Polityka

Naszym celem jest uzyskanie konstytucyjnej większości. Jest to możliwe. Trzeba wprost powiedzieć, że uzyskanie takowej będzie po pierwsze: obciążone właśnie funkcjonującym ciężarem propagandy dla umysłowo obciążonych, jaką właśnie sztabowcy nam serwują. Choć oczekiwane zwycięstwo nastąpi (jeśli nastąpi) z innych poza propagandowych kierunków, to jednak cień kampanii wyborczej będzie obciążeniem.

To po pierwsze.

17 września, to w historii Polski znacząca data. Tego dnia, w r. 2009 Prezydent Barack Obama i sekretarz obrony USA Robert Gates ogłosili decyzję o rezygnacji z planu umieszczenia w Polsce i w Czechach baz amerykańskiej obrony antyrakietowej. Ten fatalny dla Polski Laureat Pokojowej Nagrody Nobla (dostał ją Obama zanim cokolwiek zrobił i osiągnął jako Prezydent USA) ogłosił szkodliwą dla naszego kraju decyzję w ramach „resetu” stosunków z Putinem. Polska niestety przyczyniła się do tej porażki.

Między teletransmisjami z, jak nazywają, kampanii wyborczej. Istnego politycznego transformersa, który w ogóle nie dotyka spraw, które powinien dotykać w ramach kampanii wyborczej do parlamentu. Do miejsca ustanawiania praw i obowiązków w celu choć na chwilę przewietrzenia szarych komórek.

Do publicznego zabrania głosu w spr. jednego z niezliczonych medialnych oszustw, jakie wciska się nam w dzień i w noc - do prywatności w dzisiejszym biznesie, zdań kilka.

Z polskich mediów dowiedziałem się, że niesławny film „Lotna” będzie „dla uczczenia 80 Rocznicy Wybuchu II Wojny Światowej” prezentowany nie tylko w telewizji, ale także w Gdyni podczas 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. W finalnych scenach tego filmu pokazano szarżę polskiej kawalerii na niemieckie czołgi. Szczyt kretynizmu Polaków pokazano w scenie, w której polski ułan szablą uderza w stalową lufę niemieckiego czołgu. Nic to, że takiego faktu nie było, bo zgodnie z regulaminem „ułani przemieszczali się konno i atakowali pieszo”.