Skip to main content

Wywiad: Żydzi nie rządzą światem?

portret użytkownika Admin

Takich ludzi nie spotyka się codziennie. Każdy nieznajomy jest w pewnym sensie wyjątkowy. Ten był nadzwyczajny. Wpadliśmy na siebie przez przypadek w małej knajpce, a właściwie pod budką z kebabem. Nic nie smakuje lepiej niż koszerna pita.

Ja, stary wyjadacz, zasłużony dziennikarz Wiadomości Cze(r)skich i mój tajemniczy nieznajomy, którego teraz nazywam niezwyczajnym Polakiem.

Gdy zobaczył moją legitymację dziennikarską, zbliżył się. Zanim padły z jego ust pierwsze słowa czujnie rozejrzał się wokół siebie.

- Pan jest dziennikarzem WC, prawda? Tylko Pan może mi pomóc...albo chociaż wysłuchać – rozpoczął swoją opowieść.

- Niesłychane! - wykrzyknąłem słysząc jego zwierzenia. Nie często ktoś mówi, że Żydzi nie rządzą światem, a już na pewno nie w Polsce. Jak wcześniej wyjaśnił mi Pan P (tak go nazwijmy) jego sposób myślenia jest typowy dla naszego kręgu cywilizacyjnego. Nie mogłem w to uwierzyć. Jak to, do licha, możliwe?! Strapiony rozmówca począł dalej wyjaśniać.

- Dla mnie to też nie jest łatwe. Bo wie Pan, sąsiad wie, kto tu rządzi, kolega z pracy wie. A nawet żona ostanie mnie budzi i woła: spójrz pod kołdrę, Żyd, Żyd! Zerkam, patrzę na nią z politowaniem i mówię: Cicho głupia, nóg nie ogoliłaś i wątrobę Ci wywaliło!

- Nie słyszał Pan o żydowskim spisku obalenia Świąt Bożego Narodzenia? Podobno Świętego Mikołaja ma zdetronizować Rabin Mirotwórca. W ten sposób LIŻ (Liga Instytucjonalnych Żydów) chce wykorzenić ten zwyczaj.

- Wymysł, tylko w chorych głowach mógł się zrodzić tak obrazoburczy koncept. Jeszcze może mi Pan powie, że rabini protestują przeciwko choinkom, dajmy na to, na lotniskach albo ingerują w treść kolęd. Niech Pan sam posłucha jak to brzmi absurdalnie.

- No dobrze, ale ta lichwa, stunoga bestia, tu zarzuty wydają się być mocne.

- Nie wiem, czy mocne, ale kto tu kogo zmuszał do podpisywania weksli czy picia na kredyt. Otrzymaliśmy wolną wolę, jak z niej korzystamy zależy przede wszystkim od nas. Mało to razy chrześcijanin oszwabił innego chrześcijanina. Nie wymagajmy, żeby Żydzi byli świętsi od papieża. Nie będzie Pan przecież tak naiwny, żeby sądzić, że najpotężniejsi bankierzy są pochodzenia żydowskiego...

- Oczywiście, że nie. To podobnie jak z tym mitem o lobby żydowskim w amerykańskiej polityce. Bajkowej potędze neokonserwatystów. Jakby Podhoretz, Lipset, Moynihan, Himmelfarb, Boorstin, Hofstader mieli coś wspólnego z rodem Dawidowym. Niedorzeczne, nieprawdaż?

- Tak, albo spójrzmy na nasze podwórko. Rabini doskonale współpracują z księżmi. Duchowni katoliccy wychodzą im na przeciw, robią ustępstwa, korekty postaw i pogądów.

- Nie zawsze – słusznie zauważyłem. - Pamięta Pan, tego stereotypowego Żyda z Drogi Krzyżowej w Kalwarii Zebrzydowskiej. Wtedy uczeni w piśmie i w mowie, ale przede wszystkim w piśmie, napisali, że to co się tam wyprawia narusza zobowiązania Polski wobec Unii Europejskiej i Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Bernardyni nawet nie skomentowali, a MSZ schowało się za formułką, że oni się religią nie zajmują.

- Jeszcze dużo jest do zrobienia na drodze wspólnego dialogu. Nie tylko u nas, przypomniał mi się wybryk Interpolu. W 1938r. policja francuska, po otrzymaniu informacji od policji amerykańskiej zatrzymała rabina Brooklynu, tuż po jego zejściu z transatlantyku Normandie. Rzekomo miał przemycać heroinę w sklejonych i powycinanych księgach świętych. Istna kpina.

- Francuzi łatwo ulegali takim manipulacjom – odpowiedziałem z dobrze znaną sobie przenikliwością. - A co z Sejmem, przecież tam podobno jest najwięcej Żydów? Jeżeli wychodzi coś złego z Sejmu, to jest prosta odpowiedź od kogo.

- Chciałbym to ja wiedzieć. Ale tak patrzę po tych posłach i co widzę, tu rządzi Kaczyński, tam Tusk, jest Pawlak, mamy Olejniczaka czy innego Napieralskiego, Komorowski, Gosiewski. To w końcu, kto nam ten los zgotował? My, Polacy. Widzi Pan, nie ma dla mnie ratunku – załkał mi w marynarkę.

Zakończyliśmy rozmowę, poklepałem biedaka po plecach, na odchodne powiedziałem: Głowa do góry. I Pan w końcu dojrzeje do myśli, że rządzą nami Żydzi. Lehitraot - zawołałem za znikającą postacią, oddalającą się niczym zjawa.

Wojciech Łapiński www.prawica.net

29 października 2008

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak