Kilkanaście dni temu renomowana Agencja Ratingowa Fitch, podwyższyła prognozę wzrostu PKB Polski w stosunku do swoich ocen z grudnia ub.r. Obydwie podniosły swe przewidywania z 3,3% do 4,1%. Wg Fitcha ten wzrost gospodarka Polski zawdzięczać będzie przede wszystkim ożywieniu w produkcji przemysłowej i w budownictwie. W 2022 gospodarka wg Fitch będzie rosła w tempie 4,7%. Inflacja wg tej agencji ma w tym roku osiągnąć poziom 2,5%, a na koniec 2022 ceny mają wzrosnąć w skali roku o 3,5%.
Mam w obu przypadkach bardziej pesymistyczny pogląd. Nie kwestionuję rzetelności prognoz wymienionych agencji, ale zwracam uwagę, że oceny sformułowane zostały na podstawie stanu spraw PRZED pojawieniem się w Polsce trzeciej fali pandemii i rozpoczęcie przez rząd wdrażania ograniczeń aktywności społecznej (w tym także gospodarczej) na terenie kraju. Owszem IV kwartał ub.r. skończył się optymistycznymi wynikami. Także styczeń i luty b.r. Również początek marca był niezły. Produkt Krajowy Brutto rósł dzięki dobrej dynamice produkcji przemysłowej i bardzo dobrym wynikom w handlu zagranicznym. Wskaźniki bezrobocia utrzymywały się na poziomie nie gorszym niż w niż w najlepiej radzących sobie krajach UE, a znacznie lepszym niż w większości krajów UE. Inflacja wprawdzie nie przekracza poziomów alarmowych, które zmuszałyby Radę Polityki Pieniężnej do interwencji, ale różne opłaty nakładane przez UE (np. opłata mocowa), przez rząd (opłata cukrowa) a zwłaszcza przez samorządy lokalne (opłaty za wodę, ścieki, śmieci, rozszerzanie stref płatnego parkowania, podwyższanie cen biletów w komunikacji miejskiej, podnoszenie podatku od nieruchomości) – wszystko to wpływa na nasze koszty utrzymania. Wobec takich wzrostów cen i kosztów utrzymania polityka pieniężna banku centralnego jest bezradna. Lockdown bardzo osłabił nasze nadzieje na dobre ożywienie już w pierwszym półroczu tego roku. Pozytywnie gospodarka odbije w drugim półroczu i ogólny wynik dla r 2021 będzie dodatni – w granicach 3-3,5%, Ożywienie gospodarki (podobnie jaj dotychczasowe znacznie złagodzone spadki jej wskaźników) zawdzięczamy rozsądnej polityce Rządu RP i NBP. Owszem pojawiają się lamenty niektórych ekonomistów (zwłaszcza tych, którzy kiedyś zasłużyli się w „schładzaniu gospodarki” i wpędzeniu jej w recesję w r.2001), alarmistyczne tezy o „druku pustego pieniądza” i o „nadmiernym zadłużaniu gospodarki”. Nie mają racji. Wskaźniki długu i deficytu utrzymywane są w rozsądnych granicach. Interwencjonizm gospodarczy przeżywa dziś renesans w zarówno w USA jak i w wielu krajach Europy. I cieszy się poparciem w wypowiedziach ekonomistów (także tych, którzy są laureatami Nagrody Nobla). Dominująca teza w ich wypowiedziach to: najważniejsze wyzwanie dla polityki gospodarczej dziś jest oczywiste – to groźba kryzysu na niesłychaną miarę. Nie wolno do tego dopuścić.
Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/
2 kwietnia 2021
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz