Logowanie
Ostatnie odpowiedzi
-
3 tygodnie 5 dni temu
-
7 tygodni 1 dzień temu
-
7 tygodni 4 dni temu
-
8 tygodni 9 godz. temu
-
8 tygodni 1 dzień temu
-
8 tygodni 4 dni temu
-
8 tygodni 5 dni temu
-
9 tygodni 1 dzień temu
ostatnie artykuły
-
Artykuł
-
Artykuł
-
Artykuł
-
Artykuł
-
Artykuł
Ostatnio w blogach
- Ale jaja!
- Zdrada dyplomatyczna kij czort czyj
- Pomnik Rzezi Wołyńskiej w Piotrkowie Trybunalskim
- Oskarżony o zbrodnię komunistyczną Witold Ł. stał się skazanym Witoldem Łuciukiem
- Taplanie Kosiniaka Kamysza w błocie
- Aresztantki
- Ksiądz Olszewski
- Pożyteczni idioci idą po Antoniego
- Przykro. Bardzo przykro
- Ekshumować ofiary zbrodni UPA
Nowe wątki
- Ranking Gmin Województwa Łódzkiego 2023
- Połączyć rondo Bitwy Warszawskiej (piotrkowskiej) z bliźniaczym rondem
- Wstąpię do PiS… wątek na forum trybunalscy.pl
- Raban 2020
- Apel Stowarzyszenia Inteligencji Polskiej
- Zjawisko antypisowskie jako lamet nad uciekającym...
- Strajk nauczycieli 2019
- Piotrków może więcej...
- Wybory samorządowe 2018
- Zaproszenie Elektryków, Energetyków, Elektroników i wszystkich związanych z tymi zawodami
Ankieta
Hope Shake - Łyk Nadziei
Nadchodzące wydarzenia
polub nas na fb!
znajdziesz na stronie
-
Artykuł
-
Wpis w blogu
-
Artykuł
-
Wpis w blogu
-
Link do strony
W Polsce związki zawodowe ustawicznie tracą na znaczeniu. W Europie są wciąż dość silne!
We wrześniu ruszają ogólnopolskie strajki. Tak zapowiadają wszystkie trzy związkowe centrale. Czy związkowcy mają dość siły, by szantażować rząd? Mają już tylko około dwóch milionów członków, a co roku ubywa od kliku do kilkudziesięciu tysięcy osób.
Wszystkie trzy najważniejsze centrale związkowe – NSZZ „Solidarność”, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych i Forum Związków Zawodowych – od 26 czerwca jednomyślnie odmówiły udziału w Komisji Trójstronnej. Ma to być sprzeciw wobec narastającego lekceważenia ze strony rządu. Gest jest dramatyczny, bo prowadzi do – jak zapowiadają sami związkowcy – jednej z większych fali strajków w historii III Rzeczpospolitej. Ma się ona zacząć 11 września.
- „Nie będziemy uwiarygadniać premiera Donalda Tuska, bo my nie jesteśmy od jego PR-u, tylko jesteśmy od rozmów i negocjacji” – mówił na konferencji prasowej Piotr Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność”.
Tymczasem sytuacja samych związków jest nieciekawa. Od początku lat 90., zarówno „Solidarność” i OPZZ, sukcesywnie się kurczą. Tuż po przełomie roku 89. suma członków obu organizacji wynosiła 7,5 miliona. Dziś oba związki mają ich 1,5 miliona. To pięć razy mniej. W ogóle wszystkich związkowców – łącznie z szacunkową liczbą ponad 300 niezrzeszonych w trzech największych centralach – jest około 2 milionów.
Członkostwo Polaków w związkach zawodowych w 2012 roku:
Związek zawodowy | Liczba członków (w tys.) | Odsetek dorosłej populacji
NSZZ Solidarność – 680 – 1,1 proc.
OPZZ – 792,5* – 1,6 proc.
FZZ – 408,1 – 1,4 proc.
Pozostałe związki – ok. 311 – 0,4 proc.
Razem – ok. 2000 – 4,6 proc.
(* – dane za 2011 rok; źródło: Historia i teraźniejszość związków zawodowych w Polsce, Money.pl i dane CBOS)
Najgorsza sytuacja jest w OPZZ. Tam z ponad pięciu milionów członków zostało dziś niecałe 800 tysięcy. Najwięcej ubyło w latach 1989-1994, bo ponad 2,5 miliona. Średnia liczba członków w organizacjach zakładowych zrzeszonych w OPZZ spadła z 223 do 87 osób.
Rozwój OPZZ:
Rok | Liczba członków (w tys.) | Liczba organizacji (w tys.) | Średnia liczba członków w organizacji
1984 3948 23,6 223
1989 5236 19,5 268
1994 2458 17,0 145
1999 1604 15,9 101
2004 882 10,1 87
2009 822 9,3 88
2011 793 9 87
(źródło: Historia i teraźniejszość związków zawodowych w Polsce)
Podobną liczbą członków może pochwalić się NSZZ Solidarność. W związku jest dziś680 tys. osób. To trzy razy mniej niż w 1991 roku. Średnia liczba zrzeszonych w jednej organizacji zakładowej utrzymuje się na podobnym poziomie, ale znacznie zmalała sama liczba zakładów, w których „Solidarność” ma swoich ludzi.
Rozwój NSZZ „Solidarność”:
Rok | Liczba członków (w tys.) | Liczba organizacji (w tys.) | Średnia liczba zrzeszonych w organizacji
1991 2246 – -
1996 1233 13,7 84
2001 910 11,6 79
2006 690 8,1 85
2011 667 8 83
2012 680 – -
(źródło: Historia i teraźniejszość związków zawodowych w Polsce i dane NSZZ Solidarność)
Najstabilniej sytuacja wygląda w Forum Związków Zawodowych. To trzecia pod względem liczby członków centrala związkowa i ostatnia, która załapała się do Komisji Trójstronnej. Liczba osób w niej zrzeszonych jest dość stała, bo historia organizacji jest krótka. Związek powstawał na początku pierwszego dziesięciolecia XXI wieku.
Rozwój FZZ:
Rok | Liczba członków (w tys.) | Liczba organizacji zakładowych
2002 371 3
2006 402 24
2010 407 43
2012 408 47
(źródło: Historia i teraźniejszość związków zawodowych w Polsce)
Fatalne – dla związków – informacje przynoszą także badania CBOS. Według opracowania z kwietnia tego roku, tylko pięć procent Polaków należy do związku zawodowego – czyli co dziesiąty pracownik najemny. Dlaczego jeszcze nigdy w historii odsetek Polaków deklarujących przynależność do tego typu organizacji nie był tak niski?
Przyczyną słabnącej pozycji związków zawodowych jest niezadowolenie obywateli z ich działalności. Według CBOS, co trzeci zatrudniony Polak deklaruje, że w jego zakładzie pracy działa jakiś związek, ale większość z tej grupy nie dostrzega pozytywnego wpływu jego obecności na sytuację pracowników. Tylko co szósty badany widzi efekt pracy związkowców. Dwie trzecie Polaków uważa, że związki zawodowe to organizacje o niskiej skuteczności „jeśli chodzi o obronę praw pracowniczych”. Przeciwnego zdania jest tylko jedna czwarta badanych. Większość respondentów CBOS uznaje też, że związki zawodowe mają zbyt mały wpływ na decyzje polityczne.
A co twierdzą specjaliści? Doktor Jan Czarzasty ze Szkoły Głównej Handlowej, współautor opracowania „Historia i teraźniejszość związków zawodowych w Polsce” dostrzega trzy podstawowe problemy polskich organizacji tego typu.
- „Pierwszy z nich to średnia wieku pośród członków” – mówi dr Czarzasty. – „Przeciętny związkowiec zbliża się do pięćdziesiątki. Związki nie potrafią przełamać bariery pokoleniowej. Nie umieją przekonać ludzi młodych, by się zapisywali. Nakłady na pozyskiwanie nowych członkóww są w centralach niewielkie, nawet w „Solidarności”, która ma na tym polu największe dokonania, a ich efekt współmierny – czyli słaby.”
Procent zatrudnionych zrzeszonych w związkach:
Finlandia 74%
Szwecja 70%
Dania 67%
Cypr 55%
Norwegia 52%
Malta 51%
Belgia 50%
Luksemburg 41%
Włochy 35%
Rumunia 33%
Irlandia 31%
Austria 28%
Słowenia 27%
Wielka Brytania 26%
Grecja 25%
Bułgaria 20%
Holandia 20%
Portugalia 19%
Hiszpania 19%
Niemcy 18%
Czechy 17%
Słowacja 17%
Łotwa 13%
Węgry 12%
Polska 12%
Estonia 10%
Litwa 10%
Francja 8%
Średnia unijna 23%
(źródło: worker-participation.eu)
Dr Czarzasty mówi, że uzwiązkowienie spada we wszystkich krajach Europy. Wyjątkami są kraje skandynawskie – gdzie związki zarządzają funduszami, w których ludzie ubezpieczają się od utraty pracy – i w Wielkiej Brytanii. Tam z kolei prowadzą prężną działalność szkoleniową, pomagając ludziom odnaleźć się na rynku pracy.
(autor: Maciej Czujko; źródło: money.pl)
Za: http://nczas.com/wiadomosci/polska/w-polsce-zwiazki-zawodowe-ustawicznie...
Od kilku już lat moja skromna osoba jest celem dla nacjonalistów i faszystów ukraińskich oraz ich sympatyków. W 2009 r. po zablokowaniu prowokacji w postaci tzw. Rajdu Bandery dostawałem liczne pogróżki np. że zawisnę na osikowej gałęzi lub że dostanę "po mordzie". Oddałem wówczas sprawę do prokuratury. Udało się wykryć jednego ze sprawców, który otrzymał wówczas wyrok czterech miesięcy wiezienia w zawieszaniu na dwa lata. Przeprosił mnie na piśmie, więc zrezygnowałem z roszczeń finansowych.
Teraz z powodu mojego zaangażowanie w obchody 70. rocznicy apogeum ludobójstwa na Wołyniu ataki nasiliły się. Na razie są one tylko werbalne. Wtórują im publicyści "Gazety Wyborczej", dawniej Marcin Wojciechowski czy Katarzyna Wiśniewska, dziś Wojciech Maziarski. A także tzw. autorytety moralne, a ostatnio również urzędnicy i doradcy z Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Oczywiście nie nawołują oni do przemocy fizycznej, ale jednoznacznie wskazują palcem, kto jest w Polsce głównym przeciwnikiem tak obozu czcicieli Jerzego Giedroycia i Bronisława Geremka, jak i obozu czcicieli Stepana Bandery i UPA.
Myślę, że podwładni Adama Michnika i Seweryna Blumsztajna czynią to z pełną świadomością, że takie publicznie piętnowanie przyniesie wcześniej czy później konkretne owoce. Mało to za Bugiem szaleńców i fanatyków czy "ludzi do wynajęcia"? Oczywiście, gdyby się cokolwiek stało, to jak Piłat myją ręce.
Czy boję się przysłowiowej siekiery w plecy? Tak jak każdy człowiek. Niemniej jednak uważam, że racja w tych sporach nie jest po stronie tych, którzy przymykają oko na odradzający się faszyzm na zachodniej Ukrainie, ale po stronie tych, którzy mają odwagę o tym mówić i pisać.
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Są przynajmniej dwie partie konserwatywno-liberalne !!!
Jak sobie z podobnym problemem poradził Pan Grzegorz Sowa:
http://www.trybunalscy.pl/node/6038
Przytaczam autorowi fakty poparte źródłami, które bezpośrednio wiążą się z grupą W.Pileckiego.
1. Grupę Pileckiego zdekonspirowali agenci:
- Stanisław Kuchciński „Leszek”;
- Kazimierz Czarnocki.
Zdrajcę Kuchcińskiego do siatki Witolda wprowadził Tadeusz Płużański. Do dekonspiracji siatki przyczyniły się również inne działania MBP, które spowodowały zaciskanie się co najmniej kilku pętli wokół rotmistrza Pileckiego. W „Polityce” z 27 maja 2013 roku, nr 22 ukazał się artykuł dr. Tomasza Łabuszewskiego pt. „Kulą w płot. Kto podważa legendę rotmistrza Pileckiego?”. http://www.polityka.pl/historia/1543689,1,polemika-z-tekstem-andrzeja-ro...
Fragment artykułu o rozpracowywaniu siatki Pileckiego:
(...)„Z dokumentacji MBP wynika jasno, iż bezpieka pierwsze informacje o działalności siatki Pileckiego miała znacznie wcześniej (być może już we wrześniu 1946 r.). Od tego momentu datuje się bowiem kontakt Tadeusza Płużańskiego ze Stanisławem Kuchcińskim vel Stanisławem Żakowskim „Biglem”, „Podkową” – będącym według wszelkich danych współpracownikiem lub wręcz oficerem operacyjnym MBP (ps. „Oset”, „Leszek”). Co najmniej od marca 1947 r. pod stałą obserwacją MBP byli członkowie jego siatki – Tadeusz Płużanski i Makary Sieradzki. Dodatkowo 30 kwietnia 1947 r. szczegółową informację na temat siatki Pileckiego przygotował główny agent działający w III Zarządzie Głównym Zrzeszenia WiN – Kazimierz Czarnocki (TW „Zieliński”). „Na czele Warszawy stoi Witold, który jest b. dowódcą Baonu Mokotów w T[ajnej] A[rmii] P[olskiej] [19]40-41. Od dwóch miesięcy nie mają kontaktu z zagranicą. […] tenże agent »Zieliński« podał kontakty pośrednie do »Witolda«, mianowicie przez niejakiego »Bigla«, który swego czasu był kierownikiem Wydziału B w Obszarze Centralnym WiN-u. »Bigiel« – nazwisko Żukowski (sic!) stracił po aresztowaniach Kwiecińskiego, Sosnowskiej i innych kontakty do WiN-u i natknął się na sieć Witolda, z którą rozpoczął współpracę”.
2. Płużański Tadeusz Ludwik został aresztowany dnia 6 maja 1947 roku. W trakcie przesłuchań w dniach 6, 7 i 8 maja 1947 jeszcze przed aresztowaniem „Witolda” złożył obszerne zeznania na jego temat, co spowodowało znalezienie się rotmistrza w sytuacji bez wyjścia, ponieważ funkcjonariusze UB wiedzieli już od tego momentu o nim bardzo wiele. Wtedy jeszcze nie podał prawdziwego nazwiska rotmistrza mówił, że przebywał w KL Auschwitz jako Tomasz Serafiński. Napisał o tym w artykule pt. "Co kryją akta rotmistrza?" znany historyk doktor Adam Cyra.
Źródło; http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/co-kryja-akrta-rotmistrza
Cytat: "Rotmistrz znalazł się w sytuacji bez wyjścia, ponieważ funkcjonariusze UB wiedzieli o nim bardzo wiele, w czym mogły im pomóc również obszerne zeznania Tadeusz Płużańskiego na temat „Witolda” przed jego zatrzymaniem, których protokóły są opatrzone datami 6, 7 i 8 maja 1947 r. W zeznaniach tych Płużański podał: „W początkach lipca 1946 r. w mieszkaniu u Sieradzkich, ul Pańska nr 85 m. 9, skontaktowałem się z „Witoldem” (Akta procesowe Pileckiego, t. 1, k. 182). Podczas przesłuchań Tadeusz Płużański nie podał jednak prawdziwego nazwiska „Witolda”, lecz wspomniał tylko, że przebywał on w KL Auschwitz pod nazwiskiem: Tomasz Serafiński (Akta procesowe Pileckiego, t. 1, k. 189). Nadto Płużański zeznał już podczas przesłuchania w dniu swojego zatrzymania przez funkcjonariuszy UB: „Z „Witoldem” ostatnio miałem spotkanie w dniu 6 maja 1947 r. w Warszawie na ul. Pańskiej 85 m. 9 u Sieradzkich. (…) Dojście do „Witolda” mam jedynie przez Sieradzkich, którzy znają go kilka lat i wyrażają się o nim jako o człowieku porządnym i uczciwym” (Akta procesowe Pileckiego, t. 1., k. 172 i 173)."
3. Kapitan Wacław Alchimowicz w trakcie przesłuchań nie udzielił żadnych informacji o rotmistrzu Pileckim ani nie wymienił jego nazwiska. Nie znał rotmistrza ani się z nim nie kontaktował (potwierdził to Pilecki w śledztwie – według akt), bo taki był schemat konspiracyjnej siatki. Śledczych interesował jego życiorys, spotkania z Kuchcińskim, Płużańskim oraz jakie dokumenty i informacje dostarczył w trakcie spotkań.
4. Pileckiego w czasie śledztwa zdradził Płużański. Dnia 3 czerwca powiedział kapusiowi w celi, że wie jak Pilecki się naprawdę nazywa, co było jednoznaczne z powiadomieniem funkcjonariuszy MBP o tym fakcie.
Cytat:
"Śledztwo przenoszono do celi, posługując się konfidentami, którzy - jeśli udało im się zdobyć zaufanie więźnia – znakomicie ułatwiali przesłuchującym funkcjonariuszom ich pracę. W materiałach operacyjnych zachowały się tzw. wyciągi ze streszczenia, czyli anonimowe donosy kapusiów z cel Płużańskiego i Szelągowskiej. „Wyciąg” z 3 czerwca informuje, że Płużański zna nazwisko Pileckiego, ale ponieważ temu zaprzeczył, nie chce dalej tego ujawniać. „Serafiński" ma być jednym z najzdolniejszych oficerów wywiadu Andersa i Płużański przypuszcza, że też został aresztowany. Konfident donosił, iż obserwowany współwięzień jest bardzo zaniepokojony faktem, iż długo nie był wzywany na przesłuchanie i obawia się aresztowania „Jadwigi”, która mogłaby go obciążyć."" . W: Wiesław Jan Wysocki: Rotmistrz Pilecki. Warszawa: GRYF, 1994, s. 150. ISBN ISBN 83-85209-42-5 83-85521-23-2."
5. Pilecki chciał przeprowadzić zamachy na pracowników MBP. Są na to dokumenty, które powstały przed aresztowaniem Pileckiego, więc są pewniejsze niż te ze śledztwa. Pilecki w czasie rozprawy zaprzeczył, by przygotowywał likwidację mózgów MBP, ponieważ była za to przestępstwo kara śmierci z kolejnego artykułu Dekretu PKWN z 13 czerwca 1946 roku (Dz. U.R.P nr 30 poz. 192 13 czerwca 1946).
Jeszcze jedna sprawa. Współpracownicy Pileckiego nie byli sądzeni tylko na głównej publicznej rozprawie. Odbyło się szereg procesów odpryskowych, na których skazano na śmierć sześć osób, a wykonano pięć wyroków śmierci. Wyroki śmierci wykonano na :
- Tadeuszu Czesławie Bejt (Beyt);
- Stanisławie Kuczyńskim;
- Leonie Knyrewiczu (Knyrowiczu);
- Władysławie Kielimie;
- Wacławie Alchimowiczu.
Zaznaczam, że zgodnie z poglądem autora na wiedzę historyczną moja wiedza poparta źródłami zobowiązuje mnie do zaprotestowania przeciw nieścisłościom zawartym w tekście. Są to nie tylko nieścisłości, ale pomówienia szargające imię osób zmarłych (Wacław Alchimowicz). Uważam, że odwaga jest w cenie, tak jak w cenie powinna być wiedza historyka. To jego wiedza lub niewiedza ukierunkowuje społeczeństwo oraz kształtuje światopogląd.
http://www.trybunalscy.pl/node/5119
Paweł,22 lipiec,2013-21:45
RE Żyrardów
W dniu 26 lipca może wziąć udział Paweł Swędrowski.
Na 26.07 z centrali
Piotr Szermetyński
Dorota Surma
z PE Radomsko - Przedbórz
Tadeusz Leśniewicz
z RE Tomaszów
Bożena Sęk
Wacław Zięcina
z PE Opoczno
Andrzej Mendrecki
Po telefonicznej konsultacji z koleżeństwem tworzącym Radę Nazaretu został ustalony termin spotkania na piątek 26 lipca 2013 o godzinie 11.00 w sali konferencyjnej w centrali w Łodzi.
Na to spotkanie serdecznie zapraszam i proszę o niezawodne przybycie tak, abyśmy się wszyscy odliczyli. Bardzo zależy mi na tym, aby każda komórka organizacyjna naszego zakładu była reprezentowana.
RE Łowicz
W dniu 26 lipca może wziąć udział Przemysław Moskwa i Tadeusz Jagoda.
PE Koluszki
W dniach 25 lub 26 lipca może wziąć udział Mirosław Pietrzyk.
RE Bełchatów (bez PE Wieluń)
W dniach 25 lub 26 lipca może wziąć udział Dorota Sankiewicz.
do oddelegowania na spotkanie 26 lipca dołączy również Danuta Lisicka
Katolewica nie podda się. Ma swój czas to korzysta z niego. A że bałamuci, gruszki na wierzbie obiecuje. Mało, są tacy, którzy owoce z wierzby jedzą myśląc, że to gruszki... potem torsje mają, pretensje - na końcu innym wmawiają, że to smaczne i dobre. Taka zemsta za własną naiwność.
http://www.epiotrkow.pl/news/Mieszkancy-podrzucaja-smieci-prezydentowi,1...
?
Tomasz Sommer: Co wiedział Hitler o holokauście, czyli kolejna burza w szklance wody
Chodzi oczywiście o najnowszą wypowiedź o Hitlerze autorstwa JKM. Przypomnijmy, że Korwin stwierdził, iż Hitler mógł nie wiedzieć o zagładzie Żydów. I znów rozpętała się miniburza, pojawiły się głosy, że Korwinowi chodzi o zniszczenie rosnącego poparcia itp., itd.
Tymczasem, ujmując rzecz ściśle, rzeczywiście nie ma naukowo jednoznacznych dowodów na to, że Hitler wiedział o holokauście (w sensie szczegółów, skali, miejsc, metod itd.) – co oczywiście wcale nie znaczy, że o nim rzeczywiście nie wiedział. Jednak jeśli podstawą historii są źródła i relacje i za udowodnione uznaje się tylko to, na co ma się niezbite dowody, a nie przesłanki – to trzeba jasno stwierdzić: takich źródeł nie ma, a relacje są niejednoznaczne (teraz ma podobno zostać ujawniony dziennik asystenta Hitlera, który ma coś nowego wnieść – ale z tajemniczych przyczyn ciągle ujawniony nie został).
Józef Stalin popełnił podobną do holokaustu zbrodnię, tylko większą w skali – czyli doprowadził do Wielkiego Głodu i przeprowadził Wielki Terror. Nikt tego nie kwestionuje, bo w tym przypadku dowody są jasne i oczywiste. Wielki Terror został np. szczegółowo zaprojektowany, łącznie z precyzyjnym określeniem liczby osób, które mają zostać zamordowane (słynne limity). Stalin wraz z współpracownikami sprawę obmyślił, zaplanował i przeprowadził. To on zlecił wydanie odpowiednich rozkazów i te zlecenia, wraz ze swoimi współpracownikami, własnoręcznie podpisał. On także nadzorował przeprowadzenie poszczególnych ludobójczych operacji i sprawozdania z nich były kierowane na jego ręce. Istnieją niepodważalne dowody, że te sprawozdania czytał, bo zachowały się ich oryginały z odręcznymi podkreśleniami, uwagami i dopiskami jego autorstwa! Na podstawie takich źródeł można jednoznacznie stwierdzić, że Stalin ludobójstwem kierował i w szczegółach znał jego przebieg i skalę.
Żadne, podkreślam: żadne tego typu dokumenty w odniesieniu do Hitlera i holokaustu się nie zachowały. A dokumenty III Rzeczy zostały przejęte przez aliantów i na pewno przynajmniej część takich dowodów, jeśli by istniała, to by przetrwała. Można oczywiście zakładać – jak rzeczywiście, rzecz jasna bez żadnych dowodów, przekonują niektórzy historycy – że w celu zachowania tajemnicy cały mord został przeprowadzony przy pomocy ustnych dyrektyw wypływających z centrali.
Ja, jako osoba zajmująca się od sześciu lat analizą działalności sowieckiej biurokracji w okresie Wielkiego Terroru, mogę jednak śmiało uznać prawdopodobieństwo zaistnienia takiej sytuacji za zbliżone do zera. Biurokracja ma przecież swoje wymogi formalne, a biurokraci, zwłaszcza w sytuacjach trudnych i kontrowersyjnych, zawsze się asekurują obszerną dokumentacją i setkami podpisów. Lubią po prostu mieć polisę bezpieczeństwa. Tak więc Korwin przekazał tylko banalną i oczywistą dla historyków prawdę. Choć zastanawiająca jest możliwa do wyprowadzenia z niej konkluzja. Kontrowersyjny żydowski historyk Daniel Goldhagen napisał książkę „Gorliwi kaci Hitlera. Zwyczajni Niemcy i Holocaust”, w której – jak w tytule – stawia tezę, że ludobójstwo na Żydach było możliwe dzięki gorliwemu współuczestnictwu zwykłych Niemców. Korwin tymczasem idzie najwyraźniej dalej – wskazuje, że holokaust mógł być możliwy nawet bez Hitlera.
Czy to nie najdalej idąca krytyka filmu „Nasze matki, nasi ojcowie”, jaka została dotąd wypowiedziana?
Za: http://nczas.com/wyroznione/sommer-co-wiedzial-hitler-o-holokauscie-czyl...
Zwracam uwagę i to od lat, że w tej sprawie nie ma przedmiotu handu-usługi. Jest, jak za komuny, wirtualny przedmiot. Jest metr kwadratowy, bądź człowiek. Nazwano owych śmieciem i nikt nie protestuje... żadna lewica. Skoro tak, to maniutki - polskie cwaniaczki i lenie, razem wzięte, harcują.
Cóż za szkodzi zakombinować może się uda i z reguły się udaje. Próba pobierania opłaty za mycie czy dzierżawienie pojemników na śmieci jest próbą zapłaty robotnikowi, za umycie szpadla, którym dopiero wykopał dół. To troska oto aby jutro wykopał tyle samo. Czyż to nie komuna. Już widzę konferencję, parobków za diety, chwalących się osiągnięciami w myciu szpadli. Dokładnie w czasie imprezy robotników kpiących sobie z konferujących.
Do meritum. Piotrkowski przetarg, jeśli nie uwzględnił podstawowych parametrów powinien być unieważniony. Jeśli przewidział, stan wskazany w tekście, to jest to sprawa kryminalna.
Wszystko to co nieprywatne w ostateczności jest droższe od prywatnego.
Zawsze droższa była jest i będzie transakcja między producentem śmieci - pośrednikiem-
- odbiorcą śmieci,
niż producentem a odbiorcą.
Jeżeli pośrednikiem okaże się nieprywatny "podmiot gospodarczy" to cena usługi wzrośnie do potęgi n !!!!
No, wiele pytań przy okazji można zadać... zadacie je czytelnicy i obserwatorzy? Czy może ruszycie ramionami - a co mnie to!
30 czerwca 1943 r. gen. Grot - Rowecki został zdekonspirowany i aresztowany w warszawskim mieszkaniu przez gestapo. Wiosną 1943 r. został zdradzony przez zbira z NKWD nijakiego Hrynkiewicza i wydany Niemcom, potem osadzony w obozie Sachsenhausen. Tam w dniu wybuchu powstania warszawskiego na rozkaz Himmlera gen. Grot- Rowecki został zgładzony z 1 na 2 sierpnia o godź. 3 nad ranem.
Myślę, że piotrkowianie winni pamiętać o Generale również 1 sierpnia. To dzień wybuchu powstania warszawskiego i śmierci generała.
Ciekawy komentarz do tekstu o wyróżnionych piotrkowskich naukowcach
http://www.epiotrkow.pl/news/Piotrkowscy-naukowcy-docenieni-za-Smierc-ko...
znajduje się na forum portalu e-piotrkow.pl
Jak to - pracownicy piotrkowskiej filii kieleckiej uczelni pisali o antykomuszej konspirze na Ziemi Łódzkiej i nic nie napisali o Piotrkowie Trybunalskim? Przeoczenie czy celowa robota? To P.T. było, jest i długo jeszcze będzie czerwony i lewacki? Czy ktoś chociaż kartkował tę książkę - naprawdę jest o Łodzi, Pabianicach, Radomsku i Tomaszowie Mazowieckim, a o Piotrkowie Trybunalskim nic nie ma, a o innych miejscowościach ówczesnego i obecnego województwa łódzkiego również nic nie ma? Trudno mi jest w to uwierzyć.
Sprawa wydaje się dość prosta. Żeby wiedzieć czyim parobkiem jest Janusz Korwin, trzeba znać nazwisko czy nazwę koterii, która... wykupiła jego długi. Chodzi oto, że wielu wie, my obywatele nie wiemy i tak ma być! Jedynie możemy robić to, co właśnie zrobił Autor - podawać fakty i myśleć.
Brak jakiejkolwiek reakcji na ten list, jest przykrym - bardzo przykrym doświadczeniem. Nawet nie chcę zjawiska nazwać po imieniu. Apeluję z tego miejsca – zaproszenia do uczczenia Grota - do czytelników naszego portalu o liczny udział w uroczystości. Apeluję do organizacji i środowisk - stańcie do Apelu - larum grają...
Poniżej cytuję list, który dotarł do redakcji portalu trybunalscy.pl
Szanowni Państwo!
16 maja br. byłem na premierowym pokazie filmu o wielokulturowym Piotrkowie. Mogę tak sądzić bo obecne były władze wraz z Prezydentem K. Chojniakiem. Przypomnę, że prezentacja miała miejsce w naszym mieście w lokalu przy ul. Dąbrowskiego 5. Twórcą filmu był pan Skibicki - syn byłej Kurator Oświaty, i tylko młody wiek autora może usprawiedliwić nieobiektywny przedstawiony tam obraz.
I choć minęło już szereg dni mieszane uczucia towarzyszą mi po dziś dzień. Zasadnicze pytanie jakie należy postawić to, gdzie byli Polacy, Piotrkowianie w tamtym czasie? Czy ich obecność powodowała napięcia społeczne, czy może ich stabilizację? A co z bohaterami okresu okupacji niemieckiej takimi jak choćby rodzina Justynów? Żyjąca do dziś w Piotrkowie Pani dr Maria Śpiewakowa uhonorowana wraz z siostrą Danutą medalem "Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata" była wielka nieobecną w tym filmie. A nazwisko Goltberg coś komuś dziś mówi i z czym się ono łączy?Pytania można by mnożyć. Krytycznie oceniam obraz jaki wyłania się z filmu a młodemu człowiekowi jakim jest pan Skibicki radzę bardziej dogłębnie potraktować w przyszłości tak drażliwy temat, tym bardziej, że zapowiadał sam kolejne części.
Obraz wyłaniający się z tego filmu, choć koślawy, wpisuje się w dzisiejszą narrację i jest tylko cząstką ogólnopolskiej "poprawności politycznej". Na przykłady nie musiałem długo czekać. Przypadek prof. Jasiewicza wyrzuconego z PAN jest skandalicznym przykładem karania za "niepoprawne" poglądy. W załączeniu przesyłam komplet tekstów w tej sprawie i zachęcam do zapoznania się z nimi oraz wyrobienia sobie własnego poglądu. Proszę także o umożliwienie tego innym rozsyłając wszystkim swoim znajomym.
Pozdrawiam
J.K.
Piotrków Trybunalski
POLAND
https://www.facebook.com/events/124860124378924/?ref=22
http://www.youtube.com/watch?v=G5XrwidzKTM
http://www.sprawiedliwi.org.pl/pl/family/380,spiewak-maria-magdalena/
http://piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl/artykul/1732837,o-ucieczce-kon...
Dlaczego!... bo zawsze drobne cwaniaczki, z rożnych polskich barykad, dogadają się w lepszym, dla siebie nawzajem... bycie. Śmieją się nam w twarz.
Zdjęcie Dariusza Śmigielskiego z http://piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl/
Spółdzielnia mieszkaniowa już w kwietniu wycięła swoje topole. Energetyka w czerwcu swoje. Pozostała topola Miasta, że tak nazwę... w administracyjnej obsłudze http://www.zdium.piotrkow.pl/
Po sześciu latach starania sprawę można uznać za załatwioną.