Do zabrania głosu w spr. Pana Bogusława Wołoszańskiego – Honorowego Obywatela Piotrkowa Trybunalskiego skłania mnie głos piotrkowskiej SLD, która występuje w obronie pana Bogusława.
Na publikacje gazety (rzepy styczeń 07) o konfidencji Pana Wołoszańskiego zareagował piotrkowski UPR. Wezwał on Radę Miejską do odebrania Panu honorowego obywatelstwa trybunalskiego grodu. Czekałem, co z tego będzie. Owszem lokalny UPR mógłby zająć się lokalnymi watażkami, o których dziś mówi się np. emerytowany policjant, podczas kiedy gość był milicjantem, z pospolitą przeszłością. Zainteresowałby przypadkami z mandatem V kadencji RM... czy różnej maści ormowcami, którzy mącą. Przy okazji. Piotrków Trybunalski to głęboki „peerel”. Po ostatnich wyborach samorządowych owy „peerel” jeszcze się umocnił. Rzecz w tym, że teraz więcej „peerelu” jest po samorządowej prawicy niż po lewicy. Prawica ma większość w V kadencji RM i pokazuje Piotrkowianom, co jest warta...
Taką sytuację bez pardonu wykorzystują pogrobowcy lokalnego komunizmu. Brykają po Piotrkowie owi, od lat. Dla przykładu. 22 lipca 2006 zorganizowali festyn z okazji 62 rocznicy PKWN. To nie żart. Teraz Ci ludzie występują w obronie Pana Wołoszańskiego. To dopiero jest g..., które może się nie odkleić.
Myślę, że Pan Wołoszański powinien oddać Honorowe Obywatelstwo. Jeśli tego nie zrobi, to za swych obrońców będzie miał tych, którzy chwały nie przynoszą.
Na czym polega pomoc miastu. Po pierwsze rezygnacja z tytułu odbierze utrwalaczom władzy ludowej orężne medialne. Widzę, że czym więcej media ich pokazują tym oni więcej głupieją. Te dziadki, które pogubiły się na koniec swego żywota, mają rodziny i szkoda młodych ludzi, nie potrzebnie naznaczanych przez oszołomów. Po wtóre, jeśli Sąd wybroni z zarzutów to Piotrkowianie będą mieli problem, jak owy tytuł ponownie nadać Panu Wołoszańskiemu. To może być dobra lekcja z odpowiedzialności za słowa i czyny.
Myślę, że pokora Pana Wołoszańskiego jest wskazana z innego jeszcze powodu. Wielu mamy utalentowanych dziennikarzy, publicystów nigdy oni jednak nie mieli szansy zaistnieć, – bo nie współpracowali.
30 stycznia 2007
Witold Kowalczyk
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz