To artykuł o nas - o Grupie Kolekcjonersko Poszukiwawczej.
Zamiast śmieci turyści
Najpierw dokładnie przyjrzą się, w jakim stanie są umocnienia. Potem sprawdzą, co z ich możliwościami można byłoby dla tego miejsca zrobić. Grupa Kolekcjonersko-Poszukiwawcza, działająca przy Towarzystwie Miłośników Zabytków Ziemi Piotrkowskiej, chciałaby zatroszczyć się o niemieckie umocnienia z czasów II wojny światowej w okolicach Przygłowa (gmina Sulejów). Do współpracy zaprosiła łódzkich kolegów.
Umocnienia wybudowali Niemcy pod koniec wojny. Są tu ringstandy, czyli małe schrony do prowadzenia ognia okrężnego, kochbunkry (jednoosobowe schrony), dobrze zachowane rowy strzeleckie. Do tego stanowiska ckm, kilkadziesiąt ziemianek i rowy przeciwczołgowe. Nawet w okolicach Piotrkowa i Tomaszowa, gdzie wojennych umocnień nie brakuje, takie miejsce nie zdarza się często.
- Dziś jest tu właściwie śmietnik - mówi Krzysztof Cecotka, członek grupy. - Szkoda, że takie atrakcyjne umocnienia w żaden sposób nie są wykorzystane.
Bogdan Szala, szef grupy, dodaje, że same umocnienia zachowały się bardzo dobrze. Dla historyków wojskowości mogą być prawdziwym rarytasem.
- Tyle, że w 90 procentach są zasypane śmieciami - dodaje. - Jeszcze nie wiemy, co z naszymi siłami potrafimy dla tego miejsca zrobić. Dlatego do współpracy zaprosiliśmy kolegów z "Grupy Łódź".
Mają już umówione pierwsze, wspólne spotkanie, podczas którego dokładnie przyjrzą się umocnieniom. To wtedy ocenią, na ile ich przymiarki do rewitalizacji tego miejsca miałyby szanse w praktyce.
- Mamy nadzieję, że wspólnie uda nam się zadziałać - dodaje Szala.
Do jakichkolwiek działań grupa od razu nie będzie jednak przystępować, bo najpierw będzie musiała się uporać z drogą formalno-prawną. Miłośników historii motywuje wizja umocnień, które w przyszłości mogłyby stać się jedną z atrakcji turystycznych tych okolic.
- Myślę, że udałoby się je doprowadzić do takiego stanu, by można je było zwiedzać - mówi Krzysztof Cecotka.
Ich słowom można wierzyć, bo działania piotrkowskiej grupy doprowadziły m.in. do wydobycia szczątków bombowca "Łoś" w podbełchatowskim Patoku. Są też plany na kolejne "lotnicze" poszukiwania.
W szanse projektu wierzą również miłośnicy historii z Sulejowa. Jan Miller, który przemierzył wszystkie okoliczne szlaki, doskonale zna linię umocnień. Wiążą się z nią też osobiste wspomnienia.
- Te umocnienia musiał budować m.in. mój brat, on by mógł o tym dużo opowiedzieć - mówi Jan Miller. - Myślę, że to miejsce zasługuje na to, by przywrócić świetność. Jeśli grupa młodych ludzi chciałaby się tym zająć, to tylko takiemu pomysłowi przyklasnąć.
Ewa Drzazga - POLSKA Dziennik Łódzki
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz