Kilka lat temu przez koncerty i media przeszła dziwna piosenka. Wykonywał ją Janusz Radek, wykonywała Aneta Todorczuk oraz Maryla Rodowicz. Reakcje słuchaczy były rozbieżne: jedni się wzruszali, inni uważali ją za elegancką kpinę. Jej refren (i zakończenie pieśni) brzmiał:
Ja to mam szczęście, —- że w tym momencie — żyć mi przyszło, w kraju nad Wisłą… —-Ja, to mam szczęście… –Mój kraj szczęśliwy, piękny, prawdziwy, —- Ludzie uczynni, w sercach niewinni… —- Mój kraj szczęśliwy — Ja, to mam szczęście… — że w tym momencie —- żyć mi przyszło w kraju nad Wisłą… —- Ja, to mam szczęście… —- Ja, to mam szczęście… —- że w tym momencie —- żyć mi przyszło, w kraju nad Wisłą —- Ja, to mam szczęście…
Przez kilka miesięcy mojego życia byłem w tym kraju szczęśliwym nad Wisłą, w którym ludzie byli uczynni i w sercach niewinni. Było to owe 16 miesięcy od strajków w sierpniu 1980 do wprowadzenia stanu wojennego w grudniu 1981. Przyznaję: tęsknię za tamtym poczuciem wspólnoty, za wzajemną życzliwością ludzi…
Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com
6 czerwca 2018
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz