Niedziela 29 sierpnia 2010 rok, Klub „Gazety Polskiej” w Piotrkowie Trybunalskim, zorganizował się i wyjechał do Krakowa, by tam się spotkać z Klubem GP w pięknym, starym mieście. Naszym celem było również, rozpoczęcie tego dnia na modlitwie w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach i ofiarowanie spotkania z Bogiem za naszego śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego małżonkę i 94 pozostałych Polaków, którzy zginęli wraz z nimi w katastrofie smoleńskiej.
Po tym modlitewnym spotkaniu, przyjechaliśmy w okolice Wawelu, aby oddać hołd naszemu Prezydentowi Lechowi, jego żonie i złożyć na ich grobie wiązankę biało – czerwonych róż. I niech nigdy nikt nie próbuje dyskredytować Lecha Kaczyńskiego - jego wielkiej, pozytywistycznej pracy na rzecz naszej Ojczyzny i pokoju w Europie i na świecie, jego samozaparcia dla osiągnięcia wzniosłych celów dla dobra kraju - bo to był doprawdy wielki człowiek, prawdziwy patriota, czego wyrazem jest ciągły, bezustanny rząd ludzi, którzy choć na chwilę chcą się pokłonić jego wielkości, oddając mu cześć na Wawelu. Przechodziliśmy w pokorze i zadumie obok prezydenckiej mogiły i modliliśmy się za Ojczyznę, bo nadszedł zły czas dla Polaków: czas okłamywania, pogardy człowieka, pogardy wszystkiego co polskie, wspaniałe i wielkie.
Kolejnym naszym przystankiem było właśnie spotkanie z tamtejszym Klubem „Gazety Polskiej” pod Krakowskim Krzyżem Katyńskim. Pomodliliśmy się razem za tych zakatowanych przez sowieckich oprawców i do Krzyża przykleiliśmy zdjęcie śp. Prezydenta, który 10 kwietnia chciał oddać im hołd, ale nie doleciał do miejsca kaźni, bo los był dla niego mało łaskawy…. Odśpiewaliśmy „Boże coś Polskę” i wspólnie poszliśmy do siedziby Klubu „Gazety Polskiej” w Krakowie. To było ciekawe, miłe i bardzo serdeczne spotkanie na którym wymieniliśmy się naszymi spostrzeżeniami, dotyczącymi obecnej sytuacji w Polsce i postanowiliśmy, że będziemy współpracować aby wyjść z tej opresji w której znalazł się nasz naród.
Na Krakowskim Rynku przed pomnikiem Adama Mickiewicza, rozstaliśmy się z naszymi przyjaciółmi, by jeszcze obejrzeć piękny Kraków i wkrótce hejnałem z wieży Mariackiej zostaliśmy pożegnani i udaliśmy się do naszego autokaru.
Moje refleksje po tamtym spotkaniu są i przygnębiające i jednocześnie optymistyczne, bo spotkałam ludzi mądrych, zaangażowanych i chcących za wszelką cenę wygrać tę batalię o Polskę i polskość. Choć nasz premier Tusk mawiał, że „Polska to nienormalność”, ja wierzę że to tylko jakiś nieszczęśliwy przypadek „zniewolonego umysłu” , a my Polacy módlmy się słowami Tuwima:
„ Daj nam uprzątnąć dom ojczysty
tak z naszych zgliszcz i ruin świętych,
jak z grzechów naszych, win przeklętych:
niech będzie biedny, ale czysty….
Lecz nade wszystko słowom naszym
zmienionym chytrze przez krętaczy
jedyność przywróć i prawdziwość,
niech prawo zawsze prawo znaczy
a sprawiedliwość – sprawiedliwość….”
Monika
31 sierpnia
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz