Skip to main content

Chorał na przemiał

Niepojęta są drogi wyobraźni, której mistrzyniami są złość i uprzedzenia. W dawnym Rzymie – pod pretekstem pogańskich plotek o Eucharystii – wrogowie chrześcijaństwa traktowali jego wiernych jak ludożerców. Mój skromny apel o to, by muzykę sakralną wykonywać częściej zgodnie z jej pierwotnym przeznaczeniem – jako modlitwę ludu w trakcie liturgii, a nie tylko na koncertach – jeden z moich częstych e-komentatorów, pan Andrzej Libiszewski, potraktował jako zachętę do zakazu słuchania w domu Mszy h-moll Bacha (a może i chorału gregoriańskiego). Wprawdzie nie dowiedziałem się, jaki to zakaz miałbym postulować – kanoniczny, zagrożony ekskomuniką dla słuchających w domu, administracyjny – nakazujący rozwiązanie filharmonii, gdzie koncertowo wykonuje się msze muzyczne czy karny – grożący więzieniem za produkcję płyt z muzyką liturgiczną. Ale z licznych komentarzy pana Libiszewskiego i jego współkomentatorów wynikało jasno, że klasztorów, których mnisi nagrywają płyty z muzyką sakralną – nie zostawię w spokoju.

Choć wierzymy, że jarzmo, które przyjęliśmy, jest lekkie – mogę zrozumieć ludzi, którym wydaje się ciężkie i powody, dla których tak myślą. Wiem też, że są tysiące racji, by krytykować nas jako ludzi. Ale mam prośbę do tych, którzy to robią. Nie, nie o sprawiedliwość, bo zaraz się dowiem, że każdy rozumie ją inaczej, więc trudno. Zatrzymajcie się czasem na granicy zdrowego rozsądku, naprawdę, po tej jego stronie jest naprawdę bardzo dużo miejsca.

Marek Jurek

27 listopada 2011

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak