Nowo wybrani przez Senat członkowie RPP już po pierwszym posiedzeniu sformułowali szereg zarzutów do funkcjonowania Zarządu, Rady i całego NBP. Ledwo przez media przetoczył się pomruk zdziwienia, zaskoczenia a nawet niedowierzania a tu mamy nowy ewenement: „List otwarty”. Właśnie upubliczniła go „silna grupa” byłych Prezesów NBP i członów Rady. Tak „się złożyło”, że składa się ona z członków i sympatyków dwóch formacji: postkomuny oraz UW-UD-PO. Jakoś nie przyszło im do głowy by zwrócić się do sympatyków innych formacji lub „uporczywie niezrzeszonych”. I nie przyszło im do głowy by sprawę rozeznać u źródła i pogadać „jak Prezes z Prezesem”, albo wpierw list skierować bezpośrednio do Prezesa i Zarządu i następne kroki rozważyć po ustaleniu stanu faktycznego. A co jeśli narzekania „nowych” były po prostu wynikiem nieporozumienia? Sposób przeprowadzenia tej całej akcji wskazuje, że mogła to być „ustawka”, zaplanowana jako akcja przeciw „temu pisiorowi”. Szkoda tylko, że szanowni Autorzy tego „Listu Otwartego” opublikowanego na łamach Dziennika Gazety Prawnej nie wzięli pod uwagę szkód, jakie tą akcją wyrządzają Bankowi Centralnemu, któremu kiedyś przewodzili, Radzie, której kiedyś byli członkami oraz Polsce. Nie będę tłumaczył, w jaki sposób, bo wiedzą to równie dobrze. Albo i lepiej.
Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/
19 października 2000
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz