Konfidencjonalniak, pieprzyk, brodawczak, kurzajka…

Polityczni barbarzyńcy, od drugiej połowy lat osiemdziesiątych układali się do (jak nazywamy) przejęcia władzy w Polsce. Czyścili teczki swoim ludziom, których w zamiarach, posłać mieli do służby w obcym (III RP) państwie. Oryginalny przykład na naszym podwórku - TW Okrza.

Na temat lustracji napisano, wypowiedziano miliony słów i trudnych działań. Sam popełniłem niezliczoną ilość wystąpień różnego rodzaju. Nic. Powstał bękart pełen, jak napisałem: strupów, narośli, guzów i guzków w tym toksycznych i nieszkodliwych… różnych.

To nie koniec, jeśli chodzi o ich asymilację w środowiskach np. kombatanckich. Mamy przykłady byłych TW ale i tych, którzy spokojnie, nie narażając się przetrwali PRL a dziś za ważnych nieskazitelnych się mają.

Nie rozliczenie się pokoleń naszych ojców, przed nimi samymi i opinią publiczną spowodowało to, że po 1989 nowa fala, podobnie w kolaborację i obciążenia weszła. Polacy w swej większości wyalienowali się z życia politycznego – nie chodzą na wybory. Mamy folwark opisany przez Orwella i przeciąganie liny. Przeciąganie liny w dobrą stronę, że pokażę likwidację tych organizacji kombatantów, którzy nie pogardzili, ZBOWiD-em, dla lepszego trwania, że obrazowo problem wskażę.

Jeśli chodzi o konfidencję. Tyle lat. Tyle lat mieli na wyjaśnienie swojej sytuacji. Dziś odchodzą (z przynależności organizacyjnej), choć przez lata dobrze swych kombatanckim środowiskom służyli.

Czy ktoś mi wyjaśni? Jednemu z drugim starczyło odwagi współpracować z komunistyczną bezpieką na szkodę środowiska a nie starczyło tej odwagi na opowiedzenie o tym po 1989 roku i trwania w tym do 2014 roku? Można to logicznie wytłumaczyć!

Zatem ostrożnie z naznaczaniem tych kilku, którzy konsekwentnie w archiwach siedzą… Był czas na samooczyszczenie…. On ciągle jest np. u nas. A, że to potrzebne, że ucieczki w niebyt nie ma, że polski żywioł sam się oczyszcza niech zaświadczą fakty.

witold k

4 marca 2014

Rzeczpospolita konfidencka