Dwa lata rządów w Polsce Donalda Tuska, to czas absurdów, niekompetencji, miłosnych uniesień „na pokaz”, bezczelności i ignorancji społeczeństwa. Warto przeanalizować ten okres w naszym życiu narodowym i wyciągnąć wnioski.
Powróćmy więc do czasów, kiedy PO była partią opozycyjną i przez dwa lata pastwiła się dzień w dzień nad koalicyjnym rządem PiS, choć były to rządy dobre dla Polski i Polaków. Trzeba było dużej odporności psychicznej, aby znieść te szykany, pomówienia, arogancję, wyprowadzanie ludzi na ulice, nawoływanie do nieposłuszeństwa Polaków wobec rządzących, pomawianie za granicą własnej Ojczyzny, „opluwanie” głowy państwa itd.
Wreszcie przyszedł czas na rządzenie ekipy Donalda Tuska, bo w Polsce jest demokracja i tak wybrał Naród. I co się stało? W pierwszych dniach swojego rządzenia po wygłoszeniu 3 godzinnego expose, Donald Tusk wybrał się we włoskie Alpy, aby szusować na nartach i cieszyć się, że tak łatwo udało mu się wygrać ze znienawidzoną ekipą PiS. Ktoś powie miał do tego prawo. Tak, ale miał również swoje obowiązki wobec Polski a dla premiera powinny one być priorytetem. Potem było trochę piłki, trochę rządzenia i znów życiowa wycieczka, tym razem do Ameryki Południowej. Media, zawsze takie spolegliwe i miłosierne dla Tuska, tym razem zaczęły co nieco o tym pisać. Zdziwił się nasz bohater taką prasą, bo przecież nic takiego nie zrobił a oni nie dają mu żyć, odpoczywać, oglądać piękne widoki. Można by powiedzieć, że nic nadzwyczajnego się nie stało, ale niestety dalsza bezczynność w rządzeniu, ignorowanie spraw ważnych, brak umiejętności przewidywania i wykorzystywania środków unijnych a także brak elementarnej wiedzy o zarządzaniu w poszczególnych resortach – ważnych dla życia kraju – spowodowały, że ludziom zaczęło się żyć gorzej, że zaczęliśmy stać w kolejkach do lekarzy, że konieczne zabiegi operacyjne zaczęto przesuwać w nieskończoność z braku funduszy. Minister zdrowia, choć sama jest lekarzem, nie kieruje się empatią do chorego człowieka, która jest konieczna przy wykonywaniu tego zawodu, lecz z arogancją pełną pychy, stosuje „spychoterapię”, mówiąc, że wszelkiemu złu w służbie zdrowia winien jest Prezydent RP, który śmiał zawetować ustawę, którą ona i jej resort przygotowali. Jaka była to ustawa? Ano taka, która prowadziła do sprywatyzowania szpitali, co w konsekwencji prowadziło do bogacenia się elit spod znaku Platformy i do braku dostępu do dobrego leczenia ludzi, nie mających środków na nie. Nie jestem przeciwna prywatyzacji szpitali, ale nie teraz, kiedy społeczeństwo polskie ledwo wiąże koniec z końcem. Proszę się przyjrzeć Polakom, którzy żyją, tylko dzięki swojej zaradności i swojej zapobiegliwości.
Potem przyszedł czas na afery, bo tym rządowym wybrańcom ciągle było mało i mało. Najpierw afera z Sawicką, która dała się złapać na „agenta Tomka” . To miłość do niego i wrodzona, bezgraniczna potrzeba pomocy bliźnim (tak oświadczyła redaktorowi Lisowi), spowodowała, że musiała zdobywać „szmal” metodami niedozwolonymi. Wcześniej media pokazały ją, jako zaszlochaną, bezbronną kobietę, uwiedzioną przez Tomka – agenta, teraz znów ukazała się widzom, jako „anioł” dobroci – zresztą tak sprytnie ucharakteryzowany – którego prześladowało CBA na zamówienie polityczne, włącznie ze zrujnowaniem rodziny. To nie ważne, że sama z własnej, nieprzymuszonej woli – zdradzała, licząc jeszcze na duże pieniądze. Liczyła, że ta hipokryzja przyniesie jej i Platformie oczekiwane profity. To jakieś nowe „bohaterstwo” w wydaniu Platformy!
W szeregach przywódczych PO wybuchła następna afera – hazardowa. Zupełnie jak w kryminalnym filmie, hazardziści i ich opiekunowie z rządu Donalda Tuska, spotykali się na cmentarnych alejkach pod osłoną nocy, by w spokoju omówić „skok na bank”. Straszno i smutno! Toż to przecież przedstawiciele narodu, wybrani w wyborach demokratycznych! A potem były gesty premiera: Zbycho - wynoś się z rządu, Schetyna – do Parlamentu! Daliście się złapać fajtłapy, takiemu Mariuszowi Kamińskiemu. Panie premierze to nie byle kto, ale charyzmatyczny „stróż prawa”, człowiek uczciwy aż do bólu. Obecnie specjalna komisja ma ocenić ten „przekręt”. Ciekawe jak, jeśli większość w niej stanowią koalicjanci, a PiS, choć ma najlepszych śledczych, jest w mniejszości. Ale, żeby nie było już żadnych wątpliwości koalicja PO – PSL, wyznaczyła tej komisji czas w którym ma się zmieścić i zakres prac, który zabezpieczy pupilów z Platformy przed konsekwencjami. To wielka obłuda!
Żeby zabawa w rządzenie była bardziej medialna, atrakcyjna dla widza, który ma uwierzyć w hasło: wybierzcie Platformę, „by żyło się lepiej”, ekipa p. Donalda, postanowiła zatrudnić prześmiewców, szyderców, opluwaczy opozycji a szczególnie Prawo i Sprawiedliwość. Taka metoda ma odwracać uwagę od skutków byle jakiego rządzenia. Niech naród zajmie się tym cyrkiem, to pewnie szybciej uwierzy w „cud” dobrobytu, zgotowany przez rządzących, którego skutkiem jest coraz większy bałagan w kraju i coraz większa bieda, wyłączając oczywiście „samych swoich”.
Nic więc dziwnego, że Polacy coraz gorzej czują się we własnym kraju, coraz gorzej znoszą upokorzenia, coraz częściej nie przychodzą na wybory i nie wierzą w ten nowy świat, który wymyśliła Platforma. Poplątały się wam języki panowie, oskubaliście tę ziemię ze wszystkiego i budujecie nową wieżę Babel. Ale „mocen jest Bóg nawet z wyschniętych kamieni, z wyschniętych kości wskrzesić sobie Naród Doskonały”.
Monika
17 listopada 2009
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Platforma Obywatelska
Platforma Obywatelska to nasza przyrodnia siostra, by nie powiedzieć bękart. Owszem to córka matki polski i ojca, którego trudno ustalić... a może nie? Polski żywioł tej naszej siostry nie zaakceptuje. Szkoda, bo przyrodnie dzieci powinny się szanować.
witold k