Skip to main content

Macie Państwo wolną chwilę…

portret użytkownika Seneka
polska_flaga01.jpg

Coup de grace

Moje samopoczucie, samopoczucie obywatela, wyborcy kolejnego zestawu elit jaka zamierza zasiąść w ławach, w pałacach i w najrozmaitszych siedzibach koterii, które rozpoznajemy po kolorach, palecie barw tęczowych, barw jakie tylko zna… każdy solidny malarz pracujący przy sztaludze lub na drabinie, otóż moje samopoczucie jest w takiej niszy do której nie dociera ani światło ani słowo. Takie normalne, życzliwe słowo i promyk, promyczek nadziei. Czarna dziura.

Dawno temu, gdym pobierał nauki uczono jeszcze łaciny i w on czas zetknąłem się z sentencją jaką zapamiętałem …nie wierzę Grekom nawet gdy przynoszą dary… I nie chodzi tu o tych nieszczęsnych, sympatycznych Greków utopionych w bagnie długów, bo tam i my toniemy jak wielu innych ale o tych złotoustych kramarzy co nam wczoraj jak i dzisiaj na wyprzódki obiecują paradise …Kolchidę i co tylko sobie zamarzymy. Jedynym warunkiem jest byśmy z nimi się zabrali jak Argonauci a oni, ostoja wiedzy wszelakiej , poprowadzą nas w tę wyprawę po złote runo.

Słucham i nie dowierzam. Nadal jesteśmy w gronie krajów jakie w rankingu światowym plasują się nadzwyczaj dobrze. Może już nie w dziesiątce potęg światowych ale w dwudziestce na pewno. Co z tego, że w długach tonie nieprzebrana rzesza klientów banków bo przecież nikt ich nie zmuszał do „brania” pieniędzy, kredytów w walutach prawdziwych, o zgrozo!. Dawniej, a właściwie słowo drzewiej będzie lepiej opisywać zjawisko walut, otóż wówczas dolar został zastąpiony w obrocie krajowym przez bony za które można było kupić w sklepach pod szczególnym nadzorem jakieś towary kolonialne a to czekoladę nie czekoladopodobną albo jakiś trunek w butelce, gdzie sama już flaszka była dziełem sztuki. Ten kto nie miał bonu / bo za posiadanie prawdziwych wizerunków prezydenckich się siedziało / musiał kupować na imieniny stryjka flaszkę z czerwoną nalepką a nieco póżniej, w epoce octu i musztardy mógł ją sobie pędzić sam. To nie było jednak zdrowe. Tabuny straży robotniczo-chłopskiej tylko czyhały na takich odważnych. Jeśli porównać przepych dzisiejszej ulicy a nawet bazaru do tamtego czasu to nie znajduję usprawiedliwienia dla swojego minorowego nastroju.

Oglądam od czasu do czasu telewizję i starym zwyczajem włączam radio. Załamałem się dopiero gdy reklamę na tabletkę i gatki trzymające mocz zapowiedział najsłynniejszy głos w Polsce, który dotychczas był dla mnie busolą, gwiazdą betlejemską w tym rozpasanym konsumpcyjnym mroku. I w starym łbie pojawiła się wówczas dawno niesłyszana sentencja /a tak popularna w czasach najbardziej oświeconej doktryny/…byt określa świadomość. Jakie to smutne! Życie nasze próbuje się sprowadzić do czynności banalnie prostej … kupna i sprzedaży. Normalnej rozmowy już nie ma. W mediach. Gdy spotkają się wybrańcy narodu w jakieś redakcji nie potrzeba zagłuszarki peerelowskiej.

Wolnej Europy trybunę zagłuszają wszyscy tam zebrani łącznie z prowadzącym redaktorem. W jednej z takich rozmów znany wszystkim Polakom poseł na pytanie o obchody 10 kwietnia odpowiedział, że widać wyrażnie , że społeczeństwo jest już zmęczone i te spotkania dla uczczenia ofiar katastrofy są już coraz mniej liczne. Ja zaś, na jakąkolwiek stację się przełączałem znajdowałem nieprzebrane tłumy…Kto zatem z nas jest krótkowidzem, ja czy zawodowy poseł?

A propos, zawód. Czy można być zawodowym posłem, prezydentem, senatorem czy dożywotnim ekspertem od wszystkiego? Przecież liczba miejsc na te lukratywne stołki jest ograniczona, by nie powiedzieć skromniutka. 4o milionów obywateli składa swój los w ręce matematycznie nieprawdopodobnie lichej reprezentacji, która od dziesiątków lat swoje oblicza pokazuje narodowi na szklanym ekranie. Czy cała reszta to już tylko barany albo owieczki, które po to są by je wilcy strzygli ?

Przeczytałem dwa artykuły wSieci redaktora Wildsztaina. Pierwszy o skandalicznym wyroku sądu na b.prezesa CBA M. Kamińskiego. Sąd wymierzył mu wyrok większy niż wnosiła prokuratura. Redaktor postuluje…zapamiętajmy nazwisko owego sędziego. Myślę, że to słuszny postulat. Jesteśmy bezsilni dzisiaj i jedyną naszą obroną to pamięć. To ona, ta pamięć niesiona przez pokolenia dała nam ostatecznie W o l n o ś ć.

W drugim artykule tegoż redaktora, który jest opisem i trafną diagnozą, jest też…smutek? Redaktora B. Wildsztaina zasmuca to co i mnie , że Polacy tak łatwo dają sobą manipulować, że media serwujące sensacyjne, rozbieżne informacje są dla nich rozumem zastępczym uwalniającym od wysiłku umysłowego. Sięgnąłem do swego archiwum a tam mój felieton z lat 90-tych, który nie do końca stracił swą aktualność. Titanic choć już znacznie starszy niż wówczas to nadal na mostku ten sam gość. Nasz szyper płynie pośród gór lodowych, goście w biznes klasie bawią się w najlepsze, orkiestra rżnie modne kawałki i tylko uwięzieni pod pokładem zdają się przeczuwać nadchodzącą katastrofę. Nadal jednak tych co wątpią w tygrysią kondycję naszej gospodarki wypycha się za burtę. Niedaleko, w priwołżańskim kraju…taka bliska zagranica klasą dla siebie jest Wołodia, bożyszcze tłumów … /sic/. On też nadal wierzy, że należy do 8-ki najbogatszych krajów świata. Europa i Stany zazdroszczą Rosji i dlatego próbują jej szkodzić. Ale Rosja ma mechanizmy obronne i na razie tylko jabłkiem albo świńskim schabem /ryjem?/ rzuca np. w niewdzięczną Polskę. Stanom i Europie wymierza werbalne kopniaki ale jak się nie zreflektują to im dokopie.

Przeczytałem swój esej Racja stanu z początku lat 90-tych i czuję prywatną satysfakcję z tego, że i dziś mogę się pod nim podpisać.

Seneka

26 kwietnia 2015

PS- tytuł to moje fascynacje turniejami rycerskimi…dawno, dawno temu.

5
Ocena: 5 (2 głosów)
Twoja ocena: Brak