Akcje, apele, protesy

Rzecz jasna za administracji konserwatystów (republikanów) z panem Trumpem na żołdzie.

Wojna jak widzimy, dzieje się na terenie nieformalnie przyznanym Rosji. Zielone ludziki, separatystyczne republiki, prorosyjskie tereny, na których próbował działać amerykaniec. Jest jeszcze teren Niemca, Żyda; Prusy południowe i Judeopolonia - wcześniej Austriak. Wszystkie one po to aby polski żywioł umniejszać, blokować niszczyć, że naiwność Stefana Bandery wskażę. Ale nie o tym.

Nie podzielam tego oburzenia, jakie wybrzmiało w mediach pro-rządowych na temat tego, że kolejny polityk – tym razem kandydat na Prezydenta RP – zadeklarował, że nie poprze kandydatury Ukrainy do UE i do NATO, póki jej władze nie umożliwią ujawnienia grobów i wykonania chrześcijańskiego pogrzebu polskich Ofiar zbrodni wołyńskiej. Przypominam, że podobne stanowisko zadeklarowali wcześniej szef MSZ w obecnym rządzie oraz szef koalicyjnego PSL i wicepremier tego rządu. Niby dlaczego to my mamy „rozumieć” opory Ukraińców?! To była ICH zbrodnia.

Zełenski, Prezydent Ukrainy, wybrał ciekawą taktykę w stosunkach z Polską. Zachowuje się jak zwierzchnik: pochwali, zgani, ostrzeże… Nigdy nie poprosi. Zupełnie, jak gdybyśmy to my potrzebowali pomocy jego i jego kraju, albo byli zobowiązani do spełniania jego życzeń. Ostatnio publicznie opieprzył Nawrockiego i ostrzegł Polskę, by nie ważyła się stawiać jakichś warunków przyjęcia Ukrainy do UE i do NATO. W stosunku do naszych próśb o zgodę na odkopanie ciał Polaków pomordowanych przez ukraińskich rezunów stosuje politykę uników. Niby coś obieca, ale nie on o tym mówi – tylko np. Tusk.