarobione pieniądze.
Raczej każdy z nas więcej otrzyma pieniędzy ze wspólnej kasy, niż to co odda w postaci podatku. Zatem pokora jeden z drugim. Gdy masz, to dołóż... tylko, durniu, dopilnuj, żeby nie być potraktowanym tak jak jesteś - patrz: marszałek Senatu, oligarcha-politykier. Nie chce lichych koniaków - woli FB.
witold k
21 stycznia 2020
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz