Mam z Państwem podzielić się refleksjami na temat - czym jest "Racja stanu" ... i zaraz powiem, że przyszło mi zmierzyć się z materią, z którą tylko encyklopedyści w jej definiowaniu nie napotykają na większe trudności.
Według nich racja stanu to wzgląd na dobro państwa a ci, którzy to realizować powinni - potrzeby i dobro państwa za największą swą powinność uznać muszą Dodam jeszcze definicję państwa jako organizację społeczeństwa zamieszkującego określone terytorium,posiadającego suwerenność polityczną, ekonomiczną, społeczną i mamy w dużym uproszczeniu odpowiedź na postawione pytanie.
Lecz racja stanu określonego państwa to pojęcie bardziej złożone „funkcjonujące w obrębie, by tak rzec współrzędnych czasu i przestrzeni, zależne od stopnia świadomości społeczeństwa, będące jakże często w kolizji z pojmowaniem racji stanu przez sąsiadów, poddawane obróbce filozoficzno-ideologicznej, niewolnej od nacisków zewnętrznych i nader często utożsamiane z osobowością charyzmatycznego przywódcy. Pół biedy, kiedy okolica wolna od chwastów
totalitaryzmu.
Zdawać by się mogło, że teraz już definiowanie celów, które racji stanu, naszej racji służyć mogą jest czynnością zgoła prozaiczną, łatwą, taką którą wielu potrafi. Lecz kłopot sprawia materia czasu, która uzyskać musi wymiar historyczny, by każdy już dostrzec mógł, że wytyczone cele były słuszne a podjęte decyzje trafne.
Trafność decyzji Mieszka I — by pojąć za żonę Dubrawkę, córkę władcy chrześcijańskich Czech i która to decyzja przyspieszyła wychodzenie ówczesnych Polan z izolacji usuwając zagrożenie z zachodu ze strony Sasów a z południa ze strony Przemyślidów - potwierdziła się już za dynastii Piastów. Akt chrztu Polski, który dokonał się w roku 966 jest najdonioślejszym i najbardziej decydującym posunięciem polityczno-kulturowym w całej historii Polski przede wszystkim dlatego, że chrześcijaństwo, które do nas dotarło było w obrządku łacińskim. To dobra ilustracja tego, jak definiować i realizować rację stanu, by u potomnych zasłużyć na wdzięczną pamięć.
Historia Polski obfituje w zdarzenia u których początku było trafne lub złe prognozowanie skutków podjętych decyzji. Zapewne Konrad Mazowiecki chcąc przyspieszyć chrystianizację Prusów nie przewidział, że posłużenie się w tym celu Zakonem Krzyżackim przysporzy Polsce wiele kłopotów. Zupełnie inny skutek przyniosła szeroko pojmowana tolerancja za panowania króla Kazimierza Wieikiego. Wzrosła wtedy liczba lokacji miast i wsi, a między 85 nowymi miastami znalazł się np. Lwów, leżący na jednym z najważniejszych szlaków handlowych między Wschodem i Zachodem. To z resztą nie jedyna zasługa tego króla.
Proszę zważyć jakże tajemnicze wydają się być powody, które skłoniły "panów krakowskich" po śmierci Ludwika Węgierskiego w 1382 roku do żądania, by jego młodsza córka Jadwiga objęła tron polski po swoim ojcu. Toż to boczna i żeńska gałąź Andegawenów. Był przecież inny godny kandydat- Zimowit IV i w dodatku Piast. Ale nie dość na tym, postanowili bowiem oddać rękę młodziutkiej Jadwigi-królowej Polski — wrogowi. Przecie Litwini owym czasie nader często najeżdżali ziemie polskie i robili to do ostatniego dnia przed zawarciem z nimi Unii.
Jagiełło - Wielki Książę Litwy i późniejszy król Polski rozważał w tym czasie poślubienie księżniczki Ruskiej i przyjęcie chrztu w obrządku prawosławnym. Gdyby do tego doszło nie mielibyśmy w narodowym panteonie zwycięzcy spod Grunwaldu a historia nasza i Europy potoczyłaby się zapewne innym torem.
Czy "krakowscy panowie" byli tak dalekowzroczni, czy Boża Opatrzność to spowodowała-faktem jest, że plan moskiewski się nie powiódł i tak oto powstała Rzeczpospolita Obojga Narodów. By bronić swej racji trzeba mieć odwagę i wyobraźnię a możnowładcy w ówczesnym Krakowie ją mieli. Wszak by zrobić królem Polski Litwina i Andegawenkę odwagi trzeba było nie lada.
Mamy też w swej historii słynną ustawę " Nihil nivi" z 1505 roku - Nic nowego!, która z jednej strony położyła podwaliny pod polski system parlamentarny, z drugiej zaś legła u podstaw zgubnego "Liberum veto" „prowadząc do osłabienia władzy monarszej i w konsekwencji upadku Rzeczpospolitej. Trzeba wielkiej przenikliwości wspartej doskonałym rozpoznaniem współczesności - dziś łatwiej bo rolę tę pełni informacja z całym swym oprzyrządowaniem - by trafnie zdefiniować rację stanu państwa, w którym pełni się funkcje ustawodawcze, wykonawcze czy opiniotwórcze. Wiedza i otwarty umysł wsparte wolą działania to warunki konieczne choć niewystarczające by pełnić wysokie funkcje w państwie. W takim samym stopniu potrzebne są kwalifikacje moralno-etyczne, które wyzwalają sprzeciw, gdy cel ma uświęcać środki, gdy ufny swym przywódcom naród podejmuje nadzwyczajne zadania, gdy działania wymuszają ofiary, gdy po obu stronach rodzą się wątpliwości co do sensu ponoszonych trudów.
Dziś pytań nie ubywa lecz pojawiają się coraz to nowe.
Problem aborcji to tylko z pozoru mniej ważna sprawa w kontekście rozpatrywanej tu racji stanu. Trzeba zważyć, że wzrost lub ubytek substancji narodowej ma dalekosiężne skutki polityczne. Polityka demograficzna jest jednym z najważniejszych obszarów zainteresowania każdego rządu. I jeśli przyrost naturalny ma być ponad miarę możliwości kraju to jest to sygnał nader istotny i ważny, by problem zdiagnozować i podjąć niezbędne decyzje by wyzwaniu podołać kierując się w tym względzie społeczną nauką Kościoła.
Japonia. Kraj o powierzchni porównywalnej z Polską posiada trzykrotnie więcej ludności a to nasuwa jedno z możliwych pytań — czy te proporcje, czy tez owa mitologiczna azjatycka pracowitość zadecydowały o sukcesie ekonomicznym I cywilizacyjnym tego kraju. Pewnie jedno i drugie.
Merkantylny stosunek pojmowania polskiej racji stanu zademonstrował jakiś czas temu były ambasador Polski w Moskwie, który na żale Rosjan, że Polacy to niewdzięcznicy — tak łatwo przeszli do obozu zachodniego zauważył przytomnie — zapraszacie nas do pustego talerza a nie macie innej propozycji.!?
Myślę sobie, że znacznie łatwiejsze i bezpieczniejsze w tym obszarze dywagacji są rozważania czysto akademickie, dużo trudniejsza realizacja priorytetów, które gwarantują spokój społeczny, stymulują rozwój gospodarczy, zapewniają bezpieczne ulice i granice a to razem wzięte sprawia, że chce się znów uczestniczyć w beznadziejnym zdawałoby się szaleństwie budowania kolejnej Polski. Wypełniając testament naszych przodków powzięliśmy zamiar, by uczestniczyć w budowie wspólnej Europy, jej pomyślności i bezpieczeństwa, by na pytanie czy budować społeczeństwo obywatelskie odpowiedzieć twierdząco, być podmiotem kreującym swą przyszłość i choć niekoniecznie prirnus inter pares ale wsze wśród równych. dawać ze skarbca, swej kultury i bez obaw brać od innych. Jeśli naród przetrwał zabory, okupację, zachował języki kulturę cały czas wzbogacając dziedzictwo narodowe nie odda tego będąc suwerenem. Wieszczone przez przeciwników integracji kasandryjskie lęki o utracie tożsamości są obraźliwe, gdyż zdają się suponować wewnętrzną słabość tkanki narodowej, są empirycznie nie uprawnione i historycznie fałszywe.
Polska i Polacy całkiem współcześnie uzyskali potwierdzenie dla słuszności swego oporu i uporu w dążeniu do celów, które wytyczali nasi poprzednicy. Myśmy odnieśli sukces najważniejszy — odzyskaliśmy suwerenność.
Pax decet alma hominern gaudet Fera, belua belo. /Dla człowieka stosowny jest życiodajny pokój, dzika bestia znajduje radość w wojnie./
Pamięć minionych dziejów niech będzie dobrym zaczynem na podjęcie dobrej decyzji o wyborze drogi do sukcesu dla nas i pokoleń, które po nas przyjdą
Seneka
16 lutego 1993
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Tak właśnie...
potrzebujemy, jak powietrza: głębszej, szerszej, dalszej - perspektywy. Dotyczy to każdej refleksji... jak to mówią wznieść się ponad horyzont własnego brzucha... bądź prezesa.
witold k