Pan Premier Mateusz Morawiecki ogłosił usunięcie premii i nagród dla ministrów oraz zmniejszenie listy wiceministrów. Ugiął się pod ciężarem krytyki medialnej oraz gromkich zarzutów ze strony „totalnej opozycji” i hejtów części internautów. Ja oklasków bić nie zamierzam. Po pierwsze – po ludzku żal mi zwolnionych „wicków”. Gdyby stracili stanowiska przy łączeniu ministerstw – byłoby to w miarę „normalne”. W obecnej sytuacji zwalniani siłą rzeczy będą uważani za „tych gorszych”. Bez własnej winy.
Po drugie – owszem uważam, że rząd ma być skromny – ale nie dziadowski. Można oczywiście porównywać ich pensje z płacą minimalną oraz skromną emeryturą. Tabloidy pełne są takich zestawień, a opozycja alarmuje. Podejrzewam, że obłudnie. A może utraciła już wszelką nadzieję, że kiedykolwiek wróci do władz i walczy z zarobkami „wrogów”? Centroprawica od samego od 1989 począwszy zamraża i ścina zarobki członków rządu i parlamentu. Najskromniej było w rządzie Mazowieckiego i Olszewskiego (oraz Suchockiej). Lewica i PSL nie miały oporów przed zwiększaniem wynagrodzeń – korzystał na tym także rząd ich następców oraz zdominowane przez centr-prawicę Sejm i Senat. Bo znowu nie były w stanie podjąć właściwej decyzji.
Piszę WŁAŚCIWEJ, bo uważam, że nie jest normalne, jeśli minister zarabia mniej niż jego podwładni. I nie uważam, że jest dobrze, jeśli zdolni i kompetentni menadżerzy woleli raczej miejsce w spółce skarbu państwa (najchętniej w banku) niż w rządzie. Niezłym wyjściem jest też „ucieczka do Brukseli” – do Parlamentu lub w struktury urzędnicze.
Podziwiam p. Premiera, który bardzo dobrego stanowiska Prezesa Banku przeszedł na o wiele skromniej wynagradzane stanowisko szefa Rządu. I już trafił do historii – bo historia zachowuje nazwiska Premierów i Prezydentów. Ale ministrów – nie zawsze, a wiceministrów – niemal nigdy. Obawiam się, że grozi nam tu negatywna selekcja – ludzi, którzy potraktują stanowisko jako „trampolinę” do lepiej płatnego miejsca oraz parlamentarzystów, którzy będą mogli łączyć wynagrodzenie rządowe z parlamentarnym. O pokusie korupcji – nie wspomnę. Nie aspiruję do żadnych stanowisk rządowych. Swoje uwagi formułuję w trosce o los Rzeczypospolitej.
Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/
12 marca 2018
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Korpus służby cywilnej
Jak zwał tak zwał? Pierwsza formacja SLD, która pod szyldem korpusu służby cywilnej próbowała ratować wpływy w państwie, po niej każda inna…
Najważniejszy po ordynacji większościowej element zdrowego państwa przebić się nie może. Marnujemy tysiące, jeśli nie miliony kompetentnych fachowców, bo nie pasują do ekipy…, Jeśli dołożyć obecny czas wijących się jak padalce strąconych z piedestału, uważających, że piedestał dalej funkcjonuje i na złość mamie uszy odmrażają zobaczymy powody naszego wielokrotnego upadku…