Skip to main content

Polskim winiarzom ma być łatwiej. Ale czy to w ogóle możliwe?

winogrona.jpg

To, co dzieje się z polskim winiarstwem bardzo dobitnie pokazuje, jak olbrzymia jest ingerencja biurokracji w działalność biznesową. Winiarze ogłosili właśnie, że rząd łagodzi przepisy dotyczące wyrobu i sprzedaży wina w Polsce.

Portal farmer.pl obwieszcza: „Winiarzom będzie łatwiej”. Być może. Znaczy to, że do tej pory było trudno. Nie należy w to wątpić, jeśli przeczyta się notkę z portalu. Oto ona:
„Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy o wyrobie i rozlewie wyrobów winiarskich, obrocie tymi wyrobami i organizacji rynku wina, przedłożony przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Projektowana nowelizacja:

- umożliwia producentom win owocowych markowych, cydru (napój winiarski z jabłek), perry (napój winiarski z gruszek) i miodów pitnych markowych uzyskanych z surowców z własnego gospodarstwa zlecanie rozlewu wyrobionych wyrobów innym przedsiębiorcom;

- wdraża przepisy Unii Europejskiej, które określają dokumenty towarzyszące transportowi wyrobów winiarskich objętych wspólną organizacją rynków rolnych (zmiana dotyczy przewozu wyrobów wyprodukowanych przez podmioty zwolnione z obowiązku posiadania składu podatkowego; w tym przypadku podatek akcyzowy jest zapłacony przez producenta przed dokonaniem wysyłki; wówczas, zgodnie z prawem Unii Europejskiej można stosować uproszczone dokumenty towarzyszące);

- zmniejsza zakres informacji podawanych we wniosku o przeprowadzenie certyfikacji wina (zgodnie z przepisami UE taka certyfikacja jest wymagana w przypadku, gdy na etykiecie wina, które nie jest winem regionalnym, producent chce podać rocznik i odmianę winorośli);

- zmniejsza zakres kontroli prowadzonej w ramach certyfikacji wina (kontrola zostanie ograniczona do oceny sposobu wyrobu i rozlewu, opakowania, oznakowania oraz warunków przechowywania certyfikowanego wina oraz weryfikacji dokumentów, których obowiązek sporządzania wynika z przepisów UE);

- wydłuża termin składania wniosku o wpis do ewidencji producentów i przedsiębiorców wyrabiających wino z winogron pozyskanych z upraw winorośli położonych w Polsce – z 30 czerwca na 15 lipca (zmianę tę wprowadzono w wyniku uwag zgłoszonych podczas konsultacji społecznych);

- określa tryb uzyskania przez przedsiębiorcę ponownego wpisu do rejestru przedsiębiorców wykonujących działalność dotyczącą wyrobu lub rozlewu wyrobów winiarskich (dotyczy to przypadku wydania decyzji zakazującej wykonywania działalności gospodarczej w zakresie wyrobu lub rozlewu wyrobów winiarskich, w konsekwencji uprzedniego cofnięcia składu podatkowego przez naczelnika urzędu celnego; obecnie przedsiębiorca nie ma możliwości uzyskania ponownego wpisu, gdyż ww. decyzja jest bezterminowa; zmiana ta zapewni jednakowe zasady traktowania przedsiębiorców, którym zakazano prowadzenia działalności gospodarczej, dotyczącej wyrobu lub rozlewu wyrobów winiarskich, niezależnie od tego, czy decyzję taką wydano w przypadkach określonych w ustawie z 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej, czy ustawie z 6 grudnia 2008 r. o podatku akcyzowym);

- doprecyzowuje przepisy wdrażające przepisy unijne dotyczące obowiązków statystycznych nakładanych na podmioty uczestniczące w produkcji i handlu winem”.

Tyle farmer.pl. Co do mnie to, czytając tę notkę, powątpiewam czy aby na pewno polskim winiarzom będzie łatwiej zważywszy na rozmiar ingerencji urzędników w proces produkcji napojów umilających nam życie. Bardzo wątpię. Przykład polskiej branży winiarskiej pokazuje, jak potwornie państwo osaczyło przedsiębiorczość i jak bardzo stara się ono utrudniać ludziom normalne życie.

Trudno się zatem dziwić, że wina europejskie powoli wypierane są przez produkty z tzw. Nowego Świata, czyli z USA, Chile, RPA, Argentyny, Australii czy Nowej Zelandii (wkrótce pewnie będą to również Chiny). Tam rządy w produkcję wina aż tak bardzo się nie wtrącają, co ma również przełożenie na ceny.

Tymczasem naprawdę chciałbym się napić dobrego polskiego wina za przyzwoitą cenę. Póki co raczę się najnowszą, nowoświatową ofertą win z portugalskiej Biedronki. A naprawdę jest w czym wybierać i to za ludzkie pieniądze…

Paweł Sztąberek: www.prokapitalizm.pl

30 sierpnia 2013

5
Ocena: 5 (2 głosów)
Twoja ocena: Brak