Skip to main content

Grunt pod Czwartą Rzeszę

portret użytkownika Admin
Karol_Jasinski.jpg

Pamiętam jak podczas ćwiczeń z prawa gospodarczego, czytaliśmy Traktat ustanawiający Wspólnotę Europejską. Jeden z artykułów omawianego aktu prawnego zakazywał udzielania państwom członkowskim pomocy publicznej. Postulat ze wszech miar słuszny – pomyślałem i zdziwiłem się nieco tak wolnościowym zapisem dokumentu przygotowanego przez socjalistycznych eurofanatyków. Moje zdumienie przeszło po chwili, gdy doczytałem odstępstwa od tej reguły.

Sens i treść zasady uległy zniszczeniu, a wyjątki, które zazwyczaj są potwierdzeniem reguły tutaj stały się najważniejsze, gdyż mało sytuacji nie zostało do nich zaliczonych. Pomijając szczegóły, moją uwagę wzbudził jeden z rzeczonych wyjątków, a więc powód, dla którego Wspólnota może przeznaczyć zrabowane od europejskich podatników pieniądze. Mianowicie w ramach pomocy zgodnej z prawem wspólnotowym umieszczono dotacje przeznaczane gospodarce niektórych regionów...Republiki Federalnej Niemiec.

W tym przypadku nie mogło być mowy o żadnym zaskoczeniu. Niemcy to kraj ze świetną dyplomacją, zawsze dbającą o interes swojego kraju. Czasem zdarzy się oczywiście mały wypadek przy pracy, gdy ktoś zrównoważy swój interes osobisty z interesem państwa – jak w kazusie Gerarda Schroedera. Ale, powiedzmy sobie szczerze, że większość krajów świata chciałaby mieć takie problemy.

Faktem jest, że przywódcy Niemiec czynią tak jak im podpowiada poczucie siły, racji stanu i patriotyzm. Inna sprawą jest to, że krajowe media wspierają rząd w polityce zagranicznej i rozumieją, że twarda obrona własnych interesów jest korzystna także dla nich. Stąd nie pojawiają się tam określenia, że kanclerz Aniela Merkel "psuje reputację Niemiec" czy też „izoluje kraj w Europie”.

Piszę to wszystko z nieskrywaną zazdrością. Marzę o tym, żeby u władzy w Polsce pojawił się człowiek, dla którego jedynym wyznacznikiem w stosunkach międzynarodowych będzie zysk kraju. Niestety w naszych realiach osobisty status i opinia w świecie jest najważniejsza, przesłaniając wszystko, czym powinien kierować się mąż stanu zatroskany o dobro swojego państwa.

Polska polityka zagraniczna jest prowadzona od wielu lat w ten sam sposób. Działamy zawsze w interesie naszego patrona, czekając na pochwałę. Kiedyś tym patronem była Moskwa, dziś Bruksela do spółki z Waszyngtonem. Wszystko co niekorzystne dla naszych promotorów automatycznie staję się takowe dla Polski.

Przykładem jest tutaj ostentacyjna ukrainofilia, która przesłania fakt zamordowania przez "ukraińskich bohaterów" tysięcy Polaków na Kresach Wschodnich. W imię wyimaginowanej przyjaźni skazuje się niewinne ofiary na zmowę milczenia. Kolejnym skandalicznym występkiem jest manifestacyjna obrona Gruzji, która nie przyniosła nam żadnych korzyści poza jeszcze dalej idącym rozkładem relacji z Rosją (większość naprawdę uważa to za sukces!). Dalej mamy sprawę Traktatu o utracie przez Polskę suwerenności, zwanego dla niepoznaki Reformującym. Jego dotychczasowy szczęśliwy brak ratyfikacji w żadnym razie nie jest podyktowany troską o niezależność państwową lecz dbałością o zgodność z unijnymi procedurami.

Kiedy ta upokarzająca praktyka się skończy? Jeśli w ogóle, to na pewno nieprędko, gdyż już niebawem staniemy się prowincją IV Rzeszy, której formalna nazwa – Unia Europejska - jest nam wpajana od wielu lat do głów i serc jako zbawienie Polski. Czynią to te same media co w Niemczech, z tą różnicą, że Niemcy są rozgrywającym i arbitrem Nowego Imperium, zbudowanego na fundamentach podatku i aborcji.

My natomiast jesteśmy prowincją, która powinna wykonywać wytyczne brukselskiej centrali i - jak mawiał europejski przyjaciel Polski – "siedzieć cicho". Smutnym jest fakt, że osoby pełniące najważniejsze funkcje traktują swoją Ojczyznę jak kobietę lekkich obyczajów.

Wynika to także z tego, że niezdolne do dokonywania jakichkolwiek wyborów masy wybierają niekompetentnych przedstawicieli – emanację ludu. Powinnością każdego szanującego się konserwatysty jest obrona Kościoła i Państwa przed hordami rozmaitych bluźnierców i zdrajców. Więc, do dzieła!

Karol Jasiński www.prawica.net

3 listopada 2008

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak