Wybory prezydenckie 2020

z naszego archiwum

Sytuacja po wyborach 2020 jest raczej dramatyczna. Wyrodnym dzieciom III RP udało się zmobilizować niespotykaną dotąd ilość zbałamuconych. Można było się tego spodziewać. Zostawiam na boku okoliczności, które pozwoliły na efekt. Wspomnę jedynie uwłaszczenie obywateli (co należy uznać za prawidłowe działanie) na komunistyczną modłę - utratę ca 2 milionów głosów i główne miejsce nieporozumienia. Jest ich więcej.

Potrzebujemy nowego otwarcia. Wzmocnienia obecnego kursu. Pokazania go w prawidłowym świetle.

Jeszcze jedna uwaga na temat tego, jak nazywają, bojkotu zaprzysiężenia Prezydenta III RP. To ewidentna powtórka z grillowania PRL. Wtedy robili to Komandosi, KOR-owcy (marionetki KKK) i zbałamuceni zmanipulowani ludzie, którym obiecano lepszy, zachodni świat. Podział był prosty: Oni i My. Oto, aby nikt nie ważył się rozglądać, kto to „Oni”, a kto to „My” troszczyło się wielu i długo.

Nie będę po nazwiskach wymieniał tych ciamajdów. No! Także dlatego, że jeszcze nie wiadomo, kto fizycznie nie pojawi się 6 sierpnia 2020 r. na Zgromadzeniu Narodowym III RP.

Owszem, jest to forma satysfakcji, że parobki budowniczych III RP (rzeczypospolitej magdalenkowej) nie przyjdą na inaugurację Głowy Państwa, to przecież forma przyznania się do przegranej. Państwo wymyka im się spod kontroli. Są tak głupi, że dają jasny przekaz swojego upadku.