Kilka refleksji w związku z medialnym szumem związanym ze zwolnieniem z pracy samorządowego urzędnika.
Zapytałem niegdyś, w formie ankiety, o to czy w Piotrkowie Trybunalskim istnieje debata publiczna.
Debata publiczna to taka, w której pierwszy głos ma osoba bądź sprawa, która podlega społecznemu, w szczególności politycznemu zainteresowaniu.
W sprawie zwolnienia z pracy pana Sokalskiego do tej pory nie zabrał głosu zwalniany. W tej sytuacji brak podania merytorycznego powodu zwolnienia pana Sokalskiego należy odnotować za ze wszech miar prawidłowe.
Jak rozumiem pan Sokalski (komuna i maniutki tak mają) postanowił uwłaszczyć się na programie „Wyciągamy dzieci z Bramy”. Jeśli tak było, no to... są na takie okoliczności paragrafy. Zwolnienie jest jak najbardziej konieczne. Tak jak oddanie przez Mariana Błaszczyńskiego nienależnych diet RM. Usunięcie Sokalskiego przed wpłatą Błaszczyńskiego jasno pokazuje pewną prawidłowość...
Karta Miejska moi mili parafianie... może powstrzymać koterie i ich żerowanie na publicznym groszu.
witold k
7 maja 2010
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
odsłuchałem wypowiedź
odsłuchałem wypowiedź pana Sokalskiego. Typowy przykład postkomunistycznego biznesu. To polskie piekło. Załapać się na publiczny żołd a z boku interesy. Teraz sprawa jest czysta. "Wyciągamy dzieci z Bramy" jest prywatnym pomysłem, to dobry kierunek. Dzieciak, który będzie chciał skorzystać z rozdmuchanej chałtury, zapłaci Kartą Miejską... oczywiście wtedy kiedy miasto zechce pomysł wspomóc. Pomoc miasta... Karta Miejska.
MOK, na który podnosiłem w RM I kadencja rękę, to zaplecze do dyspozycji lokalnych środowisk - a nie zakład pracy chronionej.
Zobacz no jeden z drugim... jak to jest z pracą z dziećmi. Robią ją etatowcy czy wolontariusze... i to za własne pieniądze. Wiem coś o tym...
witold k