Szykuje się nam Okrągły Stół bis ostrzega Pan Braun. Zaczepiłem ten temat nie raz, np. Tutaj.
To, że nad wyraz potrzebny jest, wreszcie, polski okrągły stół na prawicy nie ulega wątpliwości. Lewica zdaje się, bez okrągłego stołu lewicy, nie poradzi sobie. Obecnemu dominantowi - Unii Europejskiej oczywiste zależy na tym, żeby owe stoły nie zaistniały i nie uporządkowały swojego stosunku do eurokołchozu. To jasne. Tu uwaga, mowa o polskiej prawicy i lewicy. Bez rzeczownika polskiej (może dosadniej obecnie polskiej) można pobłądzić. Prawica w Polsce bez posuniętej ochrony obywatela, członka narodowej wspólnoty, nie ma szans na sukces. Lewica w Polsce, bez porzucenia homosiów nie ma w Polsce szans na zaistnienie.
Ale nie o tym. Pan Grzegorz Braun w Koluszkach przestawił sytuację ponownego konfliktu pomiędzy jak nazywaliśmy: czerwonymi i różowymi. W tym kontekście użył słowa „bis” - czytaj kolejny układ ponad głowami Polaków.
Tak - z przerażeniem obserwuję, że jest to możliwe. Pomimo zasadniczych różnic jakie występują: w latach osiemdziesiątych nie mieliśmy masowych mediów, nasza wiedza z zakresu polityki i gospodarki była znikoma wobec czasu współczesnego. Ojciec Rydzyk, Internet... to zgoła inny świat. Jest jednak sytuacja podobna by nie powiedzieć taka sama, jak w latach osiemdziesiątych. Totalny podział, poróżnienie, które to sprowadzono pod strzechy... Oto przykład. Żeby nie wiem jak Ojciec Rydzyk przekonywał, że wielki narodowy zjazd Polaków z 29 września to manifestacja w obronie Kościoła i tak PIS to zawłaszczy pod swoje partyjne interesy. Kolejny Marsz Niepodległości żeby nie wiem co mówili, że to marsz po Niepodległość Polski, będzie formą rywalizacji narodowców z pisowcami. To tak z grubsza od góry... Jeśli przyjrzeć się lokalnym koteriom zobaczymy... Wesele i jego okolice.
Jeśli po raz kolejny nas przerobią... A bez okrągłego stołu na Polskiej prawicy - przerobią!!!
Bez oddania Polakom ich godności, sobiepaństwa... nadziei Sierpnia 80' – bezwarunkowej wolności do samostanowienia Polacy zostaną w domach. Liderzy tzw. Prawicy nic nie znaczą i nic nie mają. Nie mogą np. jak oligarchowie komunistyczni i unijni, kupić sobie wyborcze pospólstwo. Wynieść je na stołki i poróżnić z tymi, którzy mogliby przeszkadzać.
witold k
16 października 2012
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Co zrobić ?
Co zrobić aby nie był to okrągły stół bis ?
Jeżeli to ma być okrągły stół prawicy to nie usadzajmy przy nim
lewicowców, którzy sami siebie nazywają prawicą:
http://trybunalscy.pl/node/5213
Prawica lewica? manipulacja czy dostosowywanie się
Co zrobić aby nie był to okrągły stół bis ?
Jeżeli to ma być okrągły stół prawicy to nie usadzajmy przy nim
lewicowców, którzy sami siebie nazywają prawicą:
http://trybunalscy.pl/node/5213
Mamy na ten przykład prawicowo lewicowy kogel–mogel, konkretną sytuację. Mamy dwie fabryki: śrubek, podkładek i nakrętek . W jednej fabryce właściciel wyłożył w odpowiednim miejscu hali fabrycznej szereg pojemników z produkowanymi śrubkami ciągle uzupełnianymi…., po to, żeby pracownik, jeśli będą mu potrzebne, mógł sobie wziąć. W Drugiej fabryce nie wystawiono owych produktów. W pierwszej nie ma zastoju na automatach składających owe śrubki i nakrętki w drugiej są przestoje ponieważ ciągle na taśmie produkcyjnej nie ma w odpowiednim miejscu śrubki albo nakrętki. Aby temu zaradzić majster za pokwitowaniem wydaje śrubki pracownikom, jednak przestoje pojawiają się. Która fabryka zarządzana jest przez prawicę a która przez lewicę?
Autor dokładnie wskazał konieczne ruchy po to aby okrągły stół nie odbył się ponad głowami. Głowy muszą się ruszyć…. To proste. Szabelkę bym odłożył. Prawicy musi zależeć na dogadaniu się lewicy i wice versa, jeśli ktoś tego nie rozumie no to jest „żołnierzem” mafii, koterii, partii….
Warunek - minimum do prowadzenia rozmów
Prawica to prawica i nigdy nie zagłosuje za zabijaniem dzieci.
Rozwinięcie tematu o aborcji:
http://www.trybunalscy.pl/node/5271
"Głowy muszą się ruszyć…. To proste. "
„Prawica integralna” na potrzeby podmianki
Felieton • tygodnik „Nasza Polska” • 31 października 2012
W ramach potępieńczych swarów na tak zwanej „prawicy”, na portalu „Prawica.net” ukazał się socjalfaszystowski manifest pióra pana Ronalda Laseckiego, nawołujący do „wytępienia antyinterwencjonizmu” na „prawicy integralnej”. Dlaczego w ramach potępieńczych swarów? Bo na politycznej scenie naszego nieszczęśliwego kraju zdecydowanie dominują formacje lewicowe, a w każdym razie - etatystyczne. Widać to wyraźnie po preferencjach; każda z nich uważa, że najlepszym sposobem podziału dochodu narodowego jest podział przymusowy za pośrednictwem państwa, a nie dobrowolny, za pośrednictwem rynku. To kryterium jest ważne, bo można z niego wyprowadzić cały model państwa i systemu prawnego. Więc prawica jest tylko w „ciemnościach zewnętrznych”, skąd dobiega „płacz”, albo w najlepszym razie - „zgrzytanie zębów”.
Czy jednak ten manifest ukazał się tylko w ramach potępieńczych swarów? To już nie jest takie oczywiste w sytuacji, gdy okupujący nasz nieszczęśliwy kraj bezpieczniacy najwyraźniej dochodzą do przekonania nie tylko o potrzebie dokonania jakiejś zmiany dekoracji, ale również - że podmianka dokonana w ramach istniejącego establishmentu może nie wystarczyć, że dla zrobienia lepszego wrażenia na opinii publicznej, a przede wszystkim - wzbudzenia w ludziach, przynajmniej na pewien czas, odrobiny nadziei, trzeba istniejące dekoracje polityczne uzupełnić o jakiś nowy element. Trzeba przy tym pamiętać o zasadzie primum non nocere, co się wykłada, żeby przede wszystkim nie szkodzić. Komu? Ano, naszym okupantom, to znaczy - bezpieczniackim watahom, które ciągną grube profity z kapitalizmu kompradorskiego, ekonomicznego modelu państwa, ustanowionego jeszcze przez generała Kiszczaka do spółki z wyselekcjonowanymi osobami zaufanymi w roku 1989.
Ze strony ugrupowań parlamentarnych żadnego zagrożenia dla kapitalizmu kompradorskiego nie ma; jeśli nawet przed kilkoma laty można było odnieść wrażenie przeciwne, to dzisiaj, kiedy każde ugrupowanie parlamentarne stara się pokazać, jaką to ma zdolność koalicyjną, widać, że od tej strony jest bezpiecznie. Jedyne niebezpieczeństwo mogłoby pojawić się ze strony jakiegoś nowego podmiotu politycznego, który, wykorzystując nastrój oczekiwania czegoś nowego, może uruchomić sekwencję wydarzeń groźną dla kapitalizmu kompradorskiego, a co za tym idzie - dla okupacji naszego nieszczęśliwego kraju przez bezpieczniackie watahy. Żeby takim przykrym niespodziankom zapobiec, nie można biernie czekać na to, co się na scenie pojawi, tylko zawczasu wykreować byt, który i roztoczy powaby nowości i nie stworzy dla okupantów najmniejszego niebezpieczeństwa.
Na czym mogłoby polegać niebezpieczeństwo dla kapitalizmu kompradorskiego? Polega on, jak wiadomo, na tym, że bezpieczniackie watahy regulują nie tylko dostęp do rynku, ale również - kontrolują sytuację na rynku. Zatem ani nie ma tam intruzów, a w dodatku hierarchia rynkowa odzwierciedla faktyczną hierarchię polityczną. Narzędziem umożliwiającym tę kontrolę jest oczywiście rozbudowana agentura, zaś instrumentem technicznym - ścisła reglamentacja. Gdyby zatem na politycznej scenie nagle wzrosła w siłę formacja programowo wroga zarówno reglamentacji, politycznej kontroli dostępu do rynku, jak i agenturze w strukturach państwa, to właśnie coś takiego mogłoby stworzyć dla okupacji kto wie, jak poważne zagrożenie. Zatem czyż nie lepiej zadbać o wyhodowanie zawczasu formacji, która nie tylko będzie ideowo przeciwna wszelkim zagrożeniom, ale w dodatku - wykorzysta żywą i rozpowszechnioną tęsknotę za surowym, ale sprawiedliwym opiekunem, który wprawdzie rękę ma ciężką i batem albo pałą wymusza posłuch, ale jednocześnie uwalnia od nieznośnej odpowiedzialności za własny los?
Jakie zatem są zasady ideowe ruchu na którego czele mam stanąć? - pyta bohater profetycznej sztuki Sławomira Mrożka. Na to pytanie odpowiada manifest pana Ronalda Laseckiego. Jego ostrze zwraca się przeciwko konserwatywnemu liberalizmowi, by po wytępieniu tej zarazy w następstwie rewolucji konserwatywnej przywrócić „polityczny monizm, polityczny centralizm i prawo suwerena do interweniowania wszędzie tam, gdzie okaże się to zasadne dla stosownego uformowania materii społecznej i przyrodniczej.” Zatem - nie tylko inżynieria społeczna, pozwalająca robić z „materiałem ludzkim” wszystko, co niezbędne dla odpowiedniego „uformowania materii społecznej”, a nawet - „przyrodniczej”.
Co autor ma na myśli - nietrudno zgadnąć. Czyż z punktu widzenia „suwerena” - ktokolwiek by nim nie był - udoskonalona również pod względem przyrodniczym, znaczy - eugenicznym - „materia społeczna” nie jest lepsza od nieudoskonalonej? Jasne, że lepsza, a w takim razie - cóż albo któż mógłby go powstrzymać przed „dalszym udoskonalaniem”? Oczywiście, że nikt - co skądinąd wynika z samej istoty suwerenności suwerena. No dobrze - ale któż by nim był, kogo pan Ronald Lasecki w charakterze suwerena by nam nastręczył? Kto w charakterze suwerena inicjowałby i forsował te wszystkie „polityki publiczne”: kulturalną, regionalną, bezpieczeństwa wewnętrznego, społeczną, „w zakresie cenzury”, demograficzną i im podobne, zarówno przy użyciu „środków pozytywnych”, jak i „negatywnych”? Kogo, mówiąc po prostu, pan Ronald Lasecki nastręczyłby nam na Józefa Stalina - bo tą zdecydowaną kreską nakreślił nam chyba portret Ojca Narodów? Jak przyzwolenie na te wszystkie eksperymenty pogodzić z „przywiązaniem do tradycyjnej katolickiej moralności” o którym pan Ronald Lasecki zapewnia w innym miejscu - trzeba mieć nieźle nasrane w głowie.
Stanisław Michalkiewicz
Za: http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2657