Kilka refleksji po największej w dziejach Polski (wedle mojej orientacji) manifestacji Polaków, jaką w dniu 29 września 2012, zorganizowali: Radio Maryja, Kluby Gazety Polskiej, NSZZ „Solidarność” także niezliczona ilość organizacji, środowisk jak mówimy niszowych. Tu wyjaśnienie - nie prezentowanych w ogólnopolskich środkach przekazu. Niszowych, czyli sfrustrowanych, podatnych na manipulacje – męczenników dobrej sprawy. Czy są męczennikami dobrej sprawy nie wiemy, bo założono na nie kaganiec. Więcej, nie wiemy czy są cząstką narodowego organizmu dla hien czy wilków – są już martwi czy jeszcze żyją?
Prawo i Sprawiedliwość wespół z Solidarną Polską i Prawicą Rzeczypospolitej, to zgarniający partyjne konfitury z tej obywatelskiej akcji. Tu też uwaga, to PiS wedle przyrodzonych, zdaniem liderów praw, ma pierwsze i najważniejsze prawo do owych partyjnych konfitur, które to zwą politycznymi.
Powiem tak. Trzeba jednak będzie przeprowadzić "Marsz Gwiaździsty". Młodych poinformuję, że pod koniec 1982 roku w kręgach ówczesnej Solidarności przeprowadzano sondaż na temat przejęcia władzy w PRL-u poprzez zorganizowanie totalnego narodowego Marszu na Warszawę. Historyków z IPN, ale nie tylko, pytam przy okazji - kiedy pojawi się dokładne opracowanie tej inicjatywy. Kto głosił ten pomysł, kto blokował i jakie są ich powiązania z komunistyczną bezpieką? Czym kierowali się jedni i drudzy? Były też pomysły „zbrojnego” rozwiązania kwestii upadku komunizmu. Taki był rozpatrywany i u nas w Piotrkowie Trybunalskim. Co najmniej jeden raz, w moim mieszkaniu, na tajnym spotkaniu rozmawialiśmy o tym. Zebrani, w swej większości, odrzucali takie pomysły... . Byli to Ci, którzy potem nie uznali porozumień "Okrągłego Stołu" i których dziś, ze szkodą dla narodowej tkanki, medialnie, zdominował PiS. - Taki jest medialny przekaz, niestety ma swe podstawy w rzeczywistości.
Polacy potrzebują pospolitego, narodowego wzniesienia, czego żadna ze stron nie chce zrealizować; żadna także, nie ma zamiaru uruchomić jedyną dla bankruta, wzajemną bezinteresowną pomocniczość. Opozycja, będzie w jednym zdaniu, mówić o przywilejach socjalnych i obniżeniu podatków - nie pomoże władzy w ujawnianiu postkolonialnej pozycji naszego państwa. Władza, słowem nie zająknie się o politycznym uwikłaniu naszego państwa w "wielkiej grze" i to można zrozumieć. To co się wyprawia na dole, jak nazywam na nasze miejskie potrzeby „maniutkomanie” - bezceremonialne trwonienie pieniędzy na zbędne w kryzysie inwestycje, jest "dobijaniem polskiej trumny" - oddawaniem pola hienom. Pokazuje, że na dole także mamy marionetki własnych ambicji czy chęci gierek z konkurentami.
Dziś, co widzimy gołym okiem, bez totalnego Marszu, upadku bękarta z „Magdalenki” - III RP nie będzie. To jest oczywiste, reszta nie. Konkurenci do polskiego tortu naznaczają, główne problemy Polski, nazwiskami polityków czy wysokich urzędników. Wykazują w ten sposób swoją ignorancję bądź pogardę dla tych, którym ponoć służą – obywatelom - podatnikom. To trzeba zmienić. Trzeba też pamiętać, że jak już uda się kolejna manipulacja, jakoby to do szczęścia wystarczy odwołać kilku polityków – czy też partię rządzącą wymienić – pojawi się problem inicjatyw, nadziei tych zepchniętych do narożnika, którzy czekają na swój czas.
Myślę, że bon mot jaki uruchomił w swym przemówieniu Ojciec Rydzyk – parafrazując dotychczasowe określenie środków głównego przekazu - "media głównego nurtu" - na "media mętnego nurtu", podobnie do wcześniejszych "łże elit", wpisuje się w szerszy kontekst określenia naszej narodowej, post sowieckiej rzeczywistości - homosoveticusa. Myliłby się ten, który uznałby, że w szeregach antykomunistycznych ich nie ma. Są i to bardziej widoczni, bo biedni.... "czerwoni i różowi", jak nazywaliśmy ich przed laty, różnią się od tych naszych tylko i wyłącznie statusem materialnym. Nie możemy wychodzić z deszczu pod rynnę.
Reasumując. Pomimo krytyki jakiej dokonałem, właśnie trwający kolejny polski Karnawał - drogę do ponownego polskiego Sierpnia - oceniam pozytywnie. Jest zasadnicza różnica, jakiej nie było w 1980 roku. Msza Święta na Placu Trzech Krzyży: ta, poprzednia, czy miesięcznice, są autentycznymi Eucharystiami, Troska wyrażana w kazaniu kaznodziei z 29 września, choć jest obowiązkiem duszpasterza, jest dmuchaniem na zimne. Więcej. Dziś nie ma tych, którzy znieśli zdjęcie Papieża na bramie Stoczni. Przeżyli księdza spowiadającego i Mszę odprawiającego na terenie stoczni i szeregi innych fabryk, dla większej sprawy, jaką było uśpienie czujności polskiego robotnika, po to aby go wykolegować. Jedynie Jerzy Urban ostrzegał przed zagrożeniem wpuszczania na teren kościoła swoich kolegów. Owi dziś, (dokładnie ich uczniowie) zajęli miejsce dygnitarzy PZPR - pełnią funkcje reżimu. Chodziłoby o to, aby dostrzec w nich kolejnego Wilczka, czego nie zrobiliśmy po 1989 roku.
Czy dzisiejsi partyjni liderzy nie okażą się kolejnymi targowiczanami? Jeśli nie zaczną mówić do nas ludzkim głosem – informować o naszej skolonizowanej pozycji, nie oddadzą obywatelom ich prawa do autentycznych wyborów... tak, okażą się kolejnymi targowiczanami. Dzisiejsi rządzący wezmą odwet.
Polski jako samodzielnego bytu państwowego nie ma. Udawanie, że jest inaczej kończy się tak jak się kończy. Platforma dzięki naiwności PiS miała szansę. Już jej nie ma. PiS bez upodmiotowienia podatnika też jej nie będzie miało. Musimy odwrócić sytuację. To obywatele wybierają Parlament. Partyjni liderzy już po wyborach a nie przed, jak to jest obecnie, konstruują kluby. Samorząd. Dopóki nie ma okręgów jednomandatowych, zakaz ponownego kandydowania. Rozbicie lokalnych koterii, to nadzwyczaj konieczna potrzeba. Rada Miasta np. Piotrkowa, to 5 radnych – jest pięć okręgów.
Pytanie, jak w tytule. Mamy orientację kiedy szarpią obumarłą, a kiedy żywą część naszej narodowej tkanki? Pozostawiam bez odpowiedzi, bez wskazania. Jeśli jest tak, że wilki współpracują z hienami...
witold k
1 października 2012
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Mieczysław Wilczek - jeden z największych polskich patriotów!!!
Owi dziś, (dokładnie ich uczniowie) zajęli miejsce dygnitarzy PZPR - pełnią funkcje reżimu. Chodziłoby oto, a by dostrzec w nich kolejnego Wilczka, czego nie zrobiliśmy po 1989 roku.
Czy miałeś na myśli Mieczysława Wilczka tego od Ustawy Wilczka?
Ustawa z dnia 23 grudnia 1988 r. o działalności gospodarczej
Nazwa potoczna Ustawa Wilczka
Data wydania 24 grudnia 1988 r.
Miejsce publikacji Dz. U. z 1988 r. Nr 41, poz. 324
Tekst jednolity Dz. U. z 1988 r. Nr 41, poz. 324
Data wejścia w życie 02 stycznia 1989 r.
Rodzaj aktu ustawa
Przedmiot regulacji działalność gospodarcza
Status uchylony
Utrata mocy obowiązującej z dniem 2 stycznia 2001 r.
Ustawa Wilczka – potoczne określenie ustawy z dnia 23 grudnia 1988 r. o działalności gospodarczej opracowanej według projektu ministra przemysłu Mieczysława Wilczka i premiera Mieczysława Rakowskiego uchwalonej przez Sejm PRL IX kadencji. Ustawa obowiązywała od 1 stycznia 1989 do 31 grudnia 2000 i regulowała w sposób liberalny działalność gospodarczą.
Skutki gospodarcze ustawy
Ustawa umożliwiła każdemu obywatelowi PRL podejmowanie i prowadzenie działalności gospodarczej na równych prawach, co m.in. spowodowało aktywizację drobnych przedsiębiorców, którzy utworzyli wiele nowych miejsc pracy. W połączeniu z zastąpieniem gospodarki planowej centralnie sterowanej systemem gospodarki popytowo-podażowej tzw. rynkowej w efekcie zaowocowała dużą dynamiką gospodarczą na samym początku lat 90.
Fragmenty:
Art. 1 "Podejmowanie i prowadzenie działalności gospodarczej jest wolne i dozwolone każdemu na równych prawach, z zachowaniem warunków określonych przepisami prawa."
Art. 4 "Podmioty gospodarcze mogą w ramach prowadzonej działalności gospodarczej dokonywać czynności i działań, które nie są przez prawo zabronione."
Opinie ekonomistów
Ustawa Mieczysława Wilczka jest do tej pory niedoścignionym wzorem ustawy, dającej najwięcej wolności gospodarczej polskim przedsiębiorcom. Co jest zaskakujące, jest zgodna z polskimi zobowiązaniami wobec UE[1]
Ustawa o działalności gospodarczej, zwana ustawą Wilczka, uchwalona jeszcze za komuny w grudniu 1988 r., stwierdzała, że "podejmowanie i prowadzenie działalności gospodarczej jest wolne i dozwolone każdemu na równych prawach". Później było już tylko gorzej: kolejne regulacje, ograniczenia, koncesje, zezwolenia w myśl typowej raczej dla komunizmu, a nie budowanego rzekomo kapitalizmu, zasady postępowania z prywaciarzami: trzeba ich tolerować, ale należy trzymać krótko.[2]
Niewielka to była ustawa — raptem 55 artykułów, ale potwierdza tezę, że małe jest piękne. 55 artykułów dało polskiej przedsiębiorczości i polskiej gospodarce takiego kopa, że dzisiejsze wielostronicowe kolejne nowelizacje ustawy o wolności gospodarczej nie dorastają jej do pięt. Może dlatego, że wolność mają tylko w tytule, ale nie w zawartości[3]
Zdaniem Roberta Gwiazdowskiego nie podjęto kroków do [...] usprawnienia kontroli i ścigania poprzez odpowiednie organy osób zarabiających nielegalnie. Efektem tego nie było upatrywanie i walka z układami biznesowo-politycznymi lecz zniesienie liberalnej Ustawy Wilczka poprzez kolejne ograniczenia, koncesje i zezwolenia co trwa do dnia dzisiejszego. Spowodowało to znaczne utrudnienia dla uczciwych przedsiębiorców.
Wyróżnienia
29 grudnia 2008 Centrum im. Adama Smitha - instytut działający na rzecz wolnego rynku, uhonorował Mieczysława Wilczka tytułem "Jego Przedsiębiorczości"[4].
Linki zewnętrzne
Ustawa z dnia 23 grudnia 1988 r. o działalności gospodarczej
Robert Gwiazdowski, ekonomista o ustawie Wilczka
"Ustawa opracowana według projektu ministra przemysłu Mieczysława Wilczka dawała najwięcej wolności gospodarczej"
Andrzej Sadowski, ekonomista o ustawie Wilczka
"Sadowski: wprowadźmy ustawę Wilczka"
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ustawa_Wilczka
http://wgospodarce.pl/tagi/mieczyslaw-wilczek
No tak
Pisałem o wilkach i hienach, czytelnik mógł, zwłaszcza młody, nie znać ministra Wilczka. Dołożę zatem. Ustawa Wilczka była bardzo dobra, jednak skierowana do ubecji i, skrupulatnie tego przestrzegano. A nowi włodarze ustawę poskramiając mieli nadzieje, że ograniczą ekspansje biznesowej bezpieki niestety to był błąd. Im to nie przeszkodziło. Raczej wzmocniło... Byliśmy przegrani, jesteśmy przegrani. Układ z Magdalenki zrealizowano w 150%
Ta ustawa była skierowana do wszystkich polskich śmiertelników:
Art. 1 "Podejmowanie i prowadzenie działalności gospodarczej jest wolne i dozwolone każdemu na równych prawach, z zachowaniem warunków określonych przepisami prawa."
Art. 4 "Podmioty gospodarcze mogą w ramach prowadzonej działalności gospodarczej dokonywać czynności i działań, które nie są przez prawo zabronione."
UB-cy mieli lepszy start, ponieważ na dzień dobry obdarowano ich majątkiem, który został skradziony innym. Kolejne rządy solidarnościowe jak i komunistyczne "ręka w rękę" nie pozwalały na reprywatyzację!!!!
Nie lubię internetowej gadki we dwóch
UB-cy mieli lepszy start, ponieważ na dzień dobry obdarowano ich majątkiem, który został skradziony innym. Kolejne rządy solidarnościowe jak i komunistyczne "ręka w rękę" nie pozwalały na reprywatyzację!!!!
Jednak, pewnie nikt nie podejmie rozmowy. Dołożę do rozmowy… we dwóch , że na nic pretensje oto, że ten ubek czy tamten Żyd przejął to czy tamto, jeśli przez lata dana forma czy środowisko nie było wstanie wyjść z niemocy, której jeśli się przyjrzeć na imię homosieticus.
Dobrze by było wskazywać sytuacje przegrane z powodów formalnych czy politycznych. Nie chciałbym upuścić oddolnych inicjatyw trwających pomimo trudności. Namawiam tego czy tamtego aby opisał drogę przez męki… nie chcą.
owszem
Ta ustawa była skierowana do wszystkich polskich śmiertelników:
podobnie do wielu innych ustaw np. o KRRiT