Skip to main content

Jak „pokolenie Woodstock” wprowadza cywilizację błota i śmierci

portret użytkownika Z sieci

Zacznijmy od historii. Jak podaje Wikipedia (wprowadziłem poprawki):

„W czasie drugiej rewolucyjnej wojny domowej (1927-1934) Kaj-szek Czang rozpoczął w 1930 cykl pięciu kampanii okrążających, mających na celu zniszczenie baz rewolucyjnych Komunistycznej Partii Chin w prowincjach Jiāngxī, Húnán, Fújiàn i Zhèjiāng. Podczas piątej kampanii wojska Guó Mín Dǎngu otoczyły Centralną Bazę Rewolucyjną w Ruìjīn w prowincji Jiāngxī. W październiku 1934 wojska komunistyczne zdołały się przebić (…). W Długim Marszu uczestniczyło 90 tysięcy żołnierzy i 30 tysięcy cywilów. Siły komunistyczne przeszły przez jedenaście prowincji, przebywając 10 tysięcy kilometrów i w październiku 1935 dotarły do prowincji Shǎnxī. W czasie stoczonych podczas Długiego Marszu walk ze ścigającymi je siłami Guó Mín Dǎngu wojska komunistyczne straciły prawie 50% swojego stanu osobowego. Podczas Długiego Marszu, w styczniu 1935 w Zūnyì, wybrano nowe kierownictwo KPCh, na czele z Zé-Dōngiem Máo”.

W rzeczywistości oddziały komunistyczne przeszły ok. 5 tysięcy km (liczba 10 tysięcy (wàn) ma w Chinach znaczenie magiczne – tam są mające cztery lata „jaja stuletnie”, a człowiekowi życzy się hurtem wàn suì – 10 tysięcy lat życia), a do celu dotarło 8 tysięcy – za to nieźle zahartowanych, jak się potem okazało – „żołnierzy”.

Teraz wracamy z Chin do naszej cywilizacji. 15, 16, 17 i 18 sierpnia 1969 roku na farmie M. Yasgura w Bethel koło Nowego Jorku odbył się słynny festiwal WOODSTOCK – czyli TRZY DNI MIŁOŚCI, POKOJU, MUZYKI I BŁOTA. Tarzanie się w błocie, nie tylko moralnym, ale całkiem fizycznym, było ulubioną atrakcją innych festiwali – na wyspie Wight (zaczęły się nawet w 1968 r.) – a do nich nawiązuje festiwal „Woodstock” organizowany przez p.Jerzego „Róbta, co chceta” Owsiaka. Cechą tego pierwszego Woodstocku było to, że najechało tam pół miliona wielbicieli narkotyków – więc policja postanowiła się tam nie pokazywać. Oczywiście dorośli ludzie mają pełne prawo robić, co chcą – ale na tym festiwalu bodaj większość to byli nieletni… I byli to ludzie nie lubiący kapitalizmu. Nie znali oczywiście dzieł śp. ks. Piotra Kropotkina, ale na pewno podpisaliby się pod jego tezą, że motorem rozwoju ludzkości nie jest jakaś tam walka o byt czy selekcja naturalna – tylko Powszechna Miłość. Cóż, można wierzyć w Powszechną Miłość czy w płaską Ziemię – i nic się ludzkości od tego nie stanie. Niestety, gdy pokojowo nastawieni wrogowie kapitalizmu i wyścigu szczurów ćpali narkotyki, ich bardziej trzeźwo i praktycznie nastawieni koledzy organizowali (przy pomocy Pokój Miłującego Związku Sowieckiego) Czerwone Brygady czy Frakcję Czerwonej Armii – i mordowali. W imię pozbycia się zabójczego kapitalizmu. Dziesięć lat trwało, zanim udało się rozpędzić to towarzystwo terrorystów. Ale udało się.

Widząc klęskę działań terrorystycznych i jałowość „protestu dzieci-kwiatów”, śp. Alfred Willi Rudi Dutschke, mający ogromny autorytet wśród lewicowej hołoty, rzucił hasło (znów cytuje Wikipedię) „»Długiego Marszu [wtedy Zé-Dōng Máo był uwielbiany na Lewicy!] poprzez instytucje« władzy”. Miało to polegać „na uczestnictwie działaczy studenckich ruchów lewicowych w aparacie władzy. Jako »integralna część maszynerii« administracyjnej mogliby oni dokonywać radykalnych przemian w społeczeństwie. Koncepcja ta została przejęta od Antonio Gramsciego (komunisty włoskiego) oraz frankfurckiej szkoły marksizmu kulturowego”. I trafił w dziesiątkę.

Posłuszni, karmi agenci Dutschkego (zmarł w 1979 roku) zapełnili przedsionki, potem korytarze, a potem gabinety Władzy. Niesłychanie charakterystyczny jest przykład p. Józefa „Joschki” Fischera, który słynął z kopania policjantów, a potem został „wicekanclerzem RFN oraz ministrem spraw zagranicznych (!!) w czerwono-zielonej koalicji rządowej kanclerza Gerarda Schrödera. Był jednym z liderów niemieckiej partii Związek 90/Zieloni. Według sondażu opinii publicznej, był najbardziej popularnym politykiem niemieckim. W roku 2002 »Gazeta Wyborcza« wyróżniła [tego sukinsyna] tytułem Człowieka Roku. Laudację na cześć laureata wygłosił minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz”.

Na wezwanie Dutschkego bandyci zapisywali się do policji, zaczynali od referentów – wzajemnie się wspierając. W szczególności najlepiej im szło opanowywanie instytucyj międzynarodowych. Tam ludzie się nie znają – a ONI znakomicie znali się między sobą i mogli się wzajemnie forować.

(Znakomitym przykładem jest taki zbydlęciały lewak jak p. Daniel Cohn-Bendit, czujący się równie dobrze w Paryżu, jak w Berlinie. Zaczął od… przedszkola: „w 1972 roku złożyłem podanie o pracę w alternatywnym przedszkolu we Frankfurcie nad Menem. Pracowałem tam ponad dwa lata. Mój ciągły flirt z dziećmi szybko przyjął charakter erotyczny. Te małe pięcioletnie dziewczynki już wiedziały, jak mnie podrywać. Kilka razy zdarzyło się, że dzieci rozpięły mi rozporek i zaczęły mnie głaskać. Ich życzenie było dla mnie problematyczne. Jednak często mimo wszystko i ja je głaskałem”.)

Ta konspiracja wyszła im wspaniale: zarówno w USA, jak i w Europie u władzy jest „pokolenie Woodstock”. P. Cohn-Bendit jest wpływowym posłem do Parlamentu Europejskiego.

A jednym z najważniejszych haseł tamtych czasów była walka z kapitalizmem – poprzez wprowadzenie zasady Zero Growth. Głównym wrogiem ludzkości był – ich zdaniem – wzrost gospodarczy. Akurat w 1972 roku powstał Klub Rzymski, który straszył (opublikował dwa raporty) katastrofą, jeśli gospodarka będzie się nadal rozwijać. Skutkiem miało być wyczerpanie się wszelkich surowców naturalnych już w 1995 roku – i… Globalne Oziębienie. Tak! Oczywiście nic z tego się nie sprawdziło – ale konspiratorzy, sprawdziwszy, że granie tej roli przynosi im wielkie osobiste dochody, ciągną dalej te tajne operacje. Kapłani tej Nowej Wiary nadal ją propagują. Jeśli najniżsi funkcjonariusze w Unii Europejskiej są tak głupi, że w Globalne Ocieplenie wierzą (!), a federaści średniego szczebla robią na tym po prostu kasę – to dla Najwyższych Kapłanów celem Walki z Globciem jest właśnie zahamowanie postępu gospodarczego! Świadome i celowe. Więc zamiast wytykać IM, że hamują rozwój gospodarczy, zdajmy sobie wreszcie sprawę: ONI właśnie tego chcą!
Janusz Korwin-Mikke
Za: http://nczas.com/publicystyka/korwin-mikke-dlugi-marsz-socjalistow-jak-p...

5
Ocena: 5 (3 głosów)
Twoja ocena: Brak