W mediach spekuluje się na temat „brutalnego odwołania Kierwińskiego z bardzo lukratywnej funkcji w Brukseli”. Prawda, bardzo lukratywna. Ale nie jestem pewien, czy Kierwiński czuje się nieszczęśliwy.
Tusk ma dwie metody osłabiania wpływów osób, które „nazbyt wyrosły”. Trudniejsze przypadki załatwia „ratalnie”. Nie udało mu się „wykopać definitywnie” Schetyny, to posłał go do Senatu. Będzie można go pomijać na zebraniach władz partyjnych, organizując je w czasie, gdy Senat ma obrady, a Sejm „akurat – nie”. Powoli członkowie kierownictwa partii odwykną od jego widoku.
Łatwiejszy sposób – to „oddelegowanie do Brukseli”. Będzie taki zarabiał duże pieniądze, miał porządną emeryturę – ale na „emeryturze partyjnej” znajdzie się natychmiast. Kierwiński jest ambitnym politykiem. Jeszcze jest szefem struktur partii w Warszawie. Musiałby z tego zrezygnować – bo nie da się prowadzić bieżącej polityki w Polsce siedząc w Brukseli. Funkcja w rządzie daje takie możliwości – a walka ze skutkami powodzi może zwiększyć jego popularność w partii i w Polsce. A do Brukseli – jeszcze ma czas.
Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/
4 października 2024
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz