Skip to main content

Dobro wspólne przeciw dyktaturze relatywizmu

Palikot powołuje się na „państwo liberalne”, ale taka kategoria to postulat tylko jednego nurtu opinii publicznej. Ograniczanie możliwości działania na rzecz dobra wspólnego, czy kwestionowanie jego istnienia (skoro w niczym nie jesteśmy jednomyślni) – w praktyce prowadzi do ograniczenia wolności, a niekiedy do przemocy. Neutralność obowiązuje państwo wobec obywateli, a nie wobec Boga, zasad moralnych czy wartości. Inaczej pozbawimy ludzi bardzo wielu naturalnych dóbr.

Państwo może jednakowo traktować byłych członków Solidarności i PZPR, ale nie tradycje Solidarności i PZPR. Relatywizm, który w imię „równości” by temu zaprzeczał, to zwykłe barbarzyństwo. Ruch Palikota atakuje rzeczy utrwalone w życiu społecznym, więc – w konsekwencjach – również ludzką wolność. A z faktu, że chce mieć do tego demokratyczny mandat – nie wynika, że go ma. Kwestia większości parlamentarnej jest ciągle otwarta.

Co do poglądów (bo kształt rządu wydaje się przesądzony) – to ciągle może być większość konserwatywna, której możliwość parokrotnie ujawniała się również w Sejmie poprzedniej kadencji. PiS z powodzeniem mógłby szukać poparcia dla wartości i spraw cywilizacji chrześcijańskiej po stronie PSL czy bliższych prawicy posłów PO. W tych wyborach bardzo dobry wynik miał i Jarosław Gowin, polityk o wyraźnych, konserwatywno-liberalnych poglądach, i również tak jednoznaczny konserwatysta jak Jacek Żalek, wiceprzewodniczący sejmowego Zespołu Ochrony Życia, któremu próbowano uniemożliwić start do Sejmu. Niestety, możliwość aktualizacji (choćby doraźnej) takiej większości w dalszym ciągu paraliżuje partyjny spór, w który uwikłali ją Donald Tusk i Jarosław Kaczyński.

Gdyby PiS nie realizował strategii ostrej polaryzacji partyjnej, połączonej ze zdecydowaną obroną władzy partyjnych central, gdyby prawica parlamentarna kwestionowała, a nie umacniała, państwo partyjnej oligarchii – w wielu sprawach, a może i trwale, moglibyśmy mieć większość konserwatywną (więcej w wywiadzie w bieżącym numerze „Tygodnika Powszechnego”).

Marek Jurek: http://blog.marekjurek.pl/

5 listopada 2011

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak