Kwestia wpływu dotacji z Unii Europejskiej na rozwój gospodarczy wraca co jakiś czas. Niedawno opisaliśmy na naszym portalu, jak spożytkowane zostały miliardy złotych przeznaczone w ramach programu operacyjnego Innowacyjna Gospodarka.
Chodziło o pieniądze, które służyć miały rozwojowi polskiej nauki. Okazuje się, że olbrzymie kwoty, które miały do dyspozycji uczelnie wyższe przeznaczone zostały na rozbudowanie bazy lokalowej. Powstały nowe budynki, nowe laboratoria, wyremontowano starsze budowle. Tymczasem zabrakło już pieniędzy na wdrażanie programów naukowych, które miały przyczyniać się do rozwoju gospodarki, do tego, by stawała się ona, zgodnie z założeniami unijnego programu operacyjnego, innowacyjna.
Dotacjom unijnym i ich skuteczności poświęcona jest również rozmowa serwisu gospodarczego forsal.pl z ekspertem Forum Obywatelskiego Rozwoju, Anną Czepiel. Rozmówczyni portalu już na wstępie stwierdza, że jest wiele danych, które wskazują na to, że pieniądze z Unii nie przyczyniają się do rozwoju gospodarczego Polski w stopniu takim, w jakim tego oczekiwano. Okazuje się także, że mimo tego, że Polska otrzymuje w ramach Innowacyjnej Gospodarki miliardy złotych, kraj nasz spadł w europejskim rankingu innowacyjności. Zakładano również, że ta, kończąca się już wkrótce perspektywa budżetowa przyczyni się do wzrostu naszego PKB o 1,1 proc. rocznie tymczasem wzrost rzeczywiście był, ale jedynie o 0,4 proc. Rozmówczyni portalu jako przykłady marnotrawienia środków unijnych podaje chociażby budowanie przy autostradach czy drogach ekspresowych ekranów dźwiękoszczelnych w miejscach, gdzie nie jest to konieczne. Okazuje się także, że olbrzymie środki z Unii zmarnowane zostały na ekologiczne uprawy orzecha włoskiego. A dokładniej - na uprawy, które nigdy nie powstały, choć pieniądze na nie zostały przekazane.
Ekspert FOR, Anna Czepiel, widzi jednak światełko w tunelu. Myliłby się ten, kto uważałby, że Fundacja prof. Leszka Balcerowicza zaproponuje całkowite odejście od systemu dotacji. Co to, to nie... P. Czepiel stwierdza, że w nowej perspektywie budżetowej, która rozpocznie się już w 2014 roku, Unia przewidziała ocenę wydatków. "Taka rewizja w połowie okresu finansowania, w ramach której źle wydawane środki mogłyby nam zostać odebrane, sprawi, że unijne fundusze będą wydawane bardziej racjonalnie" - ocenia entuzjastycznie rozmówczyni serwisu forsal.pl.
Trudno powiedzieć, na jakiej podstawie p. Czepiel tryska optymizmem, gdyż doświadczenie pokazuje, że pieniądze, które mają wszelkie szanse na to, by były zmarnowane, zmarnowane będą. I żadne rewizje tego nie zmienią. A w każdym razie nie na tyle, by miało to jakikolwiek wpływ na uzdrowienie patologii towarzyszącej polityce dotacji.
Czytając komentarze pod wywiadem z p. Czepiel można dojść do wniosku, że internauci zachowują więcej zdrowego rozsądku niż przeróżni eksperci. Oto dwa z nich:
"Dlaczego unijne pieniądze nie rozwijają Polski? Pytanie retoryczne. Przecież skala malwersacji, korupcji i zwykłego rabunku w majestacie >>prawa<< jest w Polsce najwyższa w Europie. Ileż ukradziono od 1989 roku? Ciekawe, czy ktoś kiedyś to podliczy.Są to pewnie setki miliardów złotych".
"No jasne, że gospodarka się nie rozwija. Wszystko to powoduje ten piep*rzony socjalizm Zachodu. Ich stać, a nas nie! Dzisiaj w Polsce są limity dla rolnictwa, np. Polska musi wyprodukować tyle buraków cukrowych, na ile ma limit z UE. Podobnie z mlekiem. Najlepsze jest to, że rolnik, który chcę zrezygnować z sadzenia buraków, przez 5 lat będzie dostawał pieniądze z Unii za to tylko, że chce zrezygnować! Unia nie rozwinęła przemysłu ani gospodarki tak znacząco jak się mówi. Dziś, to co powstaje to kolejne strony internetowe i blogi w internecie (dofinansowanie z Unii), a przemysł się powoli zwija. Przed wejściem do UE było więcej patentów niż teraz! Przemysł wytwórczy kompletnie się nie rozwija, a wręcz zwija. Kopalnie się zamyka, bo inny kraj może tanio postawić wiatraki, albo sprzedać solary. Jak myślicie, dlaczego gospodarka w Unii się kurczy? Bo ci eurokraci zapomnieli, po co stworzona została Unia. Miała ona na celu rozwinięcie gospodarki europejskiej, wyciągnięcie jej ze zniszczeń wojennych czy stworzenie konkurencji USA. Dziś UE zajmuje się wyłącznie sprawami błahymi np. wnikanie w sprawy praw człowieka i obywatela poszczególnych państw ( np.w Konstytucji Węgier dodano wzmiankę o Bogu - sprawą zajmuje się komisja UE), zmniejszenie mocy odkurzaczy w celu oszczędności energii i ten nieszczęsny CO2".
Jedna kwestia wydaje się więc oczywista - nie będzie rozwoju tam, gdzie pojawiają się dotacje. Gdyby tak miało być, Grecja czy Portugalia byłyby dziś najszybciej rozwijającymi się państwami Unii. W książce "Winnica w Toskanii", Ferenc Máté opisuje toskański krajobraz, gęsty od wspaniałych winnic, czy średniowiecznych budowli. Ale w krajobrazie tym dostrzega także paskudną betonową konstrukcję, która od lat stoi opuszczona i jedyne co robi to szpeci ten sielski obraz. Owa betonowa konstrukcja to coś, co wybudowane zostało za unijne dotacje, a co miało być miejscem magazynowania plonów okolicznych rolników. Problem jednak w tym, że nikt czegoś takiego nie potrzebował, jednak skoro były pieniądze, to wybudowano. Co prawda dziś niszczeje i ... szpeci, jednak kto się miał przy tym obłowić to się obłowił. Typowy pomnik socjalizmu...
Niestety, ale jeszcze kilka lat i Polska też stanie się takim rezerwatem pomników socjalizmu. Jeśli oczywiście nic do tego czasu się nie zmieni...
29 października 2013
Paweł Sztąberek
http://www.pafere.org
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
No cóż trzeba przypomnieć
No cóż trzeba przypomnieć, że ojczym III RP św. Tadeusz Mazowiecki ponosi odpowiedzialność za przygotowanie III RP do pobierania dotacji. To stąd te honory dla zmarłego. Przypomnę, że za premiera Mazowieckiego powstawały, na masową skalę, przedsiębiorstwa z zagranicznym kapitałem, czytaj opróżniacze polskich kieszeni, pomysłów - palenie wszystkiego co mogło by nam pozwolić odbić się od dna PRL-u.