Skip to main content

Szanowny Panie Starosto, chcę zamknąć tę dyskusję

Chcę zamknąć tę dyskusję.

Spodziewałem się raczej refleksji, a odpowiedź na mój list mogę potraktować jedynie jako 1/ potwierdzenie niewiedzy i brak rozeznania w materii, którą Pan porusza lub 2/arogancję lub 3/ oderwanie od rzeczywistości lub 4/ wszystkie z powyższych. Pominę milczeniem Pana niestosowne wystąpienie w trakcie inauguracji (wszak skoro nie zostało opublikowane, nie ma po nim żadnego śladu, prócz złego wrażenia), koncentrując się jedynie na tekstach zamieszczonych na trybunalskich.pl.

Oczywiście zakładam, że ma Pan rację. Zapewne w Piotrkowie i okolicach nie brakuje nie wymienionych z imienia, nazwiska czy przynależności organizacyjnej „mieszkańców Ziemi Piotrkowskiej, którzy są zdania, że jeśli mieć nad sobą jakikolwiek ośrodek centralny to tylko w Warszawie”. Żyjemy w wolnym kraju i dlatego też na pięknej Ziemi Piotrkowskiej może również nie zabraknąć miłośników UFO czy zwolenników wolnych czwartków i piątków. Natomiast czym innym są publiczne wypowiedzi urzędnika administracji (niezależnie: rządowej czy samorządowej), które winny być poparte 1/ kompetencją; 2/znajomością uwarunkowań terenowych; 3/ wiedzą na temat obowiązującego stanu prawnego, a wyróżniać się 1/precyzją i 2/logiką.

Zadam raz jeszcze dwa pytania, na które oczekiwałem od Pana rzeczowej odpowiedzi: Uczelnia, ALE JAKA? Czy na poziomie uniwersyteckim czy wyższej szkoły zawodowej? Jeśli samodzielna na poziomie uniwersyteckim – i w jakiejś widocznej perspektywie czasowej - to proszę o odpowiedź, jakie środki zdoła Pan wyasygnować, po pierwsze, aby powstała, po drugie, by ją utrzymać? Jeśli nie ma Pan (lekko szacując) ok. 60 mln zł, to Pana wywód jest abstrakcją I CZYSTO POLITYCZNYM PUSTOSŁOWIEM. Jeśli w ogóle Piotrków ma myśleć o lokacji LICZĄCEJ SIĘ, PROFESJONALNEJ wyższej uczelni, niezależnie od tego jaki status ma obecny ośrodek, niezbędne jest systematyczne kumulowanie potencjału, przede wszystkim ludzkiego. Ten proces wymaga kilku przynajmniej lat, w ciągu których mamy za zadanie wychować następców w liczbie i o jakości pozwalającej na spełnienie kryteriów. Również Pan – jako Starosta Ziemi Piotrkowskiej - może włączyć się czynnie w ten proces, choćby ułatwiając start najlepszym. Jeśli Pan nie chce pomóc swym młodym wyborcom, jest to Pana wybór – ale w takim razie Pana legitymacja do wypowiadania się na temat uczelni jest bardzo krucha. Jeśli z kolei ma Pan na myśli stworzenie samodzielnej wyższej szkoły zawodowej – co oznacza de facto degradację obecnego statusu – to, proszę wybaczyć, śmiem twierdzić, że plany takie doprowadziłyby jedynie do odpływu kadry i studentów, zaś Panu nie pozostałoby nic innego jak wystąpić w roli grabarza akademickości Piotrkowa i… zgasić światło za ostatnim piotrkowskim żakiem.

Napisał Pan ponadto: „W tekście mojego autorstwa nie ma w żadnym fragmencie mowy o dyskredytowaniu piotrkowskiego środowiska akademickiego, wręcz przeciwnie. Doceniam i z wielką estymą odnoszę się społeczności akademickiej Piotrkowa.” Więc zapewne wyrazem docenienia środowiska i estymy dla społeczeństwa akademickiego są fragmenty: [cytuję:] „Zmiana nazwy (sic!) to nobilitacja i nowe perspektywy ale dla macierzy w piotrkowska filia nadal musi czapkować przed centralą” czy „Kielecka centrala (…) zmieniła szyld czym się kielczanie chlubią ale Piotrków nada (sic!) filialny”. Czy wyrazem uznania jest fragment: „Miejscowa filia uniwersytetu przymiotnikowego posiada niekwestionowany dorobek znaczący nawet (podkreślenie moje) w skali kraju”. Niestety Panie Starosto, to co dla Pana jest „nawet” dla nas oznacza „jedynie”. Nauka to nie polityka i większości z nas – naukowców z piotrkowskiej Filii UJK – „uznanie” jedynie w skali Kraju, nie interesuje. Natomiast interesuje normalne funkcjonowanie w nauce europejskiej i światowej, na takich samych zasadach, jak naukowców z innych polskich uczelni. Oczywiście przykro nam, że jesteśmy bardziej doceniani przez naszych partnerów z Uniwersytetów w Budapeszcie, Florencji, Larnace, Madrycie, Rydze, Tartu, Wilnie, ośrodkach w Wielkiej Brytanii, niż przez mieszkańców Grodu Trybunalskiego (zdajemy sobie sprawę, że w swej postawie Pan Starosta nie jest odosobniony i np. nie tylko Pan używa sformułowania „filia kieleckiej uczelni pedagogicznej”), ale też w żadnym razie stanowisko takie nie wpływa na skalę naszych naukowych przedsięwzięć.

Natomiast pisząc: „Zastanawia mnie Pańska opinia niewygodnej filii. Dla kogo i z jakich powodów jest w Pana opinii niewygodna”, albo Pan udaje, że nie wie o co chodzi, albo też żyje Pan w jakiejś enklawie, oderwany od rzeczywistości. Piotrków to w sumie niewielkie środowisko, gdzie – jak to się potocznie mówi – „wszyscy się znają i wszyscy o wszystkich wiedzą”. Jeśli sądzi Pan, że nie mamy wiedzy na temat reakcji członków Pana partii na sondaże przeprowadzane przez studentów, jest Pan w błędzie. Podobnie posiadamy wiedzę, jak politycy lewicy zareagowali na opinie o ich wizerunku, jak przyjmują podnoszone przez nas kwestie historyczne (np. na temat osądzenia autorów stanu wojennego, czy budowy pomnika E. Gierka). O nadinterpretacji z mojej strony moglibyśmy mówić jedynie wówczas, gdyby wyniki pracy mojej, moich kolegów oraz studentów, nie były nadinterpretowane, czy dowolnie wykorzystywane (vide tekst na portalu trybunalscy.pl pt. „Jakie są polityczne preferencje mieszkańców Ziemi Piotrkowskiej”, w którym zarzucono prowadzonemu przeze mnie oddziałowi stowarzyszenia [w praktyce studentom UJK] niewiarygodność. Tymczasem: 1/ wyniki sondażu przełożyły się dokładnie na efekt wyborczy w postaci podziału mandatów 2/ Autor artykułu dokonał zestawienia z danymi wyborów w skali powiatu, podczas gdy Stowarzyszenie Promowania Myślenia Obywatelskiego robiło sondaże ZAWSZE w skali bądź miasta Piotrków Trybunalski, bądź okręgu 10.). Czy przeinaczanie wyników naszych prac oznacza, że mamy – jako społeczność uniwersytecka czy jako niezależni naukowcy – przestać wypowiadać się, czy badać polityczną, lokalną rzeczywistość tylko dlatego, że nie odpowiada wyobrażeniom podmiotu i przedmiotu obserwacji? Jako wychowanek uczelni, która w swoim herbie nosi motto „veritas et libertas”, uważam inaczej.

Arkadiusz Adamczyk

23 października 2008

więcej z tej debaty:

Piotrków zasługuje by mieć wyższą uczelnię. Taką tezę dziś warto postawić!
List otwarty naukowca

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak

Cynizm jako argument

Szanowny Panie "uczony"
Przyzwyczaiłem się już oglądając debaty telewizyjne, że jeśli osoba chce zaistnieć, a nie ma argumentów w rękawie - musi obrażać drugą i udowadniać jej, iż w danym temacie jest kompletnym laikiem.

Nie dopatrzyłem się arogancji w wypowiedzi Pana Starosty, natomiast u Pana idzie ona daleko przodem "...wszak skoro nie zostało opublikowane, nie ma po nim żadnego śladu..."

Mówi Pan o kwocie 60 mln zł na założenie Uczelni Wyższej. Proszę mi pokazać miasto, które wyłożyło tyle na założenie Uniwersytetu o podobnych gabarytach do Piotrkowa... Np Opole, które mają swój Uniwersytet Opolski. Miasto jest niewiele większe od Piotrkowa i dużo biedniejsze, a jednak posiada Uczelnię Wyższą!!!

Z tego co się orientuję(być może jestem w błędzie) to uczelni Wyższe w największej części utrzymuje Państwo, a tylko w niewielkiej części samorząd, tak więc jeśli udało się zgromadzić na ten cel pieniądze w Biedniejszych od Piotrkowa Kielcach, czy Opolu, to dlaczego nie miało by się to udać w Naszym mieście.

A musi Pan zapewne wiedzieć, że w przypadku zadłużenia Uczelni a tak było w przypadku Akademii Świętokrzyskiej, cięcie kosztów następuje w filii a nie jednostce macierzystej. Taki właśnie przykład wystąpił w Naszym mieście. W ramach cięcia kosztów Akademia musiała między innymi sprzedać należący do niej budynek, znajdujący się na tyłach dawnego ośrodka egzaminacyjnego!

Kolejny argument dotyczący kadry, której rzekomo mamy się dorobić ,dopiero za kilka lat. Bardziej bzdurnego argumentu wymyślić już się nie dało. W taką bajkę nie uwierzyliby nawet pierwszoklasiści. Otóż drogi Panie, kadra jest w Piotrkowie bardzo dobra i szeroka. Większość nauczycieli akademickich obecnie pracujących w filii jest z Piotrkowa, natomiast jest jeszcze sporo osób w randze doktora i profesora, które chciałyby pracować a nie mogą, bo nie ma miejsca.

Podam Panu też jeden fatalny przykład - cięcia kosztów przez Kielce. Dr Plackowski, który całe życie poświęcił nauce, musiał się w tym wyniku pożegnać z Uczelnią na której pracował bardzo długo!!! A takich przykładów znam dużo więcej...

Radosław Buchalski

Opcje wyświetlania odpowiedzi

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zapisz ustawienia" by wprowadzić zmiany.