Antoni Macierewicz ma wielu krytyków i niemałą grupę entuzjastów. Nie zaliczyłbym siebie do żadnej z tych kategorii. Jego konflikt z Prezydentem był dla mnie niezrozumiały, gorszący i deprymujący. Gdy znajomi pytają mnie o największe osiągnięcie jego kadencji – to mówię: oczyszczenie polskiego wojska z absolwentów sowieckich szkół. Być może są wśród nich szczerzy patrioci. Wszak w naszych powstaniach brali udział oficerowie i generałowie armii carskiej. I pamiętam, że zaufanym oficerem Ludowego Wojska Polskiego, dopuszczonym do najtajniejszych planów ZSSR był płk Ryszard Kukliński. Ale nie ulega też wątpliwości, że sowiecka bezpieka starannie „filtrowała” kandydatów do polskiej generalicji. Pamiętam też, że bardzo wielu wysokich rangom polskich oficerów uważało Kuklińskiego za zdrajcę – bo złamał przysięgę na wierność rządowi PRL i sojuszowi z ZSSR. I pamiętam doskonale, że wielotysięczny garnizon ukraiński na Krymie, uzbrojony „po zęby” i przygotowywany do bezwzględnej obrony strategicznego portu wojennego, poddał się bez jednego wystrzału niewielkiemu oddziałowi komandosów rosyjskich… Więc lepiej było „dmuchać na zimne”.
Jerzy Kropiwnicki: http://jerzy-kropiwnicki.blog.onet.pl
12 stycznia 2018
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz