z naszego archiwum
Właśnie - mija 30 lat od ogłoszenia stanu wojennego. Wróciły wspomnienia jak to było. Wielu z nas pamięta, jedni nie chcą pamiętać, a jeszcze inni nic nie wiedzą na ten temat. Nie wolno nam o tym zapomnieć. Chcieli Nowej, Wolnej Polski dla siebie, swoich rodzin i dla nas wszystkich Polaków. W szeregi Solidarności wchodzili też jej przeciwnicy, bo taka była moda.
Oczywiście wszyscy zachłysnęliśmy się wolnością, cieszyliśmy się z pierwszych sukcesów. Ale nie na długo, nie podobało się władzy istnienie Solidarności. Nastąpił stan wojenny. Czołgi, armatki wodne, pojazdy wyjeżdżające na ulice naszych miast. Czuliśmy się jak w czasie wojny, tylko zastanawialiśmy się do kogo będą strzelać. Chciano nas zastraszyć. Ciągle dowiadywaliśmy się i nie tylko - widzieliśmy pobitych, aresztowanych, nękanych, mordowanych.
W sklepach zaczęło brakować podstawowych produktów do życia, stał sobie tylko ocet. Mleko i ser żółty dla dziecka - tylko przydział. Jak zjadało więcej, był problem. Czekolada jedna na cały miesiąc, mięso i buty na kartki. Trudno było wytłumaczyć taki stan rzeczy. Rzucano co jakiś czas towar, który był rozchwytywany w mig. Życie nasze polegało na bieganiu od sklepu do sklepu za wszystkim i stanie nawet po kilka godzin. Najgorsze jak brakło, kiedy doszła kolej kupowania.
Było naprawdę ciężko.
Dlaczego to wspominam? Ponieważ chciano skłócić nas - Polaków między sobą. Winą za taki stan rzeczy chciano obarczyć Solidarność. Poniekąd udało się to. Ludzie zabiegani, zdenerwowani wspominali lepsze czasy za komuny.
Dziś też widać ludzi zniechęconych, niezadowolonych z życia, wciąż narzekających, ciągle im źle, ciągle mają za mało. Ciągle szukają winnych, a sami z siebie nic nie dają. Co mają powiedzieć te rodziny, które potraciły swoich najbliższych i widzą, że ich odejście na nic się nie zdało.
Małgorzata
8 grudnia 2011
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Dorosłe dzieci mają żal...
Dorosłe dzieci mają żal...
Admin