Skip to main content

A Babcia szukała i czekała

portret użytkownika Z sieci

Moi Dziadkowie wraz z synami mieszkali w Klesowie, miasteczku w powiecie sarneńskim (na Wschodnich Kresach Polski). 17.09.1939 wkroczyli tam Sowieci. Wiosną 1940 roku zaczęły się aresztowania Polaków – urzędników, policjantów, członków miejscowych elit – nauczycieli, kupców i drobnych przedsiębiorców. Dziadkowie dostali ostrzeżenie od „dobrych ludzi”, że są już na liście do aresztowania i wywózki. Wysłali dorosłych synów przez „zieloną granicę” do Generalnej Guberni, żeby „przygotowali jakieś lokum i przetarli drogę”. Gdy jeden z synów wrócił po rodziców, okazało się, że jego Ojca (mojego Dziadka) Waleriana, aresztowało NKWD. Babcia Helena odesłała syna, ale sama postanowiła poczekać na powrót męża. Gdy mijały kolejne tygodnie, a mąż nie wracał i otrzymała „nieoficjalną wiadomość”, że został zesłany do łagru, postanowiła go odnaleźć. Pogłoski wskazywały konkretny łagier. Za łapówkę dostała tzw. „putiowkę” i mogła wyruszyć w daleką długą drogę. Na miejscu dowiedziała się, „czto jewo uże zdieś niet” i że nie wiedzą, gdzie jest. Wróciła. Potem następna „pewna wiadomość” i znowu kilkudniowa podróż. I znowu bez efektu. Po trzeciej takiej podróży, NKWD przyszło po nią. Wywieźli Ją do sowchozu w Kazachstanie. Wróciła stamtąd do Częstochowy, do syna, na początku 1946. Czekała na powrót męża. Po kilku latach doszła do wniosku, że zmarł gdzieś w łagrze na Syberii. Kilkanaście lat temu z tzw. „listy katyńskiej NKWD” opublikowanej przez wydawnictwo KARTA, dowiedziałem się, że Dziadka zabito w niedługi czas po aresztowaniu na komendzie NKWD w Kijowie i że został pochowany na terenie lasu w Bykowni pod Kijowem. Babcia już tego się nie dowiedziała.

Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/

14 kwietnia 2023

5
Ocena: 5 (2 głosów)
Twoja ocena: Brak