Minister Mikołaj Dowgielewicz uzasadniał dziś na antenie Tok FM włączenie Polski do paktu na rzecz euro: „czysty zysk – przede wszystkim w reputacji i że będziemy w pierwszej klasie w Unii Europejskiej”. Ciągle te same frazesy, wykorzystujące narodową próżność przeciw narodowej odpowiedzialności, i ciągle ta sama obłędna strategia prymusa Europy. Bez cienia refleksji czy interesy dominujących państw euro są zbieżne z interesami Polski i czy Europa stanowi optymalny obszar walutowy – a właściwie dlaczego go nie stanowi (bo w tym, że nie stanowi zorientuje się już nawet ślepy).
Pakt na rzecz euro to prosta droga nie tylko do ponadnarodowej kontroli nad narodowymi budżetami (państwa mają autonomicznie zarządzać wykonywaniem wspólnotowych celów gospodarczych) oraz do kontroli konkurencyjności (ujednolicenie podatków) i polityki prorodzinnej. Konkurencyjność to elementarny składnik racji stanu. Polityka prorodzinna – w czasach kryzysu demograficznego – to wręcz podstawa bezpieczeństwa narodowego, co najmniej tak ważna jak bezpieczeństwo energetyczne.
Za strategię „prymusa Europy” Polska zapłaciła już dużą cenę. W ramach tej polityki byliśmy już „w pierwszej klasie” państw popierających separację Kosowa – co Rosji dało pretekst do najazdu na Gruzję i zmniejszyło bezpieczeństwo Europy środkowo-wschodniej. Podjęliśmy jako szósty kraj w Unii (minister Nowak chciał nawet żebyśmy byli pierwsi) ratyfikację traktatu lizbońskiego, co nie tylko naraziło Polskę na wielomiesięczne naciski w celu sfinalizowania ratyfikacji, ale i pozbawiło nas możliwości uzyskania korzystniejszych rozwiązań, co w czasie kryzysu ratyfikacyjnego wykorzystały dzięki swej wstrzemięźliwości Czechy i Irlandia.
Czym można wytłumaczyć ten uparty konformizm w polityce europejskiej? Dlaczego Polska zamiast zabiegać o model współpracy europejskiej odpowiadający rozwojowi i bezpieczeństwu naszego kraju i regionu geopolitycznego – po prostu stara się jak najszybciej biec po torach wskazanych przez Niemcy i Francję? Autorzy „Uważam Rze” sugerują dziś, że motywem jest po prostu „czysty zysk w reputacji i w pierwszej klasie” (by pozostać przy określeniach ministra Dowgielewicza), a konkretnie ambicje premiera Donalda Tuska na forum Unii Europejskiej, który chciałby zrealizować po zakończeniu kierowania rządem w kraju. To one mają być wytłumaczeniem tej niewytłumaczalnej polityki. Niestety – ja też nie znajduję lepszego.
Marek Jurek
14 marca 2011
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Stachanowcy eurosojuza...
Stachanowcy eurosojuza, jak niegdyś sowietsojuza są odporni, jak sam przodownik Aleksiej Stachanow.. kiedy zbudujemy im pomnik?
Dziękuję Autorowi za to, że pilnuje głównego ideowego celu, jaki postanowiliśmy sobie - my trybunalscy.pl, za cel. A przypominam, jesteśmy interaktywnym portalem dyskusyjnym
najszerzej rozumianej prawicy.
witold k