Współczesność

Już od kilku tygodni w weekendy trwa manifestacja ojców przed piotrkowskim sądem. Jej inicjatorem był pan Sławomir z Tomaszowa Mazowieckiego pozbawiony przez „sprawiedliwy” sąd i „troskliwą” matkę kontaktu z dziećmi. Protestował początkowo samotnie. To już uległo zmianie. W obecnej chwili gromadzi się już przed piotrkowskim sądem grupa ojców walczących o swoje prawa walczących pod szyldem stowarzyszenia Dzielny Tata. Zwraca uwagę symboliczny gadżet – szubienica. Nie mówiąc już o rozwieszonych transparentach.

Dociera do mnie oburzenie piotrkowskich podatników i członków PO na okrzyki wznoszone podczas Marszu odbytego 8 marca. Powiem tak. Już po Marszu dla Wyklętych zastanawiałem się nad głupotą ludzi. Chciałbym w tym miejscu przypomnieć okrzyki przed UW za czasów, kiedy pracował tam Pan Waldemar Matusewicz. Potem, jak wiemy, musiał zza krat sprawować urząd, bo by okazał się winny, a tak pozostał Niewinny. Wtedy to protestujący krzyczeli „precz z komuną”. Pan Waldemar poinformował, że jeśli taki prosty okrzyk ma uratować kraj, a co za tym idzie i miasto - to on oczywiście też będzie krzyczał.

W poniedziałek byłem świadkiem dyskusji pani Kaji Godek ze skrajną feministką Kazimierą Szczuką (na antenie TV Polsat News). Pani Kaja Godek ze spokojem i godnością broniła rodziny. Wskazywała na źródła przemocy takie, jak alkoholizm i pornografia. Kazimiera Szczuka ciągle wskazywała na najbardziej skrajne przykłady przemocy wobec kobiet. Sama posunęła się do kłamstwa: „Ja nie biję nikogo”. Sama chyba na jakiś czas zapomniała, jak kiedyś uderzyła pięścią w twarz reportera zadającego jej niewygodne pytanie i gdy jej to wypomniano z widowni, stwierdziła, że zrobiłaby to raz jeszcze.