Nikt tego nie rusza. Wszyscy widzą. Ja owo dziadostwo dzielę na katolewicę: masonów w sutannach i ich parobków próbujących dorównywać nauczycielom. W tym obszarze mieści się tajemnica zorganizowanej formy dostawania się do seminariów na Zachodzie w USA osób z zaburzona płciowością. PRL w tym czasie wsadzał, tą drogą, w szczególności konfidentów „strzegących” co ważniejszych kapłanów także gejów i pedofili jako materiał do rozrobienia Kościoła od środka – przekaz ze światowego centrum komunizmu. W Cywilu tu przypomnę kasa szła na Hipisów.
W tych dniach co ambitniejsze egzemplarze oburzenie wykazują na słowo biskupa Antoniego Długosza o Morawieckim i Szumowskim – tych (oburzonych) nazywam „religijną katolewicą” – Niestety. To jest dzisiejszy przypadek tak zwanych „księży patriotów”. Choć nie widać oburzenia kapłanów (jednego znalazłem) to jednak tak zjawisko rzekomej troski o Kościół zafiksuję.
Nie chce mi się dalej tego rozkminiać. Przywołam tu słowo Prymasa Tysiąclecia na temat księży patriotów czyli bezpieki w sutannach, w tym pożytecznych idiotów. Przypomnę też, tak dla przykładu, totalną niechęć do uszanowania potem wyniesienia w stan błogosławionego zakonnika z obozu koncentracyjnego – jednego z moich patronów.
W tym przypadku każdy wstępnie rozgarnięty katolik raczej modlić się powinien o to, aby słowa biskupa nie upadły na kamień. Znam kapłanów, którzy w swej pracy nad duszami pomijają elementy drogi sakramentalnej, licząc na ostateczny sukces spóźniony jednak zrealizowany brakujący element w tej drodze do Zbawienia.
Odczytuje słowa biskupa z Apelu Jasnogórskiego jako wezwanie tych dwóch katolików do dalszej pracy – jako podniesie poprzeczki. Czy za wysoko… pewnie tak. Nie oburzam się a otuchę i nadzieję znajduję.
witold k
15 czerwca 2020
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz