Skip to main content

Dotyczy słowa tolerancja wobec innych kultur, religii i pochodzenia

Konieczność poznania siebie, by wyrzec się samych siebie, trzeba nam z pomocą światła Ducha... dobrze poznać skażoną naturę naszą, nieudolność do wszystkiego co dobre, naszą słabość, naszą ustawiczną niestałość, naszą nieprawność. Grzech pierworodnego rodzica zatruł nas wszystkich, przekwasił i popsuł. Udziałem naszym prócz pychy i zaślepienia ducha jest: zatwardziałość serca, słabości i chwiejność duszy, zmysłowość zbuntowanych namiętności i choroby ciała.

Pyszniejsi niż pawie, niegodziwsi niż kozy, zaradniejsi niż węże, pędliwisi niż tygrysy, leniwsi niż żółwie, słabsi niż trzcina, zmienniejsi niż chorągiewki na dachu. Czy wobec tego można się dziwić, że Zbawiciel powiedział, iż ten kto chce iść za nim, powinien zaprzeć się samego siebie i gardzić własną duszą. Mądrość nieskończona, która nie daje przykazań bez powodu, każe nam nienawidzić samych siebie. Nic nie jest godne miłości jak Bóg, nic tak nienawidzi, jak my sami. By wyzuć z siebie samego trzeba codziennie zamierać sobie samemu, trzeba dzierżyć na wodzy władze duszy. Św. Paweł nazywa to codziennym umieraniem. Jeśli zemrzemy sami sobie i jeśli nasze praktyki religijne nie doprowadzą nas do tej śmierci tak koniecznej a zarazem tak życiodajnej, nie przyniesiemy owocu pożytecznego, nasze nabożeństwa będą bezużyteczne, a wszystkie nasze dobre uczynki skażone miłością własną i samowolą. Z próżnymi staniemy rękoma bez cnót i zasług i nie będzie z nas ani iskry czystej miłości. Bo miłość posiadają dusze obumarłe sobie, których życie ukryte z Jezusem Chrystusem w Bogu Ojcu. To właśnie osiągnął św. Franciszek z Asyżu i nie tylko. I dlatego, wszystko co Bóg stworzył, nazywa braćmi. Jako Boga dzieło. Często się słyszy, a szczególnie od braci Żydów w telewizji, tolerancję religijną do innych kolorów skóry itp. Jeśli nie posiadamy cnót, to słowo tolerancja nic nie znaczy mdłe określenie. By osiągnąć doskonałość, której nie podobna zdobyć bez łączności z Jezusem Chrystusem, bardzo ważną rzeczą jest precz wyrzucić to, co w nas jest złego: inaczej Pan Nasz, który jest nieskończenie czysty i najmniejszej skazy w duszy nie znosi, odrzuci nas od oblicza Swego i nie połączy się z nami, a to jest istotą katolicyzmu.

Ewa zatraciła siebie i wydała swe dzieci w ręce szatana; Maryja przez swą doskonałą wierność Bogu ocaliła siebie i wszystkie dzieci. Dzieci szatana nie kochają się wzajemnie i żadnej nie ma między nimi wewnętrznej łączności. Słudzy Boga, dzieci jego, będą w oczach świata mali i biedni, poniżani, prześladowani, uciskani, podobnie jak pięta w porównaniu do reszty członków ciała. Lecz w zamian będą bogaci w Łaski Boże i będą wielcy i możni przed Bogiem.

Wymienione tu porównania istotnie nękają ludzi od wieków. Kiedy rządzą nami świeci jest dobrobyt i Boga błogosławieństwa we wszystkich sferach życia publicznego w kraju. A gdy tak nie jest to wypada wołać: od głodu i wojny wybaw Nas Panie. Od wojny atomowej, od nieobliczalnego samozniszczenia wybaw nas, od nienawiści i podeptania godności dziecka bożego wybaw nas, od wszelkich rodzajów niesprawiedliwości w życiu społecznym i międzynarodowym wybaw nas. Od deptania przykazań wybaw nas, od usiłowania zdeptania samej prawdy o Bogu w sercach ludzi wybaw nas. A szczególnie od ludzi rządzących odznaczających się służeniu nie Bogu ale szatanowi, którzy świętych nazywają Ciemnogród, ksenofobia. Należy sobie samemu zadać pytanie czyim jestem dzieckiem - Boga – Maryi, czy może przeciwnika Boga – diabła - zła.

Recepta na wybory lokalne i państwowe.

Jadzia

16 marca 2009

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak