Policja odreagowała. Nie pochwalam. Stwierdzam. Gdy ulicami maszerowały zbuntowane feministki, gdy profanowały symbole naszej wiary, urządzały wrzaski w kościołach zakłócając Msze św., gdy mazały wulgarne hasła na drzwiach i ścianach kościołów – policjanci obchodzili się z nimi jak z przysłowiowym jajkiem. Odreagowali, gdy na Święto Niepodległości na ulicach Warszawy pojawił się pochód składający się w większości z młodych mężczyzn. Tu już nie było „zmiłuj się”. Zwracam uwagę, że podobny efekt – tylko w odwrotnej kolejności – wystąpił na Białorusi. Gdy manifestowali głównie mężczyźni – milicja pałowała bez opamiętania. Gdy pochody zaczęły organizować kobiety – milicja białoruska raptem złagodniała i pogubiła się nieco. No bo jak tu bić czyjeś matki, żony i córki – i to publicznie?! W społeczeństwach o tradycyjnych wartościach tak się nie da. A w społeczeństwach postępowych? Tam policja płci nie rozróżnia. Przypomnę jedną scenkę z manifestacji w Paryżu: W stronę tłumu manifestantów idzie ławą oddział policji. Tłum staje. Spomiędzy uczestników cywilnego pochodu wychodzi kobieta. Idzie w kierunku policji. Staje i rozkłada ręce. Z szeregów policji pada strzał (prawdopodobne kulą gumową lub plastikową). Kobieta zwija się z bólu, pada na ziemię. Policja rusza do przodu. Wniosek: brak równego traktowania nie zawsze jest dla kobiet niekorzystny.
Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/
17 listopada 2020
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz