Wolność, demokracja zwłaszcza w kampanii wyborczej sprowadza się do tego, że ci, którzy od lat powinni prowadzić interaktywne blogi np. w formie apek na smartfon i komp. uruchamiają zajawki. Z reguły po to, aby wrzucić tam ułożone biogramy. Zero rzeczywistych działań czy poglądów permanentnie poddanych wolnej ocenie innych zarejestrowanych wyborców, zwolenników, doradców.
Obecnie przebija się pokazywanie wandalizmu w postaci wieszania zdjęć podartych bannerów. Tak jakby zawieszanie, zaśmiecanie publicznej przestrzeni tymi banerami nie było wandalizmem. To jest nie tylko wandalizm i główne miejsce walki wewnątrz politycznych grup, to przede wszystkim jest obraz upadku polityki.
Po 30 latach pełnej demokracji i środków przekazu kandydat pokazuje swoją buzię jako główny przekaz. To jest lekceważenie wyborcy, to forma ukrytej pogardy do zwykłego człowieka. Dlaczego? Bo sam kandydat pomnożony przez 2 jest marionetką i tyle mu wolno...
Ostentacyjne darcie bannerów należy uznać za zdrowy odruch wyborców i zastanowić się, co z tym zrobić. Uruchomił bym konto do wpłaty za właśnie podarty baner. Bo jasne, że taka gratyfikacja byłaby elementem zdrowego kapitalizmu. Oczywiście z buzią zdzierającego. Biznes, doceniany co 4 lata, byłby zadowolony. Kiedy komisja sejmowa w spr. przekrętów co do faktycznej ilości produkcji wyborczej? Analiza na bazie 30 lat, kondycji krajowych producentów reklamy w kontekście wpływów z podziemnej produkcji materiałów.
witold k
7 października 2019
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz