Dokonano fałszerstwa historycznego, które miało swój początek i trwa nadal. Została z premedytacja wymazana ze świadomości narodu bardzo aktywna i liczebna formacja niepodległościowa. Manipulacji tej ulegli również badacze najnowszej historii Polski nie podejmując tego tematu w swoich opisach. Do formacji tej przynależne były partie i organizacje ogólnopolskie o dużej liczebności członków i grupy mniejsze o regionalnym zasięgu. Różnicowały je zasady ideowe, ale jednoczył wspólny dalekosiężny cel wybicia się na niepodległość. Organizacje te miały jednoznaczną ocenę okupacji komunistycznej i awersje do współdziałania z władzami PRL-u.
Działalność formacji niepodległościowej nasiliła się po stanie wojennym, w latach osiemdziesiątych i pozostawiła po sobie znaczącą i bogatą spuściznę, wartą zbadania i upowszechnienia. Kolportowano liczne tytuły gazetek i czasopism. Istniały wydawnictwa drukujące współczesnych klasyków konserwatyzmu i liberalizmu. Drukowano książki współczesnych, polskich pisarzy emigracyjnych.
Poszczególne organizacje lub tworzone porozumienia prasowe i wydawnicze posiadały własną bazę poligraficzną i kolportaż, co nie znaczy, że nie drukowały pism „Solidarności” lub odrzucały współpracę ze Związkiem. Organizowano wspólne demonstracje, ulotkowania, pomoc prześladowanym i więzionym. Znamienne i godne upowszechnienia jest, że współpraca organizacji niepodległościowych doprowadziła do zorganizowania w Austrii pod koniec lat osiemdziesiątych konferencji z przedstawicielami Rządu Polskiego na uchodźstwie. Wystosowano listy do głów państw wspierających walkę z komunizmem. Opracowano wiele dokumentów m.in. przesłanie do Polaków i innych narodów bloku sowieckiego, pobudzające do walki o niepodległość, która jest podstawowym gwarantem demokracji i suwerenności państwa.
Nic więc dziwnego, że działalność i postawa ideowa formacji niepodległościowej budziła niechęć grupy, która ograniczała się tylko do reformy socjalizmu i za polską rację stanu przyjmowała pozostanie w sowieckiej strefie wpływów. Jak pokazała przyszłość, hasła "odnowy" czy "socjalizmu z ludzką twarzą" nie były tylko zwodniczym, pozorowanym zamiarem zmylenia przeciwnika, którego rozliczy się przy nadarzającej okazji. Ta okazja przecież nadeszła i nie została wykorzystana.
Grupa ta i jej wpływowi reprezentanci nie chcieli definitywnego obalenia socjalizmu i wyjścia z wpływów sowieckiej Rosji. Dlatego też została ona wybrana przez moskiewskie kierownictwo "pieriestroiki" do bezpiecznej transformacji ekip "władzy ludowej" w nową formę ustrojową. Owocem tego jest III RP, nafaszerowana we wszystkich sferach życia politycznego i gospodarczego mieszanką ludzi z dawnych sfer władzy, kontestatorów socjalizmu, esbeków, oficerów służb informacyjnych i oportunistów.
W interesie konstruktorów nowej rzeczywistości politycznej, dla ukrycia ich prawdziwych zamiarów, musiała nastąpić dalsza eliminacja formacji niepodległościowej i jej haseł z życia politycznego i świadomości społecznej. W okresie konspiracji, grupa ugodowców próbowała ograniczać działania organizacji niepodległościowych przez niedopuszczanie ich do źródeł finansowania oraz dezawuowanie, szczególnie w podatnej na te zabiegi opinii zachodniej. Kontynuacja takiego postępowania trwa. Arsenał środków wykluczenia uzupełniono przez ograniczenie badań dorobku tych ugrupowań i zamknięcie dostępu do mediów.
Skrywając istnienie odmiennych, głoszonych przez formacje niepodległościowe koncepcji zmian niż ustalone przy "okrągłym stole", ugodowcy dokonali zawłaszczenia całej sceny politycznej. Skutkiem tego pozbawiono elektorat alternatywy, możliwości dokonania wyboru porządku ustrojowego i sposobu rozliczenia władzy komunistycznej. Wielki narodowy zryw i idee pierwszej „Solidarności” zostały zmanipulowane. Trzeba zauważyć, że pozostałe kraju bloku sowieckiego odrzuciły wyznaczoną przez „okrągły stół” drogę przepoczwarzania się komunizmu i zastosowały rozwiązania radykalniejsze. Polska straciła na tym wiele.
Byliśmy liderem w wyzwalaniu się spod komunizmu, a utraciliśmy zaufanie krajów postsowieckich jako przewodnik w kreowaniu nowego porządku ustrojowego i gospodarczego. Przewodnictwo takie potrzebne byłoby szczególnie obecnie w trudnych relacjach z Unią i Rosją.
Zawłaszczenie sceny politycznej przez ugodowców i kunktatorów powoduje ograniczenie rozwiązań systemowych. Utrudnia przezwyciężanie kryzysów. Wykluczenie formacji niepodległościowej i prawicy ma dramatyczne skutki dla rozwoju naszego kraju. Brak alternatywy tworzy marazm i utratę wiary w sprawczą siłę uczestniczenia wszystkich sił politycznych i całego społeczeństwa w tworzeniu własnego dobrobytu i pozycji Polski. W kraju rozpowszechnia się coraz większa wiara, wiara destruktywna, że nam się nic nie uda. Obywatele codziennie patrzą na obiecane a zaniechane inwestycje, na nie zbudowane szpitale drogi i boiska.
Oceniają nieuporządkowane sprawy prywatyzacji, edukacji, służby zdrowia, sądownictwa i wiele innych. Potrzebny jest przeciw temu bunt. Na razie występuje rezygnacja. Polakom potrzebna jest teraz wiara w siebie. Jeśli brak jest przykładów z ostatnich lat, trzeba prowadzić edukację historyczną, która pomoże wiarę te odzyskać.
Trzeba przypomnieć walkę i uporczywe trwanie przy polskości podczas zaborów. Trzeba dać przykład państwa, które w okresie międzywojennym, podnosząc się z niewoli, odparło bolszewickie ataki i podejmowało praktyczne działania w budowie gospodarki, przeciwdziałające zagrożeniom niemieckim i sowieckim. Należy przypomnieć, że największym sprawdzianem patriotyzmu była obrona Polski przed dwoma najeźdźcami w 1939 roku. Polska najdłużej spośród podbitych krajów walczyła o niepodległość, najdłuższym ze wszystkich zrywów, jaki przetrwał w bloku sowieckim była „Solidarność”. Siłę w walce i trwaniu dawała wiara w nasze cele i pragnienia. O wiarę tę trzeba teraz zabiegać i ją ciągle wzmacniać. A niestety, rządzący i elity nie dokładają teraz starań o wzmocnieni e tej wiary. Czy to jest zamierzone?
Polsce zagraża obecnie stopniowa utrata suwerenności. Rozszerza się dominacja Unii w obszarze prawa, technologii, polityki i norm obyczajowych. Obce wzorce przenoszone są do kultury, szkolnictwa i życia codziennego. Najpewniejsza zaporą przed tym jesteśmy my sami, krzewiąc przez rodziny i wychowanie następnych pokoleń naszą kulturę i wartości. Ale nie żyjemy pod zaborami lub okupacją. Mamy jeszcze niepodległość i suwerenność. Mamy własne rządy, od których możemy domagać się realizacji naszych pragnień.
Niestety, jak doświadczamy i jak powiedziane było wcześniej, nie było jeszcze władzy, która władałaby zgodnie z polską racją stanu i kierowała narodem według jego możliwości i oczekiwań. Polska jest źle rządzona, nie wykorzystywane są nasze atuty. Istnieje rozdźwięk pomiędzy aspiracjami społeczeństwa a działaniami władz. Uzasadnienie tego stanu wyjaśnione było powyżej.
Zaczynać trzeba od początku. Od słowa głoszonego przez ugrupowania niepodległościowe, od przypomnienia faktów wymazywanych z nieodległej przeszłości. Nadzieja jest w tym, że ludzie widzą, oceniają i będą działać. Zaczynaliśmy w gorszych warunkach. Było zaledwie kilku, kilkunastu, a do głoszenia naszych poglądów była zaledwie ulotka. Teraz jest internet, telefon, sprzyjające kluby polityczne, sporo odważnych – bo odwaga w głoszeniu tych poglądów jednak kosztuje – historyków i dziennikarzy, którzy torują drogę w dotarciu prawdy do społeczeństwa. Drogę tę wyznacza zasada – jeśli chcesz dojść do źródeł idź pod prąd.
Polskę czekają teraz znowu trudne czasy i nie tylko z powodu światowego kryzysu, ale i z przyczyny własnej niewydolności rządzenia. Naprawy państwa nie da się trwale dokonać przez same zabiegi technokratyczne. Trzeba nadać właściwe znaczenie historii, patriotyzmowi i rodzimym wartością.
Wyróżniki te umacniają narodową identyfikację, tworzą zaufanie społeczne do siebie i do rządzących, dumę z dokonań i dają sens wysiłkowi. Słowa te raczej nie przemówią do rządzących. Oni ze stworzonego układu już się nie wyzwolą. To słowa do nas, do tych, którzy jak zwykle wbrew przeciwnościom z własnej woli biorą na siebie ciężar naprawy, realizując pragnienie, żeby Polska była Polską
Waldemar Pernach: Konferencja Formacji Niepodległościowej i
„Solidarności Walczącej”
„Czy okrągły stół był potrzebny”
Warszawa 6.06.2009
więcej:
Polskie przełomy
Czy jest co świętować?
Szkoda – 4 czerwca 20 lat później
W dusznych oparach bezideowości
Komentarze
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz