Nie uważamy już 9.maja za dzień zakończenia II wojny światowej w Europie. A jednak nadal nosi ono oficjalną nazwę: „Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności”. Tej nazwy – choć zmieniliśmy datę, zgodnie z „naszym zegarem, a nie moskiewskim” – nie potrafiliśmy zmienić przez ostatnie 30 lat. Skąd ta niemożność? Wpływy „resortowych dzieci” we władzach i mediach? Zapewne tak. Służalczość dawnych elit wobec postkomuny i zdrada ideałów NSZZ „Solidarność” przez część inteligencji uwikłanej kiedyś w ścisłą współpracę z komuną? Być może też.
Ale jest zapewne jeszcze jeden powód. Na II Krajowym Zjeździe Delegatów NSZZ „Solidarność” zostaliśmy zaalarmowani, że funkcjonariusze wydziałów propagandy niedawno rozwiązanej PZPR angażują się do pracy w szkolnictwie jako nauczyciele historii! Zjazd podjął uchwałę protestującą przeciw takim „przekwalifikowaniom” i zwracającą uwagę na ich skutki, gdy wejdą w dorosłość pokolenia nauczone „historii ojczystej” przez byłych propagandzistów komunistycznych.
Socjolog powinien wyjaśnić, dlaczego zaniechano zmiany nazwy tego święta. I powinien też wyjaśnić, dlaczego nadal ma swoją ulicę w Łodzi Franklin D. Roosevelt, który decydował o wydaniu Polski na pastwę Stalina!
Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/
9 maja 2020
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz