Skip to main content

Podchorążowie – medycy walczą z dyskryminacją, ale niewystarczająco

portret użytkownika Z sieci

Jak doniosła łódzka prasa (np. DŁ), niezaszczepieni studenci Wojskowego Centrum Kształcenia Medycznego w Łodzi (WCKM) uważają się za dyskryminowanych, ponieważ nie mogą jeść na stołówce z kolegami i muszą jeść posiłki we własnych pokojach. Na apelach są oddzielani od kolegów. Nie dostają przepustek na niedzielne Msze św. Zatrzymano im przepustki stałe. Przymusowo uczestniczą w wielokrotnych i długotrwałych spotkaniach dyscyplinujących”. Skierowali skargę do Rzecznika Praw Obywatelskich. Uczelnia tłumaczy się, że szkoli oficerów-lekarzy, którzy w przyszłości będą kierowani na do różnych zadań wymagających kontaktów z żołnierzami oraz kierowani na misje w różnych krajach, gdzie trzeba spełniać warunki dotyczące ochrony przed rozprzestrzenianiem Covidu. Ja „z całego serca” popierałbym ten obywatelski protest, gdyby panowie "in spe medycy" włączyli do katalogu swych żądań także zniesienie dyskryminacji wobec palaczy papierosów. Tu chodzi o przywrócenie dawnego stanu wolności, kiedy nie zabraniano palić tytoniu ani w miejscu pracy, ani w kawiarniach i restauracjach, ani na uczelniach, ani w czasie antraktów w teatrach i w operze. Był czas, gdy wolno było palić nawet na sali projekcyjnej w kinach. Normą było palenie w wagonach PKP. I tego wszystkiego zakazano. Ostatnio próbuje się wprowadzić zakaz palenia nawet na balkonie własnego mieszkania. Toż to skandal i jawna dyskryminacja! Dlaczego potencjalni roznosiciele wirusa mogą swobodnie wchodzić do sklepów, kościołów, wagonów PKP, do pracy (nawet w Zarządzie NBP) i pracodawcom nie wolno nawet zapytać, czy pracownik się zaszczepił, a o znacznie bardziej prześladowanych i pozbawianych praw obywatelskich palaczy – nikt się nie upomni?! Wszak na Covid umiera się szybciej i w strasznych mękach. Znacznie szybciej niż od tytoniu i nikotyny. Znam palących, którzy dożywają późnych lat 70ych. Wiem, że zdarzają się znacznie starsi palacze. Że palenie szkodzi innym, bo stają się biernymi palaczami? Owszem, ale nie szkodzi bardziej niż przebywanie w towarzystwie roznosiciela wirusa, który wybiera się na Mszę do Kościoła. A więc młodzi kandydaci na lekarzy-oficerów wojska: jak już – to już: walcząc o prawa do zarażania covidem, walczcie też o prawa zatruwania dymem tytoniowym!

PS. Osobiście jestem niepalącym. Upominam się o równość praw do zatruwania.

Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/

14 stycznia 2022

4
Ocena: 4 (4 głosów)
Twoja ocena: Brak