Skip to main content

Gdyby go nam nie zabili

portret użytkownika witold k
bl_jerzy_popieluszko.jpg

z naszego archiwum

„Gdyby komuniści go nam nie zabili, miałby dziś 70 lat, jak Włodzimierz Lubański czy Elton John. Czy byłby z nas zadowolony? Jest w jednym z wywiadów ks. Jerzego Popiełuszki mocny opis, jak z obawą szedł odprawiać mszę św. w fabryce.
Niepokoił się – być może paląc kolejne papierosy Marlboro – jak przyjmą go robotnicy, w tym ci, którzy rzadko bywają w kościele. Czy będzie ołtarz, kto przeczyta i zaśpiewa? Okazało się, że jest wszystko, a nawet lepiej. Krzyż, ołtarz, konfesjonał, kwiaty i burza oklasków dla pierwszego w historii zakładu księdza przekraczającego jego bramę. „Znaleźli się też lektorzy. Trzeba było słyszeć te męskie głosy, które niejednokrotnie przemawiały niewyszukanymi słówkami, a teraz z namaszczeniem czytały święte teksty” – wspominał. Ks. Popiełuszko znał wielu artystów czy pisarzy, ale nie chciał być duszpasterzem ludzi znanych. Sprowadzał ich do huty, na wykłady. Potem księdza nam zabili, artyści i pisarze poszli w swoją stronę, a robotnicy wrócili do coraz bardziej byle jakiej egzystencji, nie znajdując czasu na nic więcej. Czy dziś zdołamy dokończyć jego dzieło? Czy w nowym pokoleniu solidarność stanie się polską rzeczywistością?”

Napisał Piotr Lisiewicz dla www.niezalezna.pl

Mam i ja już gdzieś wspominane osobiste przeżycia z Błogosławionym, jego przyjacielem, ks. Janem Umińskim i kilka rozproszonych informacji o tym jak Kabzowie z ks. Janem Umińskim z Sulejowa uratowali życie księdza Jerzego na tydzień czy dwa, przed jego zabiciem w drodze z Bydgoszczy.

witold k

14 września 2017

5
Ocena: 5 (3 głosów)
Twoja ocena: Brak