Krytyka potrzebuje kryteriów. W momencie, gdy rozwój gospodarczy wymaga zachowania polskiej waluty narodowej (więc również współpracy na forum europejskim państw, które ją zachowują) minister Sikorski mówił o Pakcie na rzecz Euro i porzuceniu złotego, bo trzeba „siedzieć przy stole”, gdzie siedzą inni. W chwili, gdy Europie potrzebna jest silna opinia chrześcijańska w Europie (wewnątrz i na zewnątrz) nie zarysował (prócz słusznego wskazania na sprawy białoruskie) żadnych zasad polskiej polityki praw człowieka. Wspomniał wprawdzie o współpracy ze Stolicą Apostolską i innymi państwami na rzecz ochrony praw chrześcijan na świecie, ale była to jedynie formalna wzmianka. W jego przemówieniu nie było żadnej oceny orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, godzącego w wolność religii czy prawo do życia (a przecież mamy instrument reakcji w postaci nominacji sędziowskich i uzgadniania opinii z państwami pozytywnie nastawionymi do zasad cywilizacji chrześcijańskiej).
Niestety, w sprawach tych zabrakło głosu opozycji. Mariusz Błaszczak trafnie zwrócił uwagę na porażki rządu w sprawach gazociągu bałtyckiego czy reprezentacji ilościowej w europejskiej dyplomacji (od których jeszcze ważniejszy jest aspekt „jakościowy” – charakter obsad w kluczowych dla Polski stolicach). Nie było w jego wystąpieniu żadnej mocnej reakcji na powrót do idei wejścia do strefy euro. A to właśnie w tym kontekście PiS miał obowiązek o tym mówić, bo w takich konkretnych okolicznościach weryfikuje się wiarygodność wiecowych aluzji. Nie mówił o opinii chrześcijańskiej w Europie, ani słowem nie odniósł się do afery ETPC: ponownego zgłoszenia przez rząd Tuska wcześniejszych kandydatów rządu Millera do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i prawników otwarcie przeciwnych podstawowym rozwiązaniom polskiego prawa w dziedzinie ochrony życia. Jeszcze bardziej dziwić może uparte milczenie PiS w sprawie niewystąpienia Polski po stronie państw broniących Krzyża przed Trybunałem Strasburskim.
Pozostaje generalne pytanie: gdzie jest opozycja?
Marek Jurek
16 marca 2011
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Niestety...
Niestety, wszyscy bez wyjątku, markują debatę na temat naszej samodzielności, niezależności...
Jaki ma sens debata o dniu dzielniejszym jeśli wcześniej nie ustalimy faktów. A te mówią, że Polski jako samodzielnego bytu nie ma. Zawsze wciągali nas do swoich obcych nam interesów.
Klub Krzywego Koła to po co zwalczał komunę... no po co. Komandosi latali do Francji w czyim interesie. BMW Edzia Gierka to po co sadzali na piedestale w tejże Francji.
A jak patrzę na rzekomą debatę panów profesorów (partyjniaków) wyhodowanych w latach siedemdziesiątych na zachodzie, do realizacji interesów późniejszego eurokołchozu to... mi wychodzi, że rządzą nami pożyteczni idioci.
witold k