Jarosław Kaczyński wielokrotnie – w imię „jedności przekazu”, „jedności prawicy”, „walki z liberalną PO” – apelował do swych zwolenników o wstrzymanie się od prezentacji czysto osobistych sądów na forum publicznym.
„Etykę przekonań” na temat dobra publicznego podporządkowywał „etyce odpowiedzialności” za sondażową pozycję swojej partii. Czy walka, którą Kościół Powszechny prowadzi o cywilizację życia z kontrkulturą śmierci, zasługuje na mniej od walk wyborczych Jarosława Kaczyńskiego? Bł. Jan Paweł II i Benedykt XVI – apelując o odstąpienie od stosowania kary głównej – pokazywali, że prawo do życia dotyczy tak wielkiego dobra, że nawet w wypadku stosowania sprawiedliwości należy pamiętać o jego wyjątkowej wartości.
Szacunek dla życia przestępcy wskazuje bowiem na nieporównywalnie większe prawo do życia człowieka niewinnego. Bł. Jan Paweł II pokazywał zresztą bardzo jasno (co nie dotarło do wielu moralistów, którzy wpadli w abolicjonistyczny poślizg) różnicę między prawem zbrodniarza do ludzkiego współczucia – a absolutnym prawem do życia ludzi niewinnych (por. Evangelium Vitae, art. 57).
Czy w tej sytuacji prezes PiS nie mógł o swych osobistych opiniach napisać do Kongregacji Nauki Wiary (czy do „Przeglądu Powszechnego”) – zamiast organizować publiczną kontestację nie tylko stanowiska papieży, ale po prostu ich zaangażowania na rzecz praw najsłabszych? (fragment tekstu opublikowanego w Rzeczpospolitej).
Marek Jurek
1 grudnia 2011
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz