Skip to main content

Niesiołowski

portret użytkownika witold k
Stefan_Niesiolowski.jpg

Wytrzepywanie polskich zaszłości.

Sprawa jest poważna... może kiedyś... więcej. Z obowiązku zwrócę jedynie uwagę, że klaps jaki w tych dniach dostał hrabia Niesiołowski (z sejmowej mównicy) coś nam pokazuje. Mowa o słowie posła Kaczyńskiego na temat wsypania przez ówczesnego terrorystę (próba spalenia muzeum Lenina) Stefana Niesiołowskiego narzeczonej i nie tylko... na przesłuchaniu przez komunistyczną bezpiekę. (Proszę porównać sytuacje Niesiołowskiego Poronin, do braci Kowalczyków Częstochowa)

Co nam pokazuje:

  • Po pierwsze zobaczymy czy polskie sądy wyżej sobie cenią poprawność polityczną niż uznawanie roszczeń poszkodowanej. Czy ówczesna narzeczona otrzyma satysfakcję przed polskim sądem w sprawie przeciwko Stefanowi Niesiołowskiemu.
  • Po kolejne. Złamanie późniejszego dyżurnego antykomunistę przez śledczych w spr. Poronina jest powszechnie znane. Środki musowego przekazu akcji o tym nie robiły.
  • Stefan Niesiołowski przez cale lata dziewięćdziesiąte, jeździł sobie jak po burej suce, po ówczesnych na nowo układających się po "magdalence" komuszkach. Aż to czasu lustracji.
  • Obecnie jeździ sobie po ostatniej parlamentarnej szansie na wyświetlenie historii - PIS-ie. Ciekawe. Jeśli parlament nie uporządkuje tej sprawy zrobi to ulica. Nie pomogą środki masowego rażenia. Już stają w rozkroku.
  • Do chichotu historii należny zaliczyć to, że córka pułkownika komunistycznej bezpieki TW Stokrotka staje się obrończynią spuścizny solidarnościowej, ze wskazaniem na Niesiołowskiego.
  • Nikt na poważnie nie zajmuje się obecnym wpływem ówczesnej bezpieki na życie publiczne, polityczne gospodarcze. Czy ktoś ustali decydenta akcji w obronie marszałka, czy byłaby akcja gdyby tak daleko nie zaszedł.
  • Jeden z liderów RUCHU senator Czuma wskazuje, że i PIS nie jest wolny od przefarbowanej bezpieki. Potwierdza to istnienie swego rodzaju pajęczyny wymagającej analizy i refleksji. Pokazuje markowany antykomunizm PIS-u.
  • Wskazuje, że główne obecnie polityczne siły prowadzą między sobą prywatną bitewkę ku uciesze tych, którzy raczej nie powinni się cieszyć. To, z kolei, że w dalszym ciągu cieszą się... źle wróży naszej przyszłości.

    Reasumując. Dobrze się stało, że marszałek Niesiołowski został pokazany w pełnym świetle. Przy okazji... media dostają małpiego rozumu. Broniąc gościa pogrążają go. Mogliśmy zobaczyć kto go bronił. Zresztą... był ostrzegany. Nie możemy się dziwić, że takie sytuacje następują. To dobrze, że następują. Skoro dzieją się na górze to i zejdą na dół. Na dole są bardziej potrzebne.
    Wikipedia

    witold k www.kowalczyk.info.pl

    5 grudnia 2008

  • 0
    Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
    Twoja ocena: Brak

    Aneks do historii z kłamczuchem Niesiołowskim ...

    Małgorzata Nowakowska

    Niejaki Niesiołowski wciąż bardzo chwali się tym, że wygrał proces z profesorem Jerzym Robertem Nowakiem o zniesławienie (przypomnijmy, że Nowak jeszcze przed Kaczyńskim, wytknął mu publicznie, że już w czasie pierwszego przesłuchania zdecydował się sypać swoich współtowarzyszy).
    Okazuje się jednak, że to Niesiołowski powinien stanąć przed sądem za zniesławienie J.R.Nowaka oraz szerzenie kłamstwa.
    Przypomnijmy, że mniej więcej pół roku temu odbyła się 15-minutowa, zaoczna rozprawa o zniesławienie z powództwa Niesiołowskiego, a zaskoczonemu Nowakowi wręczono wyrok skazujący ze sprawy, o której nie wiedział.
    Powód? Jako adres Nowaka Niesiołowski wskazał adres jednego z klasztorów, nie zaś prawdziwy, domowy lub choćby adres jednej z redakcji "Naszego Dziennika" lub "Niedzieli", gdzie Nowak stale pisze i skąd korespondencja trafia bardzo regularnie do rąk właściciela.
    Co ciekawe, tak sfabrykowany wyrok w sprawie, która przypomina zaoczne procesy stalinowskie, trafił już pod adres właściwy.
    Finał? Jerzy Robert Nowak odwołał się, wyrok anulowano, a sędziego, który tak po stalinowsku ferował sądy, odsunięto od sprawy.
    O wznowieniu postępowania i powrocie do sprawy rzekomego zniesławienia póki co nie słychać, bo sam Niesiołowski nagle stracił ochotę na szarpanie się po sądach.
    A czytając różne komentarze na forum internetowym w tej właśnie sprawie natrafiłam na słowa, które moim zdaniem doskonale wpisują się w finał całej sprawy:
    "Nawet gestapo wygrałoby przed takim sądem z torturowaną dziewczynką".
    (Dla przypomnienia: aluzja do słów Kaczyńskiego, który stwierdził, że 13-letnie dziewczynki wytrzymywały tortury gestapo, a Niesiołowski poległ na pierwszym przesłuchaniu decydując się na sypanie wszystkich po kolei..."

    To jest najwidoczniej

    portret użytkownika witold k

    To jest najwidoczniej mało ważna... dla mediów sprawa. Nie było ekstra telewizyjnych felietonów. TW „Stokrotka” nie przesłuchiwała polityków.

    Czy jest ktoś na trybunalskich, kto zna sprawę byłej narzeczonej? Pani wytoczyła sprawę przeciwko byłemu narzeczonemu Niesiołowskiemu. Rozprawa miała odbyć się przed łódzkim sądem 13 grudnia 2008.

    Szkoda, że musimy maczać w tym Sądy. To cała historia np. lokalnych piotrkowskich koterii. Od ostatniej p. Błaszczyńskiego – uniewinniony od składania nieprawdziwych oświadczeń, czy okien kupionych po zawyżonych cenach. Nienależnej pensji urzędnika.. W tych wypadkach sądy pełnią rolę, której nie powinny pełnić. Przynajmniej takie wyroki powinny być obiektem publicznej debaty. Pełnić rolę edukacyjną.

    Dlaczego tak a nie tak... na czym polega niezawisłość. Jakie są konsekwencje takich wyroków? Komu służą? To, co prawda oddzielny temat, ale temat, o którym cisza. Tak jak we wskazanej w komentarzu sprawie profesora.

    Może pojawi się u nas sędzia, prokurator, który podejmie się trudnych tematów. Potrzeba nam zaufania.

    witold k

    Opcje wyświetlania odpowiedzi

    Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zapisz ustawienia" by wprowadzić zmiany.