Tytułem “czas na zmianę...” uruchomiłem grupę tematyczną na naszym portalu. To po pierwsze, po wtóre, wykorzystam ten swego rodzaju # do osobistych rozliczeń ze sobą i z tymi, którzy na mnie patrzą. Poczuwam się bowiem do odpowiedzialności za rozpanoszenie się dziadostwa (to za Macioskiem i drobnymi opróźniaczami rondelka - za niżej podpisanym) w PT. A to dlatego, że wielu z obecnych samorządowych “dygnitarzy”i pretendujących, to moje nie tylko wyrodne dzieci.
1993 rok to rok przełomu. Mamy tu w PT przypadek, który musimy wskazać, którego przemilczenie bezwzględnie wykorzystała “Maniutkomania” (PROM), a Solidarność w ogóle nie dostrzegła. Ksiądz Prałat Socha chciał pomóc... Pomijam tym razem źródło uruchomienia nagonki na świętej pamięci Kazimierza.
1994 do Rady Miejskiej wchodzi postsowiecki element w sztucznie wygenerowanym para religijnym mundurku, który potem nazwę “Maniutkonnią”. Znajduję tu element starego, komunistycznego układu, który właśnie podnosi głowę i znajduje nieformalny układ z nową miotłą: Marianem B., specjalistą od wlewania służbowego paliwa do prywatnego auta. Rozpoczyna się umniejszanie własnej potencjalnej konkurencji i łapanie pożytecznych na żołdy, stołki i haki. Działania te znajdują wsparcie w postaci swego rodzaju bezdechu, w który wpadają jedni, patrząc z niedowierzaniem na to, co się wyprawa. Inni zacierają dłonie.
Nie byłoby to możliwe bez cichego wsparcia, bez aprobaty, zwłaszcza przez zbałamucenie duchowieństwa, które uwierzyło w nieprzydatność intelektualną własnego, szerszego zaplecza. Pisałem o tym na bieżąco. Nic! Jednocześnie znaczony post ubecki biznes, mając umoczonego w para korupcji za ewentualnego koalicjanta w Samorządzie, wchodzi w etap współpracy. Waldemar Niewinny wpada w kłopoty własnego zaplecza, co bezwzględnie wykorzystuje już zainstalowana grupa, którą później nazwę PROM.
Tego para mafijnego układu byłbym w stanie nie zauważać pod warunkami ordynacji większościowej i oryginalnych działań dla lokalnej społeczności, przy oryginalnych pomysłach modyfikacji prawa ustrojowego odnośnie samorządności. Powrotu do tego, co odebrano tuż przed I kadencją samorządu.
Stało się inaczej. Jest gorzej niż w PRL.
Zwracam tu uwagę na sprawę szczególnej formy tolerowania ludzi PRL w PT, że pomimo ochronki dla pezetpeerowców, zawiniętych nieformalnie do III RP (u nas casus np. Henryka Komara czy też Pokutyckiego - cała lista czeka na upublicznienie). Przepadli. Jeśli pokazuje się ich, trochę jak w złotej klatce, to tylko ze względu na koleżeńsko- towarzyskie układy pozwalające pozbyć się własnej konkurencji - nie ze względu na osiągnięcia czy przydatność.
Piszę o tym po to, aby podobni, z ekipy PROM, dobrze zdali sobie sprawę z własnej pozycji. Jest problem ludzi ideowych, którzy wsparli PROM, a którzy dziś mogą bać się o swoją przyszłość w aparacie. Myślę, że powinni pojawić się u nas w tej grupie.
witold k
22 maja 2018
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz