Skip to main content

Ubeckie firmy na rządowym pisowskim garnuszku

portret użytkownika witold k
orzel IV RP.png

Kampania wyborcza dobiega końca bez względu na datę wyborów. Tematu nikt nie podejmie. Nie ruszą jej wyrodne dzieci III RP, bo pisowcy zaraz wskażą na nazwiska kapitanów, sierżantów, pułkowników, którzy pomogli im firmę założyć i zabezpieczyli rynek.

Nie wskażą ich pisowscy, bo nie mają o tym zleconego pojęcia, bo dali najlepszą cenę w wyborze oferenta, bo firma kolaboruje z nową władzą.

Temat jest toksyczny i jako taki powinien mieść bezpieczny wentyl na upust emocji, ekonomii, solidaryzmu społecznego, a przede wszystkim - mieć zdrowy upust polityczny.

Socjalizowana gęba powszechnego przekazu rządzących i pułapka, jaką taki język stanowi wobec wyrodnych z III RP bardzo zagęszcza sytuację. Jest niebezpieczna dla przyszłości.

Przypomnę, że większość post-ubeckiego biznesu nie przyjęła, a powinna, pomysłu z CBA. Była to forma wyciągnięcia ręki do znaczonego biznesu. Walka z projektem CBA to nic więcej jak zadeklarowanie nieuznania władzy w Polsce. Nic się tutaj nie zmieniło. Przynajmniej w oficjalnym przekazie. Mamy jednak gorszą sytuację niż ta, na którą wskazuję epoka Gierka.

Mamy też rzecz bez precedensu po 1943 roku. Dobry duch nie jest tylko wśród rodaków ale i u władzy. Do tej pory władza była wrogiem teraz naiwnym pożytecznym, żeby tylko nie tak jak ta z lat siedemdziesiątych. To dzieci tamtej władzy, dziś są w opozycji i rozrabiają obecną władzę na wzór rozrobienia ich ojców.

witold k

1 maja 2020

5
Ocena: 5 (13 głosów)
Twoja ocena: Brak